Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Nie wiem co robic

Grupy

Szukaj w grupach

 

Nie wiem co robic

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2000-10-20 13:30:30

Temat: Re: Nie wiem co robic
Od: "sos3n" <s...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora


<m...@p...onet.pl> wrote in message
news:0a84.00000000.39ed85bf@newsgate.onet.pl...
> Witam wszystkich,
>
> Mam 24 lata , od 6 lat zyje w szczesliwym zwiazku, mieszkamy razem od 3
lat i w
> czerwcu zamierazlismy sie pobrac.
> Dwa tygodnie temu uslyszle od swojej narzeczonej, ze juz mnie nie ocha i
to
> koniec.

bardzo czesto pomiedzy ludzmi wygasa uczucie i tworzy sie przywiazanie,
jezeli ta droga osoba stwierdzi iz nie ma sensu ciagnac tego dalej to
tlumaczy to w ten sposob

> Jako powod podala zbyt malo czulosci jaka Jej okazywalem i brak wiary w
> realnosc naszych planow, przestala wierzyc ze ten slub bedzie mial
miejsce, ze
> bedziemy mieli dziecko.
> Przwz tydzien ciezko walczylem, staralem przkonac Ja logicznymi
argumentami ze
> nie mozna przekreslac w ten sposob 6 lat zwiazku i wspolnych planow na
cale
> zycie.
> Po tygodniu zakomunikowala mi ze zrobila cos bardzo zlego, zdradzila mnie
i po
> tym wszystkim nie moze byc juz ze mna.

hmm czasami droga strona stara sie uwydatnic jak najwiecej zlych cech, chce
zebys poczol do niej nienawisc, niechec... moze to i prawda - nie neguje

> W Jej siadomosci powstala bariera nie moge kochac juz czlowieka ktoremu
> zrobilam taka krzywde.
> W tej chwilii wyjechala na tydzien aby przemyslec wszystko.
> Dzwonila do mnie wczoraj, pijana, bylo slychac ze nie jest w stanie
poradzic
> sobie sama ze swoim sumieniem, tak bardzo chcialbym jakos nam pomoc ale
nie
> wiem co robic.
>
> Pomożcie
>
> m...@p...onet.pl

musisz naprawde ja bardzo kochac... szczerze ci wspolczuje ale nie zmienisz
niczego , nawet jesli ona wroci do ciebie to juz nie bedzie to samo.
Zobaczysz, ty bedziesz staral sie za wszelka cene zatrzymac ja przy sobie
ale jej sumienie nie pozwoli, widzisz milosc nie jest nieskonczona, nawet
ona kiedys gasnie... mysle ze powinienes w takim wypadku rozstac sie z nia,
daj jej czas, po 2 -3 miesiacach albo sama wroci do ciebie, albo wtedy
sproboj sie z nia skontaktowac. Zycze powodzenia
sos3n
--

--
Lekliwy stokroc umiera przed smiercia;
Mezny kosztuje jej tylko raz jeden.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2000-10-20 14:58:25

Temat: Re: Nie wiem co robic
Od: "Aneta Lindenau" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


> > Po tygodniu zakomunikowala mi ze zrobila cos bardzo zlego, zdradzila
mnie
> i po
> > tym wszystkim nie moze byc juz ze mna.
>
> hmm czasami droga strona stara sie uwydatnic jak najwiecej zlych cech,
chce
> zebys poczol do niej nienawisc, niechec... moze to i prawda - nie neguje
>
> > W Jej siadomosci powstala bariera nie moge kochac juz czlowieka ktoremu
> > zrobilam taka krzywde.
> > W tej chwilii wyjechala na tydzien aby przemyslec wszystko.
> > Dzwonila do mnie wczoraj, pijana, bylo slychac ze nie jest w stanie
> poradzic
> > sobie sama ze swoim sumieniem, tak bardzo chcialbym jakos nam pomoc ale
> nie
> > wiem co robic.
> >
> > Pomożcie
> >
> > m...@p...onet.pl
>
> musisz naprawde ja bardzo kochac... szczerze ci wspolczuje ale nie
zmienisz
> niczego , nawet jesli ona wroci do ciebie to juz nie bedzie to samo.
> Zobaczysz, ty bedziesz staral sie za wszelka cene zatrzymac ja przy sobie
> ale jej sumienie nie pozwoli, widzisz milosc nie jest nieskonczona, nawet
> ona kiedys gasnie

Jeśli można chciałabym wtrącić swoje trzy grosze...
Miłość nie może zgasnąć. Nie może też się rozpalić. Bo miłość nie jest
uczuciem
- ona rodzi uczucia, które mogą zniknąć, przycichnąć, pojawić się na nowo.
Całą esencją w udanym partnerstwie jest chęć - Chcę cię kochać = chcę być
najbliżej przy tobie bez względu na to co 'smacznego/niesmacznego' mi
przygotujesz.
Miłość jest wyborem - to ciebie chce kochac bo zasługujesz na moją miłość.

Przyznam się - choć nigdy jeszcze tego nie robiłam - że ja również zostałam
zdradzona
przez osobą, którą kocham i która kocha mnie, z którą jestem nadal.
Rzeczywisćie
to już nie jest tak samo jak było przedtem - jest lepiej. Jednak tego nie
można zapomnieć
ani też wybaczyć. Wciąż jest we mnie 'miejsce' do którego nie zaglądam,
które boli
zawsze z taką samą siłą. Pomimo tego wstaję rano i mówię w myśłach - chcę
Cię kochać
bez względu na to....
Myślę, a właściwie jestem tego pewna, że z tą drugą Połową jest tak samo.

I to jest moim zdaniem lekarstwo na związki, do których raz i tylko raz
wtargnęła zdrada.
Moją radą jest więc szczera rozmowa. Powiedz jej jak sie czujesz jako osoba
zdradzona
nic nie ukrywając. I zapewnij ją, że nauczysz się żyć z tym faktem - jeśli
rzeczywiście
potrafisz to zrobić. Ona też musi się tego nauczyć. Lecz jeśli któres z Was
nie bedzie
tego potrafiło, to nie macie nawet po co próbować.

Trzymam kciuki :-)
Pozdrawiam aneta

PS. Jezeli wyjdzie na jaw ze zdarada jest tylko fikcyjnym narzedziem w
rekach
Twojej partnerki to powiem Ci szczerze nie starałabym się o naprawę związku
z taką kobietą.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-10-20 18:40:00

Temat: Re: Nie wiem co robic
Od: "sos3n" <s...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Aneta Lindenau" <a...@p...onet.pl> wrote in message
news:8spmue$13b$1@news.tpi.pl...
>
> > > Po tygodniu zakomunikowala mi ze zrobila cos bardzo zlego, zdradzila
> mnie
> > i po
> > > tym wszystkim nie moze byc juz ze mna.
> >
> > hmm czasami droga strona stara sie uwydatnic jak najwiecej zlych cech,
> chce
> > zebys poczol do niej nienawisc, niechec... moze to i prawda - nie neguje
> >
> > > W Jej siadomosci powstala bariera nie moge kochac juz czlowieka
ktoremu
> > > zrobilam taka krzywde.
> > > W tej chwilii wyjechala na tydzien aby przemyslec wszystko.
> > > Dzwonila do mnie wczoraj, pijana, bylo slychac ze nie jest w stanie
> > poradzic
> > > sobie sama ze swoim sumieniem, tak bardzo chcialbym jakos nam pomoc
ale
> > nie
> > > wiem co robic.
> > >
> > > Pomożcie
> > >
> > > m...@p...onet.pl
> >
> > musisz naprawde ja bardzo kochac... szczerze ci wspolczuje ale nie
> zmienisz
> > niczego , nawet jesli ona wroci do ciebie to juz nie bedzie to samo.
> > Zobaczysz, ty bedziesz staral sie za wszelka cene zatrzymac ja przy
sobie
> > ale jej sumienie nie pozwoli, widzisz milosc nie jest nieskonczona,
nawet
> > ona kiedys gasnie
>
> Jeśli można chciałabym wtrącić swoje trzy grosze...
> Miłość nie może zgasnąć. Nie może też się rozpalić. Bo miłość nie jest
> uczuciem
> - ona rodzi uczucia, które mogą zniknąć, przycichnąć, pojawić się na nowo.
> Całą esencją w udanym partnerstwie jest chęć - Chcę cię kochać = chcę być
> najbliżej przy tobie bez względu na to co 'smacznego/niesmacznego' mi
> przygotujesz.
> Miłość jest wyborem - to ciebie chce kochac bo zasługujesz na moją miłość.
>
> Przyznam się - choć nigdy jeszcze tego nie robiłam - że ja również
zostałam
> zdradzona
> przez osobą, którą kocham i która kocha mnie, z którą jestem nadal.
> Rzeczywisćie
> to już nie jest tak samo jak było przedtem - jest lepiej. Jednak tego nie
> można zapomnieć
> ani też wybaczyć. Wciąż jest we mnie 'miejsce' do którego nie zaglądam,
> które boli
> zawsze z taką samą siłą. Pomimo tego wstaję rano i mówię w myśłach - chcę
> Cię kochać
> bez względu na to....
> Myślę, a właściwie jestem tego pewna, że z tą drugą Połową jest tak samo.
>
> I to jest moim zdaniem lekarstwo na związki, do których raz i tylko raz
> wtargnęła zdrada.
> Moją radą jest więc szczera rozmowa. Powiedz jej jak sie czujesz jako
osoba
> zdradzona
> nic nie ukrywając. I zapewnij ją, że nauczysz się żyć z tym faktem - jeśli
> rzeczywiście
> potrafisz to zrobić. Ona też musi się tego nauczyć. Lecz jeśli któres z
Was
> nie bedzie
> tego potrafiło, to nie macie nawet po co próbować.
>
> Trzymam kciuki :-)
> Pozdrawiam aneta
>
> PS. Jezeli wyjdzie na jaw ze zdarada jest tylko fikcyjnym narzedziem w
> rekach
> Twojej partnerki to powiem Ci szczerze nie starałabym się o naprawę
związku
> z taką kobietą.
>
>

ok przyznaje sie nie mam doswiadczenia w zwiazkach, zadna dziewczyna nie
byla w stanie mnie utrzymac na dluzej niz 2 miesiace

sos3n


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-10-20 21:14:12

Temat: Re: Nie wiem co robic
Od: Maciej <s...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Czytam te waeszw wypociny.. no i w sumie nie chodi o ten straszny przypadek.. jesli
to prawda to naprawde zal mi faceta

Sa 2 rodzaje odpowiedz:
- rany ona Cie kocha... walcz o nia, nie daj jej odejsc!! musiz o nia walczyc
- 2 rodzaj... nie ufajacy kobiecie.. ona cos ma, cos kreci - szuka powodu by
Cie rzucic, to wymysla same bzdety..


prawda jest oczywsicie po srodku, ale wg mnie sklania sie troche ku temu durgiemu

powiem tak - to cholernie przykre, jak kobieta robi w balona... tu nie bedzie
chodzilo o strate jej, tylko o to jak ona Cie potraktuje - jak ja zrozumiezs..
wroci jescze na chwilke, bo cos ja tam tknie, ale w koncu sie upewni..

moze takie rzeczy cementuja zwiazki, ale dla mnie to debilzim.. zdrady sie niw
wybacza, nie mamy 16 lat..

koles, wg mnie masz gora 10 % szans... walcz - oczywsicie - ale nie rob tez z
siebie idioty.. po prstu sie jej znudziles.. i nie ma CI jak tego powiedziec

mysle, ze najwiecej czasu CI zajme otrzoasniecie sie..

moze to Ty powinenes dac jej do zrozumienia, ze to ona dala ciala.. i to niech ona
sie teraz stara.. Ty jetes fair.

Maciek20

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-10-21 10:54:00

Temat: Re: Nie wiem co robic
Od: "noElka" <a...@w...iie.pz.zgora.pl> szukaj wiadomości tego autora

Jak ona czuje sie tak samo jak ja to szybko jej nie przejdzie.
Kiedys juz tu bylam zucilam post a pozniej tylko czytalam co ktos radzi
i wiecie co dalej w to brne.
Kurcze nie daj jej zniknac to bedzie bolala was dwojga. Wiesz co to dla niej
znaczy tydzoen samotnosci z butelka?????
A zastanawiales sie czy to co ci zazucila nie milo miejsca????
jak tak postaraj sie to naprawic. Bedziesz w stanie jej to wybaczyc ze cie
zdradzila ????
Zadaj sobie kilka pytan. Czy bedziesz z nia mogl byc wiedzac o tym wszystkim
czy to ona bedzie mogla patrzec jak jak kochasz po tym wszystkim co ci
zrobila?
Moze i tym co tu napisalam ci zbytnio nie pomoglam ale jestem w podobnej
sytuacji i sama szukam pomocy i wyjscia z sytuacji.
Zycze powodzonka (nie poddawaj sie tak latwo :))) )
pozdrowka
noElka
Użytkownik <m...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:0...@n...onet.pl...
> Witam wszystkich,
>
> Mam 24 lata , od 6 lat zyje w szczesliwym zwiazku, mieszkamy razem od 3
lat i w
> czerwcu zamierazlismy sie pobrac.
> Dwa tygodnie temu uslyszle od swojej narzeczonej, ze juz mnie nie ocha i
to
> koniec.
> Jako powod podala zbyt malo czulosci jaka Jej okazywalem i brak wiary w
> realnosc naszych planow, przestala wierzyc ze ten slub bedzie mial
miejsce, ze
> bedziemy mieli dziecko.
> Przwz tydzien ciezko walczylem, staralem przkonac Ja logicznymi
argumentami ze
> nie mozna przekreslac w ten sposob 6 lat zwiazku i wspolnych planow na
cale
> zycie.
> Po tygodniu zakomunikowala mi ze zrobila cos bardzo zlego, zdradzila mnie
i po
> tym wszystkim nie moze byc juz ze mna.
> W Jej siadomosci powstala bariera nie moge kochac juz czlowieka ktoremu
> zrobilam taka krzywde.
> W tej chwilii wyjechala na tydzien aby przemyslec wszystko.
> Dzwonila do mnie wczoraj, pijana, bylo slychac ze nie jest w stanie
poradzic
> sobie sama ze swoim sumieniem, tak bardzo chcialbym jakos nam pomoc ale
nie
> wiem co robic.
>
> Pomożcie
>
> m...@p...onet.pl
>
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

szukam referatu an temat: endogenne, egzogenne czynniki rozwoju (teoria dialektyczna)
Ech... wojsko...
psychoterapeuta
medytacja i swiadome sny
odp

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »