Data: 2004-03-02 08:41:08
Temat: Natarczywy wzrok...
Od: "|----BRUNETKA----|" <m...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Tego dnia niezbedny okazal sie jak najszybszy zakup biletow MPK i karty do
telefonu. W tym oto celu wybralam sie do lokalnego sklepu samoobslugowego,
zabierajac ze soba towarzyszke. Wchodzac, doznalam dziwnego uczucia
intensywnej obserwacji. Choc dookola mnie znajdywalo sie ok. 20 osob znalezc
nie moglam owego natarczywego wzroku, przeszywajacego mnie do szpiku kosci.
Podazajac dalej, w kierunku kasy stanelam oko w oko z przystojnym, wysokim,
niebieskookim blondynem w plaszczu, ktory okazal sie być przyczyna
nieprzyjemnego uczucia.
Rzucilam mu mocne i glebokie spojrzenie. Stalismy tak przez chwile, lecz
moj wzrok skupil sie juz na kasie sklepowej, pozostajac obojetnym. Ja zas
sama jako ostatnia stojaca w kolejce czekalam na swa kolej. Owy
mezczyzna,odkad weszlam do sklepu nie ruszyl sie ani przez chwile. Stal tak
przez minut dziesiec. Podczas krotkiej konwersacji z ekspedientka chlonal
kazde me slowo, jakgdyby chcial zatrzymac je w sobie na wiecznosc. Dokonalam
zakupu, wychodzac ze sklepu popatrzylam na niego raz jeszcze- wciaz przy
regale sklepowym, zamyslonego. Gdy opu?ciłam budynek, rzucilam do kolezanki:
-Widziała? tego przystojnego blondyna przy regale sklepowym?
- Bynajmniej, nie zwrocilam uwagi...
W mojej glowie zrodzila sie mysli, iz owy mezczyzna byl wylacznie
odwierciedleniem mych najskrytszych pragnien, paranoicznym wytworem
umyslu...
Minely 2 miesiace..., ja zas pomimo uplywu czasu wciaz o nim mysle... i
myslec bede...
--
|----BRUNETKA----|
Pasjonatka ryb z obu Ameryk..
gg: 4677283
|