| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2005-05-16 19:29:44
Temat: Re: Małżonek <-> RodziceUżytkownik "Natek" <n...@o...pl> napisał w wiadomości
news:d6ar8b$d9a$1@news.onet.pl...
> Nie ma w rzeczywistości? A co Twoim zdaniem oznacza
> stwierdzenie Strangera, że rodzice "nagrabili sobie"
> w przeszłości a nadal "nie są całkiem w porządku"?
Wydaje mi się, że miał na myśli brak przeprosin z ich strony, "za
przeszłość".
Jeśli popatrzyłbym na to z innej perspektywy, dostrzegając lalusia z fryzem
na żel, któremu jeśli żona "nie da" to wyprowadzi się do rodziców obrażony -
to ogarniają mnie uczucia podobne do Twoich. Staram się jednak nie zakładać,
że któraś ze stron robi coś z premedytacją wbrew drugiej, bo gdybym tak
zakładał - to bym zaraz pojechał po niej jak po dobrej żonie :)
Na post po zbóju zaprosił
P.D.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2005-05-16 19:31:33
Temat: Re: Małżonek <-> RodziceUżytkownik "Natek" <n...@o...pl> napisał w wiadomości
news:d6apvl$p61$1@news.onet.pl...
>> - bez uzasadniania. To zazdrośnik/ica jest poprostu zmuszona do
>> samodzielnego pozbycia się własnych uprzedzeń - gdyż zauważa, że
>> jej/jego własna postawa bije tylko i wyłącznie w nią/niego. Tak się
>> buduje zaufanie ... aczkolwiek czasami kończy się to rozwodem :))))
>
> A w sposób, jaki opisałeś,
> to się oswaja zwierzątka, a nie buduje zaufanie.
> Zaufania zazwyczaj wystarczy nie niszczyć :)
Bez sensu gadasz dziś :) Postawienie kogoś w sytuacji w której zaufaniem
trzeba się wykazać, nazywasz niszczeniem zaufania.
Na post po zbóju zaprosił
P.D.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-05-16 19:38:13
Temat: Re: Małżonek <-> RodziceUżytkownik "Przemysław Dębski" <p...@g...pl> napisał w wiadomości
news:d6asfi$emc$1@inews.gazeta.pl...
> Bez sensu gadasz dziś :) Postawienie kogoś w sytuacji w której zaufaniem
> trzeba się wykazać, nazywasz niszczeniem zaufania.
Aaaa. Sorrry - nadinterpretacja z mojej strony.
Na post po zbóju zaprosił
P.D.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-05-16 20:02:47
Temat: Re: Małżonek <-> RodzicePrzemysław Dębski w news:d6asbp$e11$1@inews.gazeta.pl:
> Wydaje mi się, że miał na myśli brak przeprosin z ich strony, "za
> przeszłość".
Nie sądzę. Myślę że starzy mają za skórą znacznie więcej.
Tak wyczuwam z wypowiedzi Strangera, jeśli się mylę,
niech sprostuje.
> Jeśli popatrzyłbym na to z innej perspektywy,
> dostrzegając lalusia z fryzem na żel, któremu jeśli żona "nie da" to
> wyprowadzi się do rodziców obrażony - to ogarniają mnie uczucia
> podobne do Twoich. Staram się jednak nie zakładać, że któraś ze stron
> robi coś z premedytacją wbrew drugiej, bo gdybym tak zakładał - to
> bym zaraz pojechał po niej jak po dobrej żonie :)
Widzisz, a ja nie dopatruję się problemu w mężu ani żonie,
bo mąż mimo wszystko (mimo kłopotu z nią) o żonie wypowiada
się wyraźnie ciepło - chyba nie bez powodu.
Jest uczucie i ich wspólny problem z niefajnymi rodzicami,
który ona odbiera bardziej boleśnie.
Natek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-05-16 20:05:39
Temat: Re: Małżonek <-> RodzicePrzemysław Dębski w news:d6asfi$emc$1@inews.gazeta.pl:
>
> Bez sensu gadasz dziś :)
Chciałbyś :)
> Postawienie kogoś w sytuacji w której
> zaufaniem trzeba się wykazać, nazywasz niszczeniem zaufania.
Właśnie "postawienie kogoś" jest oswajaniem zwierzaczka,
nie rozumiesz? tresowaniem :)
Natek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-05-16 21:26:48
Temat: Re: Małżonek <-> RodziceStranger:
> ... przeciwko nam.
> ... Poradźcie coś
Spoko, bedzie dobrze. :)
Jesli twoi rodzice nie potrafia zaakceptowac twoich wyborow,
co przeklada sie na jakosc szerszych relacji z nimi z twoim
udzialem, to powinni wiedziec, ze nie daja ci w ten sposob
wyboru.
Jak na razie zdaje sie ze jeszcze o tym nie wiedza.
Jesli tak, to zwyczajnie powiedz im o tym i po sprawie. ;)
Poza tym nie ma sie czym przejmowac.
Czasem zdarza sie, ze rodzice tez musza dojrzec do pewnych
spraw. :)
--
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-05-17 05:28:48
Temat: Re: Małżonek <-> RodziceUżytkownik "Natek" <n...@o...pl> napisał w wiadomości
news:d6au97$2ds$1@news.onet.pl...
> Przemysław Dębski w news:d6asbp$e11$1@inews.gazeta.pl:
>
>> Wydaje mi się, że miał na myśli brak przeprosin z ich strony, "za
>> przeszłość".
>
> Nie sądzę. Myślę że starzy mają za skórą znacznie więcej.
> Tak wyczuwam z wypowiedzi Strangera, jeśli się mylę,
> niech sprostuje.
Kurde !! Przecież na samym początku, gdy próbowali cos tam zamącić, wyraził
swoją postawę mazem ~"nie wpierdalać mi sie". I poskutkowało. To czy rodzice
nadal próbują czy nie, zupełnie nie ma znaczenia - ponieważ S wykazał się
odpornością na tego typu zabiegi. On o tym wie, rodzice o tym wiedza i
małżonka o tym wie. Cały czas uważam, że problem jest w małżonce a nie w
jego sporadycznych kontaktach z rodzicami. Dopóki do szanownej małżonki nie
dotrze, że w jego kontaktach z rodzicami nie ma nic co by jej zagrażało, lub
jeśli jest - to S samodzielnie sobie poradzi z ucięciem tego (czytaj
zaufanie), dotąd będzie niewesoło. Wyjaśnij mi, po kiego on ma traktować
żonę niczym zgniłe jajko ? Co to rozwiązuje ?
> Jest uczucie i ich wspólny problem z niefajnymi rodzicami,
> który ona odbiera bardziej boleśnie.
Ale jaki problem ? Co oni robią i czym to skutkuje ?
Na post po zbóju zaprosił
P.D.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-05-17 05:36:27
Temat: Re: Małżonek <-> Rodzice
Użytkownik "Natek" <n...@o...pl> napisał w wiadomości
news:d6auej$2ds$2@news.onet.pl...
> Przemysław Dębski w news:d6asfi$emc$1@inews.gazeta.pl:
>>
>> Bez sensu gadasz dziś :)
>
> Chciałbyś :)
Niechciałbym :)
> Właśnie "postawienie kogoś" jest oswajaniem zwierzaczka,
> nie rozumiesz? tresowaniem :)
Problem w tym, że przeważnie jest tak, że osoba zazdrosna czuje się
"postawiona", podczas gdy ta druga strona nawet nie zdaje sobie z tego faktu
sprawy. Ot głupia rozmowa z "byłą" przez telefon, może się skończyć awanturą
:) I co ? Zerwać wszelkie kontakty z "niewygodnymi" dla hrabianki znajomymi,
żeby broń boże nie nadwerężyć takiego "tfu zaufania" ? :)
Na post po zbóju zaprosił
P.D.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-05-17 08:43:00
Temat: Re: Małżonek <-> RodziceMoże spróbuję trochę wyjaśnić sytuację. Racje macie po części oboje.
Chodzi o to, że swoim zachowaniem w przeszłości moi rodzice stracili jej
zaufanie i niejako "nauczyli" ją podchodzić do siebie z podejrzliwością.
Oni nieco zmienili już swój sposób postępowania, ale podejrzliwość mojej
żony pozostała. Dziś rodzice zachowują się całkiem poprawnie, choć
zdarzy im się jeszcze wetknąć niezłą szpilę. Przypuszczam, że w dużej
mierze sytuacja wynika z różnic jakie zauważyłem w wychowaniu swoim i
jej. Niektóre zachowania rodziców, które ona uważa za nie do przyjecia,
dla mnie są całkiem normalne i odwrotnie.
brak przeprosin dziś już nie ma znaczenia. Nawet gdyby ktoś się na nie
zdobył, niczego już nie zmienią.
--
pzd
Stranger
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-05-17 08:57:22
Temat: Re: Małżonek <-> RodziceNatek napisał(a):
> Wydaje mi się, że nie powinieneś niczego zmieniać. Prawdopodobnie Twoja
> żona jest delikatną osobą, która została mocno przez nich zraniona; nie
> może wybaczyć, skoro nie ma skruchy, a tylko lekkie kładzenie po sobie
> uszu, być może też Twoi rodzice na wybaczenie nie zasługują.
Wszystko się zgadza. Ona jest osobą bardzo delikatną i owszem, została
mocno zraniona. Problem polega na tym, że muszę coś zmienić, bo ona tego
długo nie wytrzyma. Widzę ile kosztuje ją to nerwów. Nie chcę, żeby
miała dość naszego małżeństwa przez niedomówienia w kontaktach z moimi
rodzicami.
> Twoja żona ma z tym duży problem, czuje się winna, że przez nią
> odsuwasz się od rodziny. Powinieneś ją wspierać, żeby nigdy nie miała
> wątpliwości, że jesteś po jej stronie. Nawet jeśli wyolbrzymia, jej ból
> jest prawdziwy, pomyśl sobie, że to choroba - przecież ją to naprawdę w
> środku dręczy - i bądź delikatny.
Ależ cały czas ją wspieram. Czasmi tylko trudno mi jest udawać że się z
nią zgadzam, jeśli w moim mniemaniu ewidentnie przesadza. A ona zawsze
odbiera to jako cios w plecy. Zawsze powtarzam jej że jestem po jej
stronie i że w każdej chwili mogę wyrzucić telefon do rodziców. Ale jej
nie o to chodzi.
> Nieprawda, że powinna sama "załatwić"
> tę sprawę, bo tego się załatwić nie da. Zerwanie kontaktów z rodziną -
> w ostateczności tak, w przypadku otwartego konfliktu, a jeśli do
> takiego nie dojdzie - bądź dzielny i wytrzymuj stan obecny.
Ja nigdy nie mówiłem, że ona sama ma załatwić tę sprawę. Ja wiem, że
odpowiedzialność za to cąży na mnie. Ale ja nie potrafię nabluzgać
rodziców i nawytykać im błędów, których ja nie widzę. Te które widzę,
wytykam bezlitośnie. A co do mojej dzielności, to ja się o siebie nie
martwię. Już zdążyłem się uodpornić na tę sytuację, nawet na łzy swojej
mamy. Martwię się natomiast o moją żonę, która sprawia wrażenie, że
długo już takiej sytuacji tolerować nie zdoła.
--
pzd
Stranger
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |