Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Matki - psychopatki...?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Matki - psychopatki...?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 27


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2013-08-29 11:41:16

Temat: Matki - psychopatki...?
Od: m...@g...com szukaj wiadomości tego autora


Wiadomości > Prasa > Dzieci

Onet

wczoraj 12:58


Mamo, chcę do tatusia!


Artur popełnił samobójstwo. W pożegnalnym liście miał napisać, że nie mógł już
wytrzymać rozłąki z córką i pomówień jego żony, która oskarżyła go o gwałt i znęcanie
się nad rodziną oraz złożyła pozew o rozwód. Ciało 31-latka znaleziono w lesie. Miał
przy sobie zdjęcie, na którym trzymał swoje dziecko.

Nie wytrzymał pomówień

Kiedy Artur i Elżbieta poznali się kilka lat temu, nic nie wskazywało na to, że
wydarzy się tragedia. Nieporozumienia w ich małżeństwie zaczęły się we wrześniu 2011
roku. Pół roku po wyjeździe służbowym, od którego zaczęły się kłopoty, kobieta
złożyła w sądzie pozew o rozwód. Co ważne: bez orzekania o winie. Dopiero po kilku
dniach powiadomiła policję, że mąż znęcał się nad nią i nad dziećmi, a także
wielokrotnie ją gwałcił.

Elżbieta wyprowadziła się z domu, odmawiając mężowi widzenia się z czteroletnią
wówczas córeczką. Dopiero po tym, jak sąd zagroził kobiecie karą grzywny, Artur mógł
zobaczyć swoje dziecko.

Coraz częściej zdarzało się jednak, że kiedy przyjeżdżał z wizytą, drzwi do domu były
zamknięte, czekał, dzwonił, ale nikt nie otwierał. Ta ciągła walka i pomówienia,
doprowadziły do tego, że Artur targnął się na swoje życie. Zmarł w marcu 2012 roku.

W liście pożegnalnym, który po sobie zostawił, prosił rodzinę, aby dopilnowała, żeby
na jego pogrzebie nie było żony.

W walce o dziecko Artura wspierała matka, a także stowarzyszenie "Dzielny Tata",
które pomaga w Polsce pokrzywdzonym ojcom.

- Według mnie ta sytuacja wynika z tego, że mężczyzna w naszym kraju, a pewnie i na
świecie, nie jest przygotowany na taką sytuację. Nie rozumie, że kłamstwa żony są
uważane przez policję za prawdę, a jego tłumaczenia nie są brane w ogóle pod uwagę -
tak całą sprawę komentuje w rozmowie z Onetem Michał Fabisiak ze stowarzyszenia
"Dzielny Tata".

Przypadków takich jak ten jest w Polsce wiele. Większość kończy się tragicznie.
Bezwzględna walka o opiekę nad dzieckiem powoduje, że matki zapominają o tym, jak
ważną rolę w życiu dziecka odgrywa właśnie jego ojciec. Dochodzi do kłamstw, kłótni,
a nawet rękoczynów. W sprawie biorą udział już nie tylko rodzice i dziecko, ale także
inni, zupełnie obcy ludzie. Mężczyźni skarżą się też, że w większości spraw o opiekę
nad dzieckiem orzekają kobiety. A one są bardziej skłonne powierzyć dziecko matce, a
nie ojcu.

Zrobić z męża psychopatę

Przykładów na to, jak zacięta potrafi być ta walka między rodzicami, nie trzeba
szukać daleko. 2010 rok. Gorzów. Żona, walcząc o prawa do opieki nad córką, oskarżyła
swojego męża o to, że molestuje dziecko. Sąd w tym przypadku był jednak bezwzględny.
Kobieta została skazana na miesiąc więzienia.

Policja przyjechała po mężczyznę do pracy, został wyprowadzony i zakuty w kajdanki.
Ruszyło śledztwo, a on sam postanowił się bronić. Zdecydował, że ukryje w kuchni
dyktafon. Pomysł okazał się skuteczny, ponieważ udało się nagrać kilka godzin
rozmowy, którą kobieta przeprowadzała ze swoją matką. Panie rozmawiały o tym, w jaki
sposób przygotować córkę do rozmowy z psychologiem, tak, aby powiedziała, że "tatuś
zmuszał ją do różnych rzeczy". Biegli w sprawie nie dali się jednak na to nabrać.
Wypowiedzi dziewczynki i pamiętnik, który prowadziła, nie potwierdziły przestępczych
zachowań seksualnych ojca wobec niej.

- W zaślepieniu walką o rozwód włączyła do niej bezbronne dziecko i bezpodstawnie
oskarżyła jego ojca o pedofilię - mówił wówczas sędzia uzasadniając wyrok.

Ciągła walka

"Walka ojców, często samotna, trwa latami i czasami kończy się tragicznie. Polski
system wymiaru sprawiedliwości bezlitośnie okrada ludzi z ojcostwa i pozbawia dzieci
dzieciństwa. Z powodu bezpodstawnych pomówień ojcowie trafiają do więzień i przez
wiele lat muszą udowadniać swoją niewinność. W tym czasie nie mogą wychowywać swoich
dzieci, które dorastają bez ojców. Wielu ojców, którzy przekroczyli bramy Sądu
Rodzinnego z powodu rozwodu, z zamiarem ustalenia szerokich kontaktów dzieckiem,
egzekucji kontaktów lub przejęcia opieki nad dzieckiem, szybko przekonuje się, że w
Sądzie nie ma sprawiedliwości, że sędziowie są ponad prawem i dowolnie je
interpretują" - czytamy na oficjalnej stronie Centralnego Stowarzyszenia Obrony Praw
Ojca i Dziecka.

Tymczasem statystyki dotyczące orzecznictwa sądów w Polsce w sprawie opieki nad
dziećmi są bezwzględne. Szacuje się, że zaledwie 4 proc. ojców sprawuje bezpośrednią
opiekę nad potomstwem po rozwodzie. Mężczyźni bardzo rzadko walczą w sądzie
rodzinnym, w trakcie sprawy rozwodowej, o możliwość wychowywania swych pociech,
wiedząc, że są z góry stawiani na przegranej pozycji.

W sprawach rozpatrywanych przez sądy w 2012 roku liczba dzieci, o które rodzice
toczyli batalie ws. opieki, wyniosła ponad 46 tysięcy. Aż w 36 tys. przypadków,
władza została powierzona matce, zaś tylko w 1641 to ojciec mógł sprawować pełną
opiekę nad swoim dzieckiem.

"Dowiedziałem się >>pobiłem żonę<< Oniemiałem..."

Michał Fabisiak, który działa w "Dzielnym Tacie" również ma ze sobą traumatyczne
przeżycia. Jego problemy zaczęły się w 2010 roku.

- Wróciłem do domu z pracy i nikogo nie było, puste mieszkanie. Ani żony, ani Marka
(syna - red.) ani opiekunki. Zadzwoniłem do żony, żeby zapytać, co się stało. Nie
odbierała. Zdzwoniłem do teścia i dowiedziałem się "że pobiłem żonę". Oniemiałem... -
wspomina Fabisiak. - Magda porywając syna, porwała także mój samochód. Wyjechała nim
bez mojej zgody, zabrała w tygodniu rzeczy Marka: jego zabawki kupione przeze mnie:
huśtawkę, rowerek, książeczki, materac, ubrania Marka - dodaje.

Kiedy w końcu ojcu udało się zabrać dziecko do siebie, aby spędzić z nim czas miał
miejsce incydent, który sprawił, że Marek znów został mu odebrany.

- Rano było śniadanie, zjedliśmy je razem, potem niestety musiałem pojechać do pracy.
Babcia spędziła z nim ranek na jego ulubionym placu zabaw. Pełnia życia. Po południu,
żeby nie tracić cennego czasu, około czwartej wróciłem do domu. Zaparkowałem na
zewnątrz, bo miałem wracać niestety jeszcze do pracy. W tym czasie dostałem telefon
od mamy, że jakichś dwóch ludzi ubranych na czarno włamuje się do mieszkania -
wspomina dalej Fabisiak. - Kazałem mamie zamknąć mieszkanie na klucz od środka.
Wszedłem do klatki schodowej. Okazało się, że na klatce jest dwóch gości ubranych na
czarno i Magda. Zapytałem, o co chodzi - oni na to, że muszą wejść do mieszkania i
wyłamać zamki, i że zaraz przyjedzie policja. Zszedłem na dół do policji, żeby
pogadać - oni nie chcieli. Powiedzieli, że przyjechali na interwencję. Zorientowałem
się,że za chwilę zabiorą mi Marka - dodaje członek stowarzyszenia Dzielny Tata.

Od tamtych wydarzeń minęły już prawie trzy lata, jednak Michał Fabisiak dalej walczy
o sprawiedliwość. Dziecko przebywa z matką, a jego ojciec nie może go widywać.

- Marek stał się zakładnikiem, który, jak kura znosząca złote jajka, da zatrudnienie
detektywom, adwokatom, żonie i cynicznym sędziom - podsumowuje całą tę sprawę
"Dzielny Tata".

Dzielny Tata

W walce o prawa ojców mężczyzn w Polsce wspiera stowarzyszenie Dzielny Tata. To za
jego sprawą w tym roku zorganizowano protesty przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie,
a także w wielu innych miastach na terenie całej Polski. Przedstawiciele
stowarzyszenia nakreślają problem, mówiąc o tym, że w polskich sądach automatycznie
po tygodniu miejsce zamieszkania dziecka ustalane jest przy matce, a co za tym idzie,
dziecko odizolowane jest od ojca, który dodatkowo musi płacić alimenty.

Proponowanym rozwiązaniem w tej kwestii jest naprzemienne przekazywanie sobie dziecka
co dwa tygodnie. Wówczas ojciec mógłby ze swoim dzieckiem spędzać połowę miesiąca,
nie płacąc jednocześnie alimentów.

- Obecnie na 770 ojców mamy siedmiu, którzy mają tę opiekę naprzemienną, ale boją się
ujawniać, żeby jej nie stracić. Taka opieka jest tylko możliwa obecnie, gdy rodzice
się dogadają - tłumaczy w rozmowie z Onetem Michał Fabisiak. - Można odnieść
wrażenie, że ojciec, który zabrał dziecko, nie chce takiej opieki naprzemiennej -
tylko jest takim samym "draniem" jak matka, która robi to samo, ale to jest
złudzenie. Gdyby to dziecko oddał, nigdy by go już nie zobaczył, a według sądów
"opieka naprzemienna jest niedopuszczalna". Tak stwierdziła sędzia w mojej sprawie -
dodaje Fabisiak.

Fabisiak tłumaczy także, jak w środowisku ojców walczących o prawa do opieki nad
swoimi dziećmi, postrzegane są matki. Zaznacza, że nazywa się je "właścicielkami". -
Nie znam ojca, który by chciał odebrać dziecko matce, ale znam już około 800 matek,
które chcą odebrać ojcom dzieci... - podsumowuje.

Walczący ojcowie zwracają także uwagę na działalność ośrodków
diagnostyczno-konsultacyjnych (RODK). Sąd, rozstrzygając, któremu z rodziców
powierzyć opiekę nad dziećmi albo czy jest podstawa do odebrania lub ograniczenia
praw rodzicielskich, zwraca się zwykle o opinię do takiego właśnie ośrodka. Okazuje
się jednak, że ich działalność budzi pewne wątpliwości.

"Brak jest podstaw prawnych do tego, by RODK (...) wydawały opinie z zakresu prawa
rodzinnego i opiekuńczego związanych ze sposobem wykonywania władzy rodzicielskiej i
utrzymywania kontaktów z dzieckiem w sprawach małoletnich, rozpatrywanych przez sądy"
- tak brzmi kluczowe zdanie w datowanej na 17 kwietnia opinii Biura Spraw
Konstytucyjnych Prokuratury Generalnej.

W opiniach dotyczących RODK pojawia się podobny zarzut, co w przypadku sądów.
Większość opiniujących w tego typu ośrodkach stanowią kobiety. Dane pokazują, że jest
ich ponad 90 proc.

Same ośrodki swoją działalność tłumaczą w dość kontrowersyjny sposób. "My nie
wykonujemy badań na więź emocjonalną między dziećmi a ojcami, bo u nas tak jest, że
my tylko matki się pytamy o dziecko, ojca nie... Dlatego nie badamy dzieci i ojców, a
tylko matkę na więź emocjonalną, bo to ona urodziła je i teraz wychowuje. On nie
rodził" - tłumaczyła się kilka lat temu, podczas przesłuchania, kierowniczka RODK w
Raciborzu, Teresa H. Tłumaczenie to zostało zawarte w raporcie z działań strażniczych
"Monitoring pracy wybranych Ośrodków Diagnostyczno-Konsultacyjnych".

Maria Rotkiel: najważniejsze jest dobro dziecka

- Każda sytuacja związana z rozstaniem rodziców powinna być indywidualnie
rozpatrywana i nie płeć rodzica, ale jego kompetencje wychowawcze, miłość i troska,
jaką obdarza dziecko, warunki, jakie może mu zapewnić i więź, jaką z nim nawiązuje
powinny decydować o kwestii opieki i częstotliwości kontaktów - mówi w rozmowie z
Onetem Maria Rotkiel, psycholog i terapeuta poznawczo-behawioralny. - Dramatem jest
to, że często rodzice "używają" dziecka do rozgrywek między sobą, co się odbywa jego
kosztem. Niestety często to matki próbują robić na złość byłym partnerom i chcą
utrudnić kontakty z dzieckiem. To ogromny błąd, bo fakt, że ktoś nie sprawdził się
jako partner i mąż nie oznacza, że nie sprawdza się jako ojciec. Przestając być
czyimś mężem, nie przestaje być ojcem - dodaje Rotkiel.

Psycholog zwraca także uwagę na fakt, że utrudnianie relacji dziecka z jednym z
rodziców, jeżeli dziecko tych kontaktów potrzebuje, "będzie miało negatywny wpływ na
jego rozwój i poczucie akceptacji".

- Faktem jest, że w polskich sądach zdarzają się sytuacje, w których prawa ojca nie
są respektowane, a stronnicze wyroki sądów mają bardzo negatywny wpływ na wiele osób.
Kontaktów z dzieckiem potrzebuje zarówno ojciec i matka, jak i ich rodziny.
Odsunięcie ich od dziecka implikuje poczucie straty i niespełnienia się w życiowej
roli m.in. roli dziadków. Są wspaniałe przykłady wzajemnego wspierania się byłych
małżonków, którzy potrafią razem wychowywać dziecko - warto się na nich wzorować i
czerpać z nich inspiracje - tłumaczy Rotkiel w rozmowie z Onetem i jednocześnie
dodaje, że "często zdarza się, że dzieci z rozbitych rodzin mają zaburzone relacje z
rówieśnikami i własnymi partnerami. Może to wynikać z faktu, że w ich życiu zabrakło
odpowiedniego wzorca i modelu rodziny".

Psycholog zaznacza jednak, że ograniczanie kontaktów z ojcem lub z matką jest zasadne
wówczas, gdy któryś z rodziców nie wywiązuje się ze swojej roli. - Dzieje się tak
m.in. wtedy, gdy do domu wkracza uzależnienie - jeżeli matka jest uzależniona, to
wtedy ojciec będzie lepszym opiekunem i odwrotnie, jeśli ojciec cierpi na
uzależnienie, to wtedy matka powinna zająć się dzieckiem - mówi Rotkiel.

Wiele matek tłumaczy w sądzie swoje postępowanie depresją poporodową. Maria Rotkiel
tłumaczy jednak, że taki stres występuje jedynie u świeżo upieczonych mam. - Jest to
tzw. syndrom baby blues, w którym matka, na skutek porodu i zachwianego poziomu
hormonów potrzebuje trochę czasu, aby przyzwyczaić się do nowej roli. Zazwyczaj trwa
to od kilku do kilkunastu dni i ustaje. Objawia się często lękiem, apatią,
drażliwością i chwiejnością emocjonalną - mówi psycholog.

- Należy jednak zwrócić uwagę, czy taki stan pojawia się kilka miesięcy po porodzie,
ponieważ wtedy możemy podejrzewać wystąpienie depresji poporodowej. Może ona
powodować całkowite odsunięcie się od dziecka i zerwanie relacji z nim. W takiej
sytuacji należy udać się po pomoc do specjalisty, który udzieli odpowiedniego
wsparcia. Warto jednak pamiętać, że coraz częściej mówi się o występowaniu depresji u
ojców i tak, jak wspomniałam, należy przede wszystkim patrzeć na to, kto jakim jest
rodzicem i czy faktycznie obdarza dziecko miłością i troską - podsumowuje Maria
Rotkiel

http://wiadomosci.onet.pl/prasa/mamo-chce-do-tatusia
/nfmet

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2013-08-29 18:16:04

Temat: Re: Matki - psychopatki...?
Od: "Chiron" <i...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik <m...@g...com> napisał w wiadomości
news:fa736817-d951-4c6a-9bfd-d1e68524db4b@googlegrou
ps.com...


>Psycholog zaznacza jednak, że ograniczanie kontaktów z ojcem lub z matką
>jest zasadne wówczas, gdy któryś z rodziców nie wywiązuje się ze swojej
>roli. - Dzieje się tak m.in. wtedy, gdy do domu >wkracza uzależnienie -
>jeżeli matka jest uzależniona, to wtedy ojciec będzie lepszym opiekunem i
>odwrotnie, jeśli ojciec cierpi na uzależnienie, to wtedy matka powinna
>zająć się dzieckiem - mówi Rotkiel.

>http://wiadomosci.onet.pl/prasa/mamo-chce-do-tatusi
a/nfmet

co ciekawe, jeśli matka alkoholiczka wróci po odwyku (często przymusowym w
psychiatryku, a więc raczej nie rokującym na pozytywne efekty)- i będzie się
starać o przywrócenie opieki nad dzieckiem, ktore jest pod opieką ojca lub
rodziny zastępczej- to bez trudu ją dostanie. Biegli piszą w takich
wypadkach w swojej opinii, że odbudowa więzi z dzieckiem jest niezbędnym
elementem terapii mamuśki- i już. To wystarczy, żeby dziecko wróciło do
mamusi. Tatuś, żeby nie wiem co- jak wróci z odwyku- sąd ewentualnie może mu
dać prawo odwiedzin- pod nadzorem


--
--

,,Kto rządzi przeszłością, w tego rękach jest przyszłość; kto rządzi
teraźniejszością, w tego rękach jest przeszłość."
G. Orwell

Chiron


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2013-08-29 19:38:28

Temat: Re: Matki - psychopatki...?
Od: LaL <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

co ciekawe, jeśli matka alkoholiczka wróci po odwyku (często przymusowym w
psychiatryku, a więc raczej nie rokującym na pozytywne efekty)- i będzie się
starać o przywrócenie opieki nad dzieckiem, ktore jest pod opieką ojca lub
rodziny zastępczej- to bez trudu ją dostanie. Biegli piszą w takich
wypadkach w swojej opinii, że odbudowa więzi z dzieckiem jest niezbędnym
elementem terapii mamuśki- i już. To wystarczy, żeby dziecko wróciło do
mamusi. Tatuś, żeby nie wiem co- jak wróci z odwyku- sąd ewentualnie może mu
dać prawo odwiedzin- pod nadzorem



....
Przecież to są te stereotypy o które ujadasz, że kobieta dom i dzieci, a facet na
mamuta, sam przecież je popierasz, a prawnicy są grupą bardzo konserwatywną, więc
masz co chcesz.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2013-08-29 23:19:42

Temat: Re: Matki - psychopatki...?
Od: "Chiron" <i...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "LaL" <r...@g...com> napisał w wiadomości
news:72e0231c-f7e9-46c7-8d05-a994cd08bb12@googlegrou
ps.com...
>>co ciekawe, jeśli matka alkoholiczka wróci po odwyku (często przymusowym w
>>psychiatryku, a więc raczej nie rokującym na pozytywne efekty)- i będzie
>>się
>>starać o przywrócenie opieki nad dzieckiem, ktore jest pod opieką ojca lub
>>rodziny zastępczej- to bez trudu ją dostanie. Biegli piszą w takich
>>wypadkach w swojej opinii, że odbudowa więzi z dzieckiem jest niezbędnym
>>elementem terapii mamuśki- i już. To wystarczy, żeby dziecko wróciło do
>>mamusi. Tatuś, żeby nie wiem co- jak wróci z odwyku- sąd ewentualnie może
>>mu
>>dać prawo odwiedzin- pod nadzorem

>przecież to są te stereotypy o które ujadasz, że kobieta dom i dzieci, a
>facet na mamuta, sam przecież je popierasz, a prawnicy są grupą bardzo
>konserwatywną, więc masz co chcesz.
No ale co to ma wspólnego? Jestem przeciwnikiem rozwodów- sąd powinien
kierować takich ludzi do poradni małżeńskiej, maksymalnie im to utrudniać.
Jak już jednak się rozejdą- to oczywiście dziecko powinno zostać przy matce-
no ale ojciec nie powinien mieć problemu z odwiedzinami. Oczywiście- są
wyjątki. Nie moze być tak, że matka alkoholiczka zostaje z dzieckiem
(zakładam, że ojciec nie pije).
--
--

"Kto rządzi przeszłością, w tego rękach jest przyszłość; kto rządzi
teraźniejszością, w tego rękach jest przeszłość."
G. Orwell

Chiron


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2013-08-29 23:31:47

Temat: Re: Matki - psychopatki...?
Od: LaL <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

A to ma wspólnegoz że głosicie szkodliwe stereotypy, że kobieta w domu przy dzieciach
i sądy nawet pierdolniętym izunią oddają dzieci, bo działają stereotypami. Nie
godzicie się na mężczyzne w domu przy dzieciach, to jaki sąd da ojcu dziecko. ?Sądy
pilnują bezpieczeństwa stada, wyłamywanie się sterotypą to może w ameryce sąd zasądzi
inaczej.
Jak ludziom zabronisz się rozwodzić to będą się małżonkowie masowo mordowali
truciznami lub przecinaniem chamulców. Ideologia kleru jest wbrew ludziom jak
komunistyczna, więc nigdy nie działa realnie, przynosi tylko szkody.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2013-09-01 00:09:11

Temat: Re: Matki - psychopatki...?
Od: Aicha <b...@t...ja> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2013-08-29 23:19, Chiron pisze:

> No ale co to ma wspólnego? Jestem przeciwnikiem rozwodów- sąd powinien
> kierować takich ludzi do poradni małżeńskiej, maksymalnie im to
> utrudniać.

A może to przed ślubem powinno się wprowadzić maksymalne utrudnienia? A
nie tak jak teraz - termin, kasa, ślub, papierek.

--
Nie ma na tym świecie bestii podobnej złej kobiecie, chociaż bowiem
wśród czworonogów lew jest najsroższy, a wśród wężów drakon najdzikszy,
to żadnego z nich nie można porównać ze złą kobietą. (Piotr Komes)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2013-09-01 00:36:14

Temat: Re: Matki - psychopatki...?
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Thu, 29 Aug 2013 23:19:42 +0200, Chiron napisał(a):

> No ale co to ma wspólnego? Jestem przeciwnikiem rozwodów- sąd powinien
> kierować takich ludzi do poradni małżeńskiej, maksymalnie im to utrudniać.

Też jestem przeciwniczką rozwodów, ale baaaaardzo daleka jestem od tego,
aby postulowac, że rozwody (a więc w sposób oczywisty także WSZYSTKO inne -
o tym dalej) powinno podlegać wpływowi państwa. To byłoby bardzo groźne,
już i tak państwo ingeruje coraz silniej w rodzinę (zabieranie dzieci,
szczepienia, coraz wczesniejsze odrywanie dzieci od rodziny vide 6-latki
dos szkół itd), i wcale nie jest to dobry rodzaj ingerencji. Generalnie
żaden nie jest dobry. Mowa tu oczywiście o NORMALNEJ rodzinie.
Sztandarowy przyklad - paranoja np w Chinach, gdzie PANSTWO przemoca
dopuszcza sie przymusowych aborcji na kobietach... a i u nas przykladow
paranoi nie brak.

Ludzie mają swoje ludzkie (!) problemy, bo są głupi i/albo nie mieli (to i
nie znaja ani nie stosuja) wzorców życiowych ani etycznych, więc z tego
powodu źle się dobierają i takie tam, ale niby dlaczego dorosłym
(biologicznie i ekonomicznie) ludziom utrudniać rozstanie się (mowa
oczywiście o niewierzących, bo wierzący nie powinni mieć wątpliwości co do
swego postępowania nawet jeśli źle się dobrali)?

Trudno, każdy DOROSŁY odpowiada za swoje wybory, takim wyborem jest zarówno
życie w wierze (czyli WYBÓR życia zgodnie z jej zasadami i wszelkie tego
konsekwencje), jak i WYBÓR życia poza wiarą. I bezosobowy A PRZEZ TO
SZCZEGÓLNIE GROŹNY BO W ZADEN SPOSOB NIE DAJACY SIE JEDNOSTCE POCIAGNAC DO
ODPOWIEDZIALNOSCI twór nazywany "państwem" nie powinien być dopuszczony do
tak penetrujacego ingerowania w życie OSOBISTE żadnego pojedynczego
człowieka. Zgoda na to oznaczałaby zgodę na sterowanie przez "państwo" w
każdej innej dziedzinie (przecież to właśnie zycie osobiste warunkuje całą
resztę...), no a tu już zaczyna się TOTALITARYZM.
--
XL no i witam :-)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2013-09-01 00:47:59

Temat: Re: Matki - psychopatki...?
Od: "Chiron" <i...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Aicha" <b...@t...ja> napisał w wiadomości
news:kvtpi7$m88$1@usenet.news.interia.pl...
>W dniu 2013-08-29 23:19, Chiron pisze:
>
>> No ale co to ma wspólnego? Jestem przeciwnikiem rozwodów- sąd powinien
>> kierować takich ludzi do poradni małżeńskiej, maksymalnie im to
>> utrudniać.
>
> A może to przed ślubem powinno się wprowadzić maksymalne utrudnienia? A
> nie tak jak teraz - termin, kasa, ślub, papierek.
>

Hmm, to kwestia odpowiedzialności za swoje czyny. IMO jednym z najlepszych
"regulatorów" tych rzeczy jest ostracyzm społęczny. Jesli społeczeństwo
uznaje rozwody za cos złego- to wtedy jest dobrze. Każda para- zanim jej
przyjdzie do głowy taka myśl- kilka razy się zastanowi. Przecież ja pamiętam
czasy, kiedy to takich ludzi wytykano palcami. A jak juz ktoś zostawił swoje
dzieci- to po prostu takich ludzi się unikało. A dziś jest wręcz zgoda
społeczna na takie rzeczy

--
--

"Kto rządzi przeszłością, w tego rękach jest przyszłość; kto rządzi
teraźniejszością, w tego rękach jest przeszłość."
G. Orwell

Chiron


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2013-09-01 00:56:10

Temat: Re: Matki - psychopatki...?
Od: "Chiron" <i...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:62z54nfmc130.c35ayvz4pc80$.dlg@40tude.net...
> Dnia Thu, 29 Aug 2013 23:19:42 +0200, Chiron napisał(a):
>
>> No ale co to ma wspólnego? Jestem przeciwnikiem rozwodów- sąd powinien
>> kierować takich ludzi do poradni małżeńskiej, maksymalnie im to
>> utrudniać.
>
> Też jestem przeciwniczką rozwodów, ale baaaaardzo daleka jestem od tego,
> aby postulowac, że rozwody (a więc w sposób oczywisty także WSZYSTKO
> inne -
> o tym dalej) powinno podlegać wpływowi państwa. To byłoby bardzo groźne,
> już i tak państwo ingeruje coraz silniej w rodzinę (zabieranie dzieci,
> szczepienia, coraz wczesniejsze odrywanie dzieci od rodziny vide 6-latki
> dos szkół itd), i wcale nie jest to dobry rodzaj ingerencji. Generalnie
> żaden nie jest dobry. Mowa tu oczywiście o NORMALNEJ rodzinie.
> Sztandarowy przyklad - paranoja np w Chinach, gdzie PANSTWO przemoca
> dopuszcza sie przymusowych aborcji na kobietach... a i u nas przykladow
> paranoi nie brak.
>
> Ludzie mają swoje ludzkie (!) problemy, bo są głupi i/albo nie mieli (to i
> nie znaja ani nie stosuja) wzorców życiowych ani etycznych, więc z tego
> powodu źle się dobierają i takie tam, ale niby dlaczego dorosłym
> (biologicznie i ekonomicznie) ludziom utrudniać rozstanie się (mowa
> oczywiście o niewierzących, bo wierzący nie powinni mieć wątpliwości co do
> swego postępowania nawet jeśli źle się dobrali)?
>
> Trudno, każdy DOROSŁY odpowiada za swoje wybory, takim wyborem jest
> zarówno
> życie w wierze (czyli WYBÓR życia zgodnie z jej zasadami i wszelkie tego
> konsekwencje), jak i WYBÓR życia poza wiarą. I bezosobowy A PRZEZ TO
> SZCZEGÓLNIE GROŹNY BO W ZADEN SPOSOB NIE DAJACY SIE JEDNOSTCE POCIAGNAC DO
> ODPOWIEDZIALNOSCI twór nazywany "państwem" nie powinien być dopuszczony do
> tak penetrujacego ingerowania w życie OSOBISTE żadnego pojedynczego
> człowieka. Zgoda na to oznaczałaby zgodę na sterowanie przez "państwo" w
> każdej innej dziedzinie (przecież to właśnie zycie osobiste warunkuje całą
> resztę...), no a tu już zaczyna się TOTALITARYZM.
> --
> XL no i witam :-)

Witam:-)
Masz sporo racji- i właściwie mógłbym się zgodzić- gdyby nie jeden czynnik-
brzydko pisząc- społeczny. Ano- jak dwoje ludzi chce sie rozejść- oczywiście
powinien być tu dany czas do namysłu- to do niedawna funkcjonowało: najpierw
separacja, potem- jak są dalej uparci- rozwód. No ale jak są dzieci? Uważam,
że w tej sytuacji jednak rodzice powinni być kierowani do poradni
małżeńskich- do odpowiednio przeszkolonnych ludzi. Nie da to im wielkich
szans- ale zawsze jakieś niezerowe- na utrzymanie związku. OK- jak się będą
upierać nadal- to co im zrobić? Pisałem Aichy, że najlepszy w takich razach
jest ostracyzm społeczny. Ot- jeszcze niedawno komuś, kto zostawił swoje
dzieci- nie podawalo się ręki- czasem w sensie dosłownym, czasem było to po
prostu zerwanie kontaktów towarzyskich. A dziś- rozwodnik czy rozwódka to
ktoś częściej spotykany niż żonaty (zamężna). Jak byłem w drugiej połowie
lat 70 w Czechosłowacji- to tam wtedy obserowałem taki upadek moralności. Te
rodziny, w których dzieci nie były pewne dnia ni godziny- bo jedno już miało
np 3 mamusię i drugiego tatusia, drugie z kolei odwrotnie, etc. To oznacza
degrangoladę społeczną.

--
--

,,Kto rządzi przeszłością, w tego rękach jest przyszłość; kto rządzi
teraźniejszością, w tego rękach jest przeszłość."
G. Orwell

Chiron


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2013-09-01 01:01:30

Temat: Re: Matki - psychopatki...?
Od: LaL <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

Hmm, to kwestia odpowiedzialności za swoje czyny. IMO jednym z najlepszych
"regulatorów" tych rzeczy jest ostracyzm społęczny. Jesli społeczeństwo
uznaje rozwody za cos złego- to wtedy jest dobrze. Każda para- zanim jej
przyjdzie do głowy taka myśl- kilka razy się zastanowi. Przecież ja pamiętam
czasy, kiedy to takich ludzi wytykano palcami. A jak juz ktoś zostawił swoje
dzieci- to po prostu takich ludzi się unikało. A dziś jest wręcz zgoda
społeczna na takie rzeczy



A dlaczego nie odrazu stos, wali facet babę po łbie i rzuca o ściany i rozwieść się
kobita nie może.
Wiesz jaka jest realna sytułacja, a taka że kobiety odwodzi się od zgłaszania
gwałtów, bicia, bo przecież wzieli ślub liczy się komórka rodzinna i dlatego
większość kobiet siedzi za zabójstwo męża , a druga większość kończy w kostnicy.
No inkwizytorom za mało trupów, no bo to nie jego dupa.
A co do nienormalnej Ikselki to czekamy kiedy tych chińczyków zacznie żywić gęba
pełna frazesów.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Jezus był gejem?
O przyjemny
Kokaina stymuluje mózg -aż za dobrze?
Frywolna dziewczyna i pomyłka
Co można powiedzieć o takim człowieku

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »