Data: 2006-08-16 21:09:22
Temat: Jak uszczesliwic ubezwlasnowolniona dziewczyne
Od: "Tomas" <t...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Nie wiem od czego zaczac, ale moze zaczne od poczatku w wielkim skrocie...
Poznalem kilka lat temu dziewczyne ktora razem mieszka z facetem majac
wspolne wlasne dziecko,
dziecko nie bylo efektem milosci, a dziewczyna wpadla w niezle dylematy
patrzac przedewszytskim na
4letnie dziecko i na grozby ktore on jej sklada, gdy mowi mu ze chce odejsc,
ze ich tak nic nie laczy,
ze go nie kocha itp... facet oczywiscie mowi, ze sie poprawi, ze bedzie
lepiej, ze sie bedzie staral itp
ok 3lat temu prowadzil niezbyt lojalne zycie, koledzy pifko panienki czego
efektem byl wypadek,
w wyniku ktorego do dzis chodzi o kulach i podlega stalej rehabilitacji...
Ogolnie mowiac wyglada to teraz tak, ze ja prosi o szans,e a ona patrzac na
to wszytsko
pozostaje w wielkiej niemocy zwlasza patrzac na dziecko, ktore w tym okresie
jego przesiadywania
w domu bardzo mocno sie z nim zwiazalo, wczesniej rzecz jasna nigdy nie bylo
ojca w domu,
gdyz jak juz pisalem wczesniej prowadzil beztroskie zycie poza rodzina....
Dziewczyna jest zastraszana i osaczona do tego stopnia ze ulega jego
grozbom, monitoruje jej kazdy
ruch, pyta dzowni gdzie jest, czemu jej jeszcze nie ma w domu jak powinna
byc 5 minut temu,
kazdy kontakt komorkowy, liczniki sms, minut sa bezczelnie przegladane i
monitorowane
Nie ma prawda miec innych znajomych niz tych ktorych juz ma.
Generalnie wyglada to tak ze dziewczyna jest kompletnie osaczona i nawet
przegladanie sms od kolezanek, znajomych, rodzenstwa wzbudza w niej stres
a u jej ojca dziecka (bo tak to mozna tylko nazwac) podejrzliwosc i zazdrosc
i wieczne docinki i alzuje.
W rozmowach telefonicznych skladane sa wyrywkowo raporty, jednakze brak w
tym zwiazku uczuc,
wspolczucia, utozsamiania sie, ktorych tylko on mizernie oczekuje.
Mieszkaja oni razem, na jej slowa ze chce sie wyprowdzic padaja lawinowo
grozby ze zabierza mala,
nogi jej polamie itd
Taki stan rzeczy trwa od lat, ona sie boi, on sie cieszy bo ma ja przy sobie
i skrupulatnie ja kontroluje
trzymajac reke na pulsie, tym samym wiedzac ze nic mu w tej sytuacji nie
grozi...
jak sie ostanio dowiadywalem to nieraz dochodzilo do szarpaniny miedzy nimi,
a ona czeka tylko na jego blad bojke, zdrade by od niego odejsc...
kiedys kilka razy sie wyprowadzila, ale zawsze wygladalo to jak obietnice
alkoholika
i teraz znwou ugrzezla w tym bagnie...
Czy ktos zna jakis sensowny pomysl by jej pomoc? mowilem jej ze poki on nie
moze poruszac sie
o wlasnych silach jest bezpieczna wiec niech sie wyprowadzi do rodzicow...
bedzie ciasno ale coz... pozyjesz sama i zobaczysz czy cos cie faktycznie z
nim laczy
przeciez ludzie odchodza, on zawsze bedzie ojcem twojego dziecka tego nie
zmienisz
moim zdaniem po tym co ja widze, nie rokuje im szczesliwego zycia w zwiazku
w ktorym
ludzie sie nie kochaja, no dobra stalo sie jest dziecko ale co dalej?
Nie musze chyba podkreslac ze sposoby wylewania kawy na lawe i docierania do
jego
rozumu nie przynosza skutku, czym bardziej ona jest na nie, tym bardziej on
ja prosi i obiecuje
w koncu jak juz jest bezsilny to wpada w wscieklosc i dochodzi do roznych
scen.
Ja naprawde boje sie jej cokolwiek radzic, tylko widze ja czasem w pracy,
wtedy poza domem
tak jak mi to mowi jest naprawde szczesliwa...
Poradcie cos, boje sie ze jej zycie tak bedzie trwalo latami, sa rozne
przypadki, ludzie sie dogaduja
co zrobic w sytuacji ktorej nie ma dialogu i sa grozby, jak wytlumaczyc to
dziecku by matka nie wyszla
na ta zla?
|