Data: 2006-03-30 09:41:35
Temat: KOMUNIA - czy ktoś jeszcze przyjmuje gości w domu?
Od: "Tashunko" <Jo`Anne@gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam serdecznie :)
Nie wiem czy ktoś mnie tu jeszcze pamięta, ale może niezależnie od tego
podzielicie się swoimi doświadczeniami w temacie jak wyżej i pozwolicie
trochę pomarudzić. Zaglądałam na grupę uroczystości, ale tam posycha :(
Za miesiąc Komunia Miłoszka, a ja...zaczynam cierpieć na bezsenność. Problem
polega na tym, że tego samego dnia do Komunii idzie i mój syn - Miłosz i mój
chrześniak - syn siostry, która żeby było ciekawiej jest chrzestną Miłosza.
Tak sobie cudownie to wymyśliłyśmy 8 lat temu nie wybiegając myślami w
przyszłość i nie przewidując komplikacji no i mamy...Uroczystości odbywają
się w różnych kościołach, w różnych miastach, na szczęście sąsiadujących ze
sobą. Nie ma szans abyśmy zdążyły być obie w Kościele i u Miłoszka i u
Michała, więc każda pójdzie do swojego syna....może wymienimy się po
południu. Miałyśmy nadzieję, że chociaż przyjęcie uda się zrobić wspólnie,
ale tu pojawiło się sporo następnych kłopotów: rezerwacje we wszystkich
knajpkach, w których byłyśmy na kilka miesięcy przed Komunią - pojęcia nie
miałam, że tak to wygląda szczerze mówiąc. Poza tym nawet gdyby miejsca były
to niestety okazało się, że nie na naszą - wtedy - kieszeń. Suma sumarum -
pozostaje przyjęcie w domu - jeszcze nie wiem czy uda się w jednym, bo
mieszkania w bloku nie są z gumy niestety.
Bardzo bym chciała żeby to był naprawdę Dzień Miłosza i Michała - nastawiony
na Nich. Przeraża mnie wędrówka babć, dziadków, cioć z jednego mieszkania do
drugiego itp, ale naprawdę nie przychodzi mi do głowy żaden złoty środek.
Moja siostra właśnie się dowiedziała, że lada moment straci pracę, wiec w
tym momencie wariant knajpiany odpada już zupełnie. Nasi panowie ograniczają
pomoc do stwierdzenia "zróbcie jak chcecie" i na ten temat nie będę się
rozwodzić dłużej, bo nie warto. Na miesiąc przed Komunią fakty wyglądają
tak, że muszę przygotować przyjęcie w domu. Nie chciałabym spędzić tego dnia
w kuchni, bo chcę być przy dziecku - i w Kościele i w domu, ale może uda mi
się załatwić kogoś do pomocy w tym temacie. Proszę ...podzielcie się cennymi
radami jak to u Was wyglądało. Będę wdzięczna za wszystkie podpowiedzi - jak
poustawiać stoły, jakie dekoracje, co serwowaliście do jedzenia i na ile
wcześniej przygotowywaliście to wszystko, jak to wszystko ogarnąć żeby dla
dziecka ten dzień był naprawdę miły, a ja żebym przy okazji nie zwariowała.
Już i tak jadę na mieszance afobamu z lekami nasennymi od czasu do czasu.
Pozdrawiamy!
Tashunko
( kiedyś dopisywałam "z Oszkami", ale te Oszki to już nieźle dające popalić
starej matce chłopiska)
|