Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Ku przestrodze - dla wszystkich dorosłych dzieci alkoholików

Grupy

Szukaj w grupach

 

Ku przestrodze - dla wszystkich dorosłych dzieci alkoholików

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-01-08 14:59:17

Temat: Ku przestrodze - dla wszystkich dorosłych dzieci alkoholików
Od: "Michal" <k...@z...pl> szukaj wiadomości tego autora

Mam już dość
Moja (prawie już była) ukochana niestety jest dda. Nie mam już siły dalej się z
tym męczyć. Nie potrafię przełamać u niej bariery milczenia. Wiem, że dda mają
duże trudności z okazywaniem uczuć, ale i niech mnie ktoś zrozumie. Również
potrzebuję ciepła, różnych miłych gestów, szczerych rozmów, niestety w moim
związku tego nigdy nie było. Sorry za chaotyczną wypowiedź, ale jestem
wściekły. Napisałem już nawet odpowiedni list, który jej niedługo wyślę, jeśli
sytuacja się nie zmieni. Kto chce - niech czyta.


Witam
W liście tym chciałem ci napisać pewną ważną rzecz. Po długich przemyślaniach
doszedłem do wniosku, że związek nasz nie ma sensu. Od dłuższego czasu widzę,
że oddalamy się od siebie coraz bardziej. Próbowałem wielokrotnie poruszyć ten
temat, niestety poważna rozmowa na ten temat była niemożliwa. Kiedy bowiem
chciałem o tym pogadać, uciekałaś od tematu. Wiedziałem, że masz z tym
trudności, czekałem z tym dosyć długi czas, ale od kilku miesięcy sytuacja ta
szalenie mi ciąży, bardzo męczę się w naszym związku i nie widzę żadnych oznak,
żeby miało się to w najbliższym czasie zmienić. Postanowiłem więc zakończyć
nasz związek, ponieważ nie mam już siły ani nadziei oraz nie widzę sensu, aby
to dalej ciągnąć.
Tak prawdę powiedziawszy, to sam do końca nie wiem, gdzie w zasadzie tkwił
błąd. Może ja coś spieprzyłem, ale nie powiedziałaś mi o tym, w którym
konkretnie miejscu, tak więc nie wiem konkretnie gdzie zawiniłem (jeśli
istotnie zawiniłem). Gdybyś powiedziała mi o tym, popracowałbym nad tym. Ja zaś
ze swojej strony starałem się robić wszystko najlepiej jak umiałem. Jeżeli nie
wyszło - trudno.
Strasznie dokuczała mi ta przeraźliwa uczuciowa pustynia, którą od ciebie
czułem. Prawie wcale nie okazywałaś mi uczuć, szalenie oszczędzałaś mi miłych
słów czy gestów, które normalnie okazują sobie zakochani ludzie. Nie zrozum
mnie źle: nie chodziło mi tutaj o tzw. "dowody miłości", bo gdyby mi o to
chodziło, to naprawdę nie traciłbym czasu na pakowanie się w związek z drugą
osobą, lecz po prostu odwiedziłbym domek z czerwoną latarnią nad wejściem. Nie
chodziło mi też o jakieś heroiczne czyny, jak skok z mostu, czy pokonanie
trójgłowego smoka. Brakowało mi takich zwykłych codziennych niewymuszonych, ale
jakże szalenie ważnych gestów: przytulenia, pocałunku, jakichś ciepłych słów
typu: dobrze że jesteś, kocham cię, czy: dobrze się z tobą czuję. Oraz szczerej
rozmowy. Nie o koleżankach, czy rodzinie. O tobie. Co czujesz, co cię wkurza,
jakie masz marzenia, co o mnie myślisz. To wszystko. Niby gdzieś tam okrężnymi
drogami docierały do mnie jakieś słabe sygnały, że chyba żywisz do mnie jakieś
uczucie, ale były to słabe i niekonkretne sygnały. Próbowałem jakoś przełamać
ten dzielący nas mur milczenia, nadaremno. Może gdybym trochę bardziej
cię "przycisnął", coś by z tego wyszło, ale nie chciałem otwierać twojego serca
wytrychem; wolałem dopasować odpowiedni klucz. Niestety nie udało mi się tego
dokonać.
Na początku wierzyłem jeszcze, że da się coś z tym fantem zrobić. Przecież
każdy człowiek ma jakieś wady, doskonale o tym wiedziałem. Może należało
przeczekać, być cierpliwym, mieć nadzieję, że z każdym dniem będzie niewiele,
ale jednak lepiej. Niestety nie widziałem żadnego postępu, a czas płynął. Z
czasem moje uczucie zaczęło więc słabnąć, a mój zapał stygnąć. Tak to już jest,
że potrzebowałem tych gestów, jak drzewo wody, czy samochód paliwa. Gesty te
bowiem potwierdzałyby, że dobrze robię to, co robię, że cały czas mnie kochasz,
że jesteś ze mną szczęśliwa. Gesty te utwierdzałyby mnie w przekonaniu, że
związek nasz jest szczęśliwy i motywowałyby do dalszego działania. Niestety
moje starania, uczucie, którego - jak sądzę - nie szczędziłem ci, trafiały w
próżnię, były wchłaniane przez jakąś tajemniczą czarną dziurę. Nie widziałem
efektu moich starań. Nic bowiem nie mówiłaś, czy jest ci ze mną dobrze, czy
mnie kochasz, czy chcesz nadal być ze mną, a nawet tego, jakie są twoje
potrzeby. Czułem, że nasz związek działa jak transformator pracujący na moc
bierną. Nie wiedziałem, czy moje zaangażowanie ma sens. Pojawiły się dokuczliwe
wątpliwości. Z czasem było ich coraz więcej i więcej...
Być może bawiłaś się moimi uczuciami: udawałaś że niby tam chcesz być ze mną,
ale może po moim wyjściu śmiałaś się ze mnie. Czy tak było - nie wiem, bo skąd
mogłem o tym wiedzieć. Jeszcze raz powtórzę: uważam, że dojrzały, prawdziwy
związek potrzebuje zaangażowania z obu stron. I okazywania sobie tego po to,
aby druga strona wiedziała, że wszystko jest OK. Także bez szczerych rozmów
związek dwojga ludzi nie jest dojrzały, jest tylko kontaktem koleżeńskim i
niczym więcej. Na czymś takim mi nie zależy. Pytałem cię czasami, czy mnie
kochasz. Odpowiedzi padały różne: tak, nie wiem, chyba, trochę, może... Nie
wiem, od czego to było uzależnione, może od twojego nastroju, albo kierunku
wiatru? Sytuacja jest bowiem jasna: albo mnie kochasz, albo nie, prosta sprawa.
Tak jak hasło wyborcze Lecha Wałęsy: Czarne jest czarne a białe jest białe. Nie
ma miejsca na szarość. Jeżeli natomiast nie byłaś pewna swojego uczucia do
mnie, mogłaś mi o tym powiedzieć.
Obecnie moje zaangażowanie w nasz związek jest bliskie zeru. Nie wiem, czy uda
się na nowo rozpalić żar serca mego. Nie jestem na ciebie zły, nie winię cię za
to, zdziwisz się, ale nadal darzę cię sympatią. Sympatia - to jest właściwe
słowo. Miłość bowiem już umarła, uschła jak krzak pozbawiony wody. Jeżeli
chcesz, możemy zostać kolegami czy nawet przyjaciółmi, ale na coś więcej to
chyba nie można liczyć, a przynajmniej w tym momencie.
Mimo wszystko dziękuję. Dziękuję za te wszystkie dobre chwile, których również
nie brakowało między nami. Dziękuję za to, że chciałaś być ze mną, odkryłem
bowiem wtedy, że i ja podobam się kobietom i mogę mieć dziewczynę. Przestałem
praktycznie już w to wierzyć, zanim cię poznałem. Dziękuję za te wspólne
dyskoteki, za to, że w przyjemny sposób spędzaliśmy razem weekendy, że nie
musiałem siedzieć w domu i się nudzić. Dziękuję również za ten związek. Wiele
mnie on bowiem nauczył. Ja to wszystko pamiętam i jeszcze raz składam wielkie
dzięki.
Jeżeli chcesz nadal utrzymywać ze mną przyjacielski kontakt, daj znać. Nie chcę
odwracać się od ciebie, bo dużo dla mnie zrobiłaś. Ale jeżeli nie chcesz mnie
więcej widzieć, uszanuję twoją decyzję. W każdym razie uważam, że to ty
powinnaś uczynić teraz pierwszy krok.
Ale wybór należy do ciebie...
Michał


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2004-01-08 15:50:37

Temat: Re: Ku przestrodze - dla wszystkich dorosłych dzieci alkoholików
Od: "Arystokrates" <tutaj@nie_podam_.ch> szukaj wiadomości tego autora

. Napisałem już nawet odpowiedni list, który jej niedługo wyślę, jeśli
: sytuacja się nie zmieni. Kto chce - niech czyta.
:
:
: Witam

[...]

O brachu... moja nie jest DDA ale czuje sie podobnie jak z nia jestem, tyle
ze na wczesniejszym etapie.
Czyli tez mnie w ch. robi, tyle ze ja sie ludze, ze cos z tego bedzie
jeszcze, tylko potrzeba czasu.

Ech, z temi babami to problem tylko. Ale jestes wartosciowy facet, zycze
Tobie (i sobie przy okazji), zebys poznal taka, ktora Cie doceni.

Powodzenia!

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-01-08 16:03:48

Temat: Re: Ku przestrodze - dla wszystkich dorosłych dzieci alkoholików
Od: "Tomfas" <t...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Michal" <k...@z...pl> napisał w wiadomości
news:636d.00000948.3ffd7044@newsgate.onet.pl...
> Mam już dość
> Moja (prawie już była) ukochana niestety jest dda. Nie mam już siły dalej
się z
> tym męczyć. Nie potrafię przełamać u niej bariery milczenia. Wiem, że dda
mają
> duże trudności z okazywaniem uczuć, ale i niech mnie ktoś zrozumie.
Również
> potrzebuję ciepła, różnych miłych gestów, szczerych rozmów, niestety w
moim
> związku tego nigdy nie było. Sorry za chaotyczną wypowiedź, ale jestem
> wściekły. Napisałem już nawet odpowiedni list, który jej niedługo wyślę,
jeśli
> sytuacja się nie zmieni. Kto chce - niech czyta.
>
>
> Witam
> W liście tym chciałem ci napisać pewną ważną rzecz. Po długich
przemyślaniach
> doszedłem do wniosku, że związek nasz nie ma sensu. Od dłuższego czasu
widzę,
[ciach]
mnie on bowiem nauczył. Ja to wszystko pamiętam i jeszcze raz składam
wielkie
> dzięki.
> Jeżeli chcesz nadal utrzymywać ze mną przyjacielski kontakt, daj znać. Nie
chcę
> odwracać się od ciebie, bo dużo dla mnie zrobiłaś. Ale jeżeli nie chcesz
mnie
> więcej widzieć, uszanuję twoją decyzję. W każdym razie uważam, że to ty
> powinnaś uczynić teraz pierwszy krok.
> Ale wybór należy do ciebie...

Witam.

Moim bardzo skromnym zdaniem długie listy w takich sprawach są oznaką
silnego poruszenia. Wyjaśnienia wszystkiego często po prostu nie ma sensu.
Pisząc długi list można powiedzieć kilka rzeczy, których się będzie
żałowało - na przykład, Twój punkt widzenia w ciągu kilku dni może się
diametralnie zmienić, Twoje emocje ulegną osłabieniu i... Twój list samemu
Tobie wyda się nadto szczery, rozemocjonowany, niesmaczny...

Zauważ również, że samo to że wysłałeś ten list na tę grupę świadczy o tym,
że sam szukasz jakiegoś usprawiedliwienia - dowodu społecznego - że tak
właśnie powinno być, że to co robisz jest dobre. To również świadczy o tym,
że jesteś w obecnej chwili nieco emocjonalnie rozchwiany.

Moja rada jest taka: napisz dłuuuugi bardzo długi list o tym co do niej
czujesz, jakie są twoje emocje i co się w Tobie dzieje. Weź przeczytaj go
potem kilkanaście razy uzupełniając to co napisałeś, korygując. A potem
schowaj.

A do niej napisz tylko coś mniej więcej takiego:

"Jestem zmęczony Twoim milczeniem i brakiem szans na wspólne udane życie.
Dlatego kończę nasz związek ale nie przyjaźń czy znajomość bo wciąż jesteś
mi osobą bliską :-).

pozdrowienia itd;-)"

Ja bym tak zrobił. Wszystkich uczuć nie wyrazisz, długie listy wcale jej nie
zachęca do tego by się nagle otworzyć. Moim zdaniem poczuje sie po prostu
emocjonalnie wygrana - oto TY w końcu napisałeś długi list, zaangażowałeś
sie w niego, starasz sie najwyraźniej. Zależy Ci. A skoro Ci tak bardzo
zależy ona może się czuć bezpieczna i wciąż grać tę swoją gre.

Napisz zdecydowanie w 2-4 zdaniach co chcesz zrobić i tyle. Wyjaśnienia nie
maja sensu - ile razy próbowałeś to robić? Bezskutecznie. Tym razem -
kończąc to - zrób to należycie, nauczywszy sie na błędach, konkretnie i
zdecydowanie skończ to co Ci przeszkadza w Twoim życiu. I nie traktuj tego
jako własnej porażki.

Tomfa.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-01-08 19:01:57

Temat: Re: Ku przestrodze - dla wszystkich dorosłych dzieci alkoholików
Od: Arek <a...@e...net> szukaj wiadomości tego autora

Tomfas rzecze:
[..]
> Moja rada jest taka: napisz dłuuuugi bardzo długi list o tym co do niej
> czujesz, jakie są twoje emocje i co się w Tobie dzieje. Weź przeczytaj go
> potem kilkanaście razy uzupełniając to co napisałeś, korygując. A potem
> schowaj.

Z tą radą się zgodzę.

Z kolejną już nie. Lepiej napisać wszystko, ona i tak będzie czytała ten
list po wielokroć.

pozdrawiam
Arek


--
http://www.sti.org.pl/oem.htm

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-01-08 23:21:52

Temat: Re: Ku przestrodze - dla wszystkich dorosłych dzieci alkoholików
Od: "design-ts" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Arek" <a...@e...net> napisał w wiadomości
news:btk9f4$1j8$1@news.onet.pl...
> Tomfas rzecze:
> [..]
> > Moja rada jest taka: napisz dłuuuugi bardzo długi list o tym co do niej
> > czujesz, jakie są twoje emocje i co się w Tobie dzieje. Weź przeczytaj
go
> > potem kilkanaście razy uzupełniając to co napisałeś, korygując. A potem
> > schowaj.
>
> Z tą radą się zgodzę.
>
> Z kolejną już nie. Lepiej napisać wszystko, ona i tak będzie czytała ten
> list po wielokroć.
>
> pozdrawiam
> Arek
>
>
> --
> http://www.sti.org.pl/oem.htm
>
Witaj
jestli to jest przyslowiowa "suczka" za przeproszeniem ,to po takim liscie
Ciebie oleje, albo wysmieje, a ta koncowka...
"W każdym razie uważam, że to ty
powinnaś uczynić teraz pierwszy krok.
Ale wybór należy do ciebie..."
.. kobity nie sa takie hihi:)) ale nie no, serio, ja nie wiem z kad sie to w
nich bierze, ale sa wlasnie takie ze jak takie cos
zobacza/przeczytaja/uslysza/ to je szlak trafia:) jestem w podobnej sytuacji
co u Ciebie, jestem ze swoja kobieta 2 lata i zaczyna sie tak wlasnie
dziac...hmm moze to nasza dola:P faetow.. hm a moze i nie, ja sam nie wiem,
choc mam dosc miekkie serce cholera i na tym trace czesto..
pozdrawiam..
PS: moja rada: napisz jej list, moze i nawet to co napisalem, badz twardy,
one takich cenią, ale zrob tak... kup jje 3 roze, zdziwi sie pewnie ze 3:),
i ladnie zawiniety daj jej ten list, np. w kokardke, i powiedz jej slodko ze
przemyslalem cala sprawe i chcesz aby ona sie o tym dowiedziala...mowie CI
szczerze
efektu sie nie spodziewasz!!
pozdrawiam Ciebie i zycze Ci szczescia ktore Tobie, mi i innym sie przyda..
Ts


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-01-09 10:29:44

Temat: Re: Ku przestrodze - dla wszystkich dorosłych dzieci alkoholików
Od: "mgiełka" <m...@n...op.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Michal"

> Mam już dość
...
> jestem wściekły.

Chyba większość dzieci, jak dostanie zabawkę nieodpowiednią do swego wieku,
którą za bardzo nie wiedzą, jak się bawić, to ją niszczą. Twoja (była?)
dziewczyna nie jest zabawką, lepiej imo zrobisz, jak po prostu zostawisz ją
w spokoju, odejdziesz bez słowa, albo napiszesz ten list, jak ostygniesz do
temperatury, w której będziesz mógł myśleć nie tylko o sobie.

--
mgiełka



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-01-09 10:51:09

Temat: Re: Ku przestrodze - dla wszystkich dorosłych dzieci alkoholików
Od: "Jacek Be." <kenton[USUN_TE_DUZE_LITERY]@op.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "mgiełka" <m...@n...op.pl> napisał w
wiadomości news:btlvre$fgk$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Michal"
>
> > Mam już dość
> ...
> > jestem wściekły.
>
> Chyba większość dzieci, jak dostanie zabawkę nieodpowiednią do swego
wieku,
> którą za bardzo nie wiedzą, jak się bawić, to ją niszczą. Twoja (była?)
> dziewczyna nie jest zabawką, lepiej imo zrobisz, jak po prostu zostawisz

> w spokoju, odejdziesz bez słowa, albo napiszesz ten list, jak ostygniesz
do
> temperatury, w której będziesz mógł myśleć nie tylko o sobie.
>
> --
> mgiełka
>

Też tak sądzę! kilka godzin temu zacząłem odpisywać na ten post, ale dałem
sobie spokoj.
Uważam, że to autor postu ma problemy, a dziewczynę traktuje
instrumentalnie, jako dodatek do siebie. Może się autor oburzy, ale trudno.
Dziewczyna jest i tak już pokrzywdzona - na pewno "chętniej" przyjmuje rolę
ofiary, a jak widać autor pisze ciągle o swoim niedostawaniu szczescia, a o
jej braku dawania - mówi o jej zaburzonej komunikacji, a sam chce jej wysłać
list tak, jakby uczciwe spojrzenie w oczy było jakies bolesne, zbyt
rudne - skoro chce jej pisać list, a nie powiedzieć w twarz, to widocznie
może tutaj gdzieś tkwi to coś, co widzi u niej, a u siebie nie dostrzega.

Oczywiście wierzę w to, że ta dziewczyna ma kłopoty z samą sobą - no cóż,
ten, kto nie przeżył horroru alkoholizmu w domu i wszystkiego co się z tym
wiąże (przemoc, strach, ciągłe napięcie, czuwanie) nigdy nie zrozumie takiej
osoby - tutaj jest cały proces przewartościowania łącznie z
mikrouszkodzeniami niektórych struktur mózgu - a związek prędzej czy później
będzie się mocno chwiał - do tego trzeba mądrych osób, a nie egoistów
myślących wyłącznie o zaspokojeniu własnych potrzeb. Dla jasności Nie są te
ostatnie słowa skierowane do autora postu.

A co do tej dziewczyny jeszcze - też myślę, że najlepiej powiedzieć jej, że
coś nie wyszło, zamiast tworzyć tysiące marnej jakości wywodów potwierdzając
ją w przekonaniu, że jest nic nie warta - zresztą, z autora listu również
wynika, że sama dziewczyna, dla niego też NIGDY nie miała większej
wartości - złapał co było do wzięcia - sam pisze, że zanim ją poznał,
myślał, że nikomu sie nie podopba itd... A więc kto tu kogo oszukuje? - ma
dzieczyna pecha, nie ma co!


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-01-09 11:59:51

Temat: Re: Ku przestrodze - dla wszystkich dorosłych dzieci alkoholików
Od: "cbnet" <c...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

mgiełka:
> Chyba [...]

Chyba za duzo mleka od wscieklej krowy ladujesz w zyle. ;))))))

Czarek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-01-09 18:01:15

Temat: Re: Ku przestrodze - dla wszystkich dorosłych dzieci alkoholików
Od: "BaNaN" <y...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Post w bardzo podobnej sprawie napisalem przed chwila pt "patologia
zamrożone emocje a miłość"
Bylem w identycznej sytuacji. Powtórze to jeszcze raz IDENTYCZNEJ, z
wyjatkiem :pp tego ze nie pisalem takiego listu.
Napisalem list ale zupelnie o innym zaberwieniu bez zadnych wywodów,
wyrzutów lub czegokolwiek takiego. Podumowałem podziękowałem, zabarwiłem
humorem.
Porblem jest taki ze dzis na ćwiczeniach z psychologii z szanownym Panem dr
hab. K. Gelletą dowiedzialem się o typie DD i dziś teraz zupełnie zmieniłem
pogląd na miłość, którą przeżylem całkiem niedawno bo miesiąc temu z moją
byłą dziewczyną. Nie rozumiałem jak może być taka twarda, taka niewzruszona,
bierna w okazywaniu uczuc, rozmowie. nie rozymialem tego, meczylem sie,
chcialem by bylo dobrze ale jkuz nie potrafilem z nia normalnie pogadac,
przeroslo mnie to bo nie wiedzialem co jest z nia nie tak i zerwalem na dobą
sprawe w pieknych stosunkach i bez zadnych zgrzytów (co prawda pozniej
prosilem o wybaczene i mozlowosc powrotu,ale bezskutecznie) Gdybym dzisiaj
wiedział to czego sie dowiedzialem na cwiczeniach, na pewno ineczej bym
patrzyl na nasze uczcuia, na nia na jej zachowania i na wszystko co z nia
zwiazane :((((


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-01-09 21:11:29

Temat: Re: Ku przestrodze - dla wszystkich dorosłych dzieci alkoholików
Od: "morya" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

[cały list prawda .....]



Zauważę tylko, że ciekawie nazwałeś swój post. Ostrzegasz tym postem dda, tak?
Ostrzegasz takich ludzi jak twoja (prawie była) dziewczyna, zobacz co się może
stać, jak dalej tak będziesz robić??? Ostrzegasz ją, że ją opuścisz jak tak
dalej będzie?

To czemu na to forum w liście, a nie do niej osobiście,co?
Twierdzisz, ze próbowałeś i nie wyszło. Co nie wyszło, powiedzenie jej,
słuchaj jak tak dalej będzie, to odejdę? Odejdę bo.. itd.

Coś mi tutaj nie gra, wiesz Michał. Rozumiem, że cierpisz i pewnie nie jest Ci
łatwo, ale dlaczego jeśli to ty masz jej powiedzieć czego od niech chcesz, albo
że myślisz o rozstaniu bo (..) ona ma ci to ułatwiać? Ona lub ktokolwiek..


Zastanów się czy chcesz wysyłać ten list i zdecyduj co chcesz naprawdę zrobić.
Bo dla mnie nie do końca wydajesz się być zdecydowany na cokolwiek.

Z wyrazami szacunku



--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Przetartym szlakiem
Nic sie nie dzieje ? U mnie tak i nie wiem co ...
Nic sie nie dziele na? U mnie sie dzieje i nie wiem co ... ?!
Wyjaz ZA i PRZECIW
Obudźcie się!!!

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »