Data: 2007-02-21 23:55:02
Temat: Jak żyć pod jednym dachem
Od: "sbr" <s...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam wszystkich!
Nie wiem, czy dobrze trafiłem, ale mam nadzieję, że tak. Poroszono
mnie, żebym zasięgnął w internecie jakiejś porady. Wiem, że istnieją
poradnie psychologiczne, a jeśli chodzi o internet to jest wielu
specjalistów oferujących płatne poradnictwo. Z góry więc przepraszam,
jeśli czynię coś nieakceptowanego na tym forum. Ponieważ jednak jest
to grupa o tematyce psychologicznej, może ktoś w wolnej chwili zechce
podzielić się jakimiś uwagami, radą.
Przechodząc do rzeczy, problem polega na tym, że moja znajoma od
długiego czasu nie porozumiewa się z mężem. W domu panują wieczne
"ciche dni" -- trwa to już kilka lat. Czasem podejmują próby "szczerej
rozmowy", ale zawsze sprowadzają się one do sięgania w przeszłość
wzajemnych zawinień i obrony przez atak. "Ciche dni" w istocie są dość
ciche, ale atmosfera w domu jest bardzo ciężka i panuje klimat
głębokiej nieprzyjaźni -- przesadą byłoby powiedzieć, że wrogości.
Jego bardziej namacalnymi przejawami są burkliwe komentarze i odgłosy
niezadowolenia wobec porządków w kuchni, łazience i innych wspólnie
używanych pomieszczeniach. Mojej znajomej też się wprawdzie zdarza na
głos krytykować męża, ale to on celuje w tych docinkach, pozornie
tylko skierowanych do siebie samego, a tak naprawdę prowokacyjnych i
mających wyraźny charakter przyczepiania się do wszystkiego. Mąż lubi
też podśpiewywać piosenki, których teksty mają aluzyjnie nawiązywać do
domowej sytuacji -- także są rodzajem lekkiej prowokacji. Mimo, że ich
wzajemna styczność ograniczona jest do minimum, bywają dni, kiedy
mojej znajomej bardzo doskwiera ten klimat. Niestety, w praktyce nie
ma od niego ucieczki, bo razem opiekują się synem o bardzo znacznej
fizycznej niepełnosprawności. Tak więc, nie tylko nie rozwód nie
wchodzi dla niej w grę, ale też musi spędzać większość czasu w domu ze
względu na syna. W obliczu jej pracy przy synu -- bo to ona w przede
wszystkim i z dużo większym zaangażowaniem się nim zajmuje -- pełnej
troski i poświęcenia, ta niechęć i małostkowe czepialstwo męża są
szczególnie nieprzyjemne.
Nic więc dziwnego, że mojej znajomej czasem bywa dość ciężko. Dlatego
chciałaby zasięgnąć porady, jak radzić sobie ze stresem związanym z
jej położeniem. Może macie jakieś rady? A może moglibyście
zaproponować jakieś pomocne książki, poradniki?
Trochę może to nietypowe, że to ja opisuję sytuację, ale znam dość
dobrze ten dom. Moja znajoma nie ma internetu: poprosiła mnie o pomoc
i napisała mi treść pytania, ale wydało mi się nieco zbyt skrótowe,
dlatego dopełniłem swoim opisem. Bałem się, żeby nie zostało
zignorowane. Mam nadzieję, że potraktujecie je poważnie i że doczeka
się jakichś odpowiedzi.
No to tyle ode mnie -- oto oryginalne pytanie znajomej:
--"Jak żyć
Jak nie wpadać w dołek, nie dawać się wciągać w negatywne wibracje
wydawane przez osobę, z którą muszę mieszkać pod jednym dachem (muszę,
bo wspólnie opiekujemy się osobą potrzebującą naszej opieki)? Jak żyć
z kimś, kto nikogo nie lubi i sam określa się jako złośliwy?"--
Pozdrawiam,
Łukasz
|