Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Nie wiem co robic

Grupy

Szukaj w grupach

 

Nie wiem co robic

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2000-10-11 20:29:13

Temat: Re: Nie wiem co robic
Od: "Copereq" <C...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

Witam
Szczerze rozumiem i ciebie i Twoją kobiete. Sam kiedys zdradzilem swoja
dziewczyne i wiem ze po wszyskim nie bylo przyjmnie, ja rowniez
zastanawialem sie nad zerwaniem zwiazku.
Ale tak naprawde to do dupy uczucie.
Zapytaj swoja dziewczyne o jej przerzycia (jesli byly podobne do moich to
Cie nadal kocha, ale mocne poczucie winy).
Takie wybryki bardzo cementuja zwiazek (jesli obydwoje partnerzy sa
rozsadni).
Oczywiscie w jednym zwiazku mozna sobie pozwolic tylko na jeden taki wybryk.
To tak jak z dotykaniem goracego (raz dotkniesz - oparzysz sie o wiecej nie
bedziesz dotykał)

sorry ze tyle napisałem

Ale to moje przemyslenia.

Copereq


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2000-10-18 11:13:03

Temat: Nie wiem co robic
Od: " " <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam wszystkich,

Mam 24 lata , od 6 lat zyje w szczesliwym zwiazku, mieszkamy razem od 3 lat i w
czerwcu zamierazlismy sie pobrac.
Dwa tygodnie temu uslyszle od swojej narzeczonej, ze juz mnie nie ocha i to
koniec.
Jako powod podala zbyt malo czulosci jaka Jej okazywalem i brak wiary w
realnosc naszych planow, przestala wierzyc ze ten slub bedzie mial miejsce, ze
bedziemy mieli dziecko.
Przwz tydzien ciezko walczylem, staralem przkonac Ja logicznymi argumentami ze
nie mozna przekreslac w ten sposob 6 lat zwiazku i wspolnych planow na cale
zycie.
Po tygodniu zakomunikowala mi ze zrobila cos bardzo zlego, zdradzila mnie i po
tym wszystkim nie moze byc juz ze mna.
W Jej siadomosci powstala bariera nie moge kochac juz czlowieka ktoremu
zrobilam taka krzywde.
W tej chwilii wyjechala na tydzien aby przemyslec wszystko.
Dzwonila do mnie wczoraj, pijana, bylo slychac ze nie jest w stanie poradzic
sobie sama ze swoim sumieniem, tak bardzo chcialbym jakos nam pomoc ale nie
wiem co robic.

Pomożcie

m...@p...onet.pl



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-10-18 11:29:43

Temat: Re: Nie wiem co robic
Od: "Ancia" <l...@b...gnet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Pomożcie

To ja zamiast pomoc, to sobie chyba poplacze, bo bardzo mi jest smutno jak
czytam cos takiego :-((. Ty nic zbytnio w tej sytuacji nie mozesz uczynic,
musisz byc cierpliwy, prawie wszystko teraz zalezy od Twojej ukochanej.
Zycze Ci szczesliwego zwiazku i ladnego dzidziusia!!!
Pozdrawiam
Ancia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-10-18 11:31:29

Temat: Re: Nie wiem co robic
Od: Astec SA <b...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

Max napisał:
[..]
> Dzwonila do mnie wczoraj, pijana, bylo slychac ze nie jest w stanie poradzic
> sobie sama ze swoim sumieniem, tak bardzo chcialbym jakos nam pomoc ale nie
> wiem co robic.

Chłopie - natychmiast grzej do niej i utulaj ile wlezie!
Chyba niczego jej tak nie potrzeba jak Twoich zapewnień - oby szczerych - że
nic to nie zmieniło w Twoich uczuciach i podejściu do niej.

pozdrawiam
Arek



--
Ważne dla osób łączących się przez numer 0 202122
TP SA zwraca pieniądze! http://www.eteria.net

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-10-18 12:09:47

Temat: Re: Nie wiem co robic
Od: "Piotrek. M" <p...@p...com.pl> szukaj wiadomości tego autora


napisał(a) w wiadomości: <0...@n...onet.pl>...

>Dwa tygodnie temu uslyszle od swojej narzeczonej, ze juz mnie nie ocha i to
>koniec.
>Jako powod podala zbyt malo czulosci jaka Jej okazywalem i brak wiary w
>realnosc naszych planow, przestala wierzyc ze ten slub bedzie mial miejsce,
ze
>bedziemy mieli dziecko.

To na pewno nie jest wlaściwy powód. Nie wierzę, żeby po 6 latach udanego
związku, coś nagle przestało pasować szczególnie, że mieliście już poważne
plany. Czułośc, zainteresowanie, namiętność itp... nie urywa sie z dnia na
dzień. Jeżeli ulega osłabieniu, to na pewno ma to miejsce na przestrzeni
jakiegoś odcinka czasu.
Uważam, ze problem lezy w czyms innym. Nie podejmuje sie dokonywania zadnej
analizy zachowania twojej narzeczonej, ale moze miec to cos wspolnego z
obawami zwiazanymi z podjeciem takiej decyzji, z poczuciem zagrożenia, obawy
o sprawdzenie sie w zwiazku, obawy o podjeciu odpowiedzialnosci itd,
itp...... Moja narzeczona, przed slubem miala pewne lęki zwiazane z
przyszloscia... Rozumiesz, do lat zycia, badz co badz samemu, zdolala sie
przyzwyczaic i decyzja o slubie na pewno byla trudna... Ale nigdy nie
dochodzilo u niej do takich zachowan...

>Przwz tydzien ciezko walczylem, staralem przkonac Ja logicznymi argumentami
ze
>nie mozna przekreslac w ten sposob 6 lat zwiazku i wspolnych planow na cale
>zycie.


To jest bardzo dziwne, pod warunkiem, że nic nie wskazywalo na taki obrot
sprawy - chyba ze mialo miejsce cos o czym nie napisales.... Powiem
szczerze - jezeliby mi kobieta wywinela tak raptownie podobny numer - a nic
by nie wskazywalo na przyczyny - to odeslalbym ja do psychiatry....

>Po tygodniu zakomunikowala mi ze zrobila cos bardzo zlego, zdradzila mnie i
po
>tym wszystkim nie moze byc juz ze mna.


Tym sposobem chciala cos udowodnić, cos pokazać - zostawiam pole do popisów
prawdziwym psychoanalitykom....

>W Jej siadomosci powstala bariera nie moge kochac juz czlowieka ktoremu
>zrobilam taka krzywde.

Przecież sama siebie do tej bariery doprowadziła... jakie przyjemne
wytłumaczenie....

>W tej chwilii wyjechala na tydzien aby przemyslec wszystko.
>Dzwonila do mnie wczoraj, pijana, bylo slychac ze nie jest w stanie
poradzic
>sobie sama ze swoim sumieniem, tak bardzo chcialbym jakos nam pomoc ale nie
>wiem co robic.
>


Będę szczery - współczuje Tobie z całego serca, bo domyślam sie jak bardzo
może to byc bolesne dla ciebie. Zapamietaj jednak, ze NIE PONOSISZ
ODPOWIEDZIALNOSCI za jej życie.... Ma prawo postępować tak jak postępuje...
Może nie jesteś jej warty i może dobrze ze stało sie to teraz, a nie kiedy
mielibyście już 2 dzieci...

Proponuję skierować ją do dobrego psychologa, sam możesz też sobie pójść w
celu odreagowania emocji....
Nie sądzę abyś mógł coś zrobić...


Piotrek. M.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-10-18 12:37:54

Temat: Re: Nie wiem co robic
Od: "Brian" <b...@e...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Astec SA <b...@a...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych nap
isał:3...@a...pl...
> Max napisał:
> [..]
> > Dzwonila do mnie wczoraj, pijana, bylo slychac ze nie jest w stanie po
radzic
> > sobie sama ze swoim sumieniem, tak bardzo chcialbym jakos nam pomoc ale
nie
> > wiem co robic.
>
> Chłopie - natychmiast grzej do niej i utulaj ile wlezie!
> Chyba niczego jej tak nie potrzeba jak Twoich zapewnień - oby szczerych -
że
> nic to nie zmieniło w Twoich uczuciach i podejściu do niej.
>
A ja sobie myślę, że powinieneś zostawić ją w spokoju i po prostu poczekać,
aż sama sobie wszystko troche poukłada. To jest trochę tak, że ona cierpi,
bo czuje się winna i dobrze. To znaczy nie mówię, żę sobie zasłużyła na ko
pa. Po prostu jak coś czujesz, to MASZ TO CZUĆ ! Jeżeli czegoś nie przeczu
jemy do końca, to kiedyś wylezie.
Myślę (maja opinia), że nie powinieneś brac odpowiedzialności za jej zacho
wanie bo nie miałeś (CZAS PRZESZŁY) na nie wpływu - w każdym razie bezpośr
ednio.
Odpowiedzialność w związku ma stałą wartość. Jeżeli jedna osoba bierze na
siebie więcej, to automatycznie druga bierze mniej. Związek oparty na jednej
osobie jest do dupy.
Ja myślę, że ona teraz potrzebuje czasu. Gdy się poukłada, to pogadacie. J
eżeli ją naprawdę kochasz i jesteś w stanie jej wybaczyć to może się ułoży,
ale chyba nie jest zbyt rozsądne zostanie opiekuńczym tatusiem.
Jeżeli ONA ZDECYDUJE, że chce dalej z tobą być (to zabawne, ze w gruncie r
zeczy jej decyzja), to porządnie przetrzep jej tyłek (w przenośni).
Jeżeli ona odejdzie, to chyba żadne logiczne argumenty nie pomogą. W ogóle
myślę, że nie ma sensu nikogo przekonywać, bo to sprawa emocji i ma się ni
jak do logiki.
Bardzo ci współczuję (w pozytywnym sensie), ale myślę że powinieneś teraz
zadbać o siebie.
Myślę, że tylko związek DWOJGA DOJRZAŁYCH ludzi ma sens. Może po prostu je
szcze nie dorośliście.

Pomyśl też, czy otrafisz jej wybaczyć. W ogóle o tym nie wspominałeś, a to
chyba ważna kwestia.

Sorry za pouczający ton. Wszystko co napisałem to moja prywatna opinia.

Życzę szczęścia - jakkolwiek się skończy ta sytuacja.


--
Brian

b...@e...pl
#Life is the bitch and then you die#


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-10-18 12:48:20

Temat: Re: Nie wiem co robic
Od: Astec SA <b...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

Brian wrote:
[..]

Zdrada przeważnie nie jest winą tylko jednej osoby.
Tym bardziej jak druga strona twierdzi, że brakowało jej czułości,
a potem, że zdradziła.

pozdrawiam
Arek

--
Ważne dla osób łączących się przez numer 0 202122
TP SA zwraca pieniądze! http://www.eteria.net

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-10-18 13:06:48

Temat: Re: Nie wiem co robic
Od: "Brian" <b...@e...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Astec SA <b...@a...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych nap
isał:3...@a...pl...
> Brian wrote:
> [..]
>
> Zdrada przeważnie nie jest winą tylko jednej osoby.
> Tym bardziej jak druga strona twierdzi, że brakowało jej czułości,
> a potem, że zdradziła.
>

Spokojnie, spokojnie.
Nie napisałem, że tak nie jest. Ale ja bym raczej powiedział, że rozpad zw
iązku jest winą obu stron. Chyba zawsze tak jest (chociaż zawsze to niebez
pieczne, jak każde, uogulnienie).
Jeżeli sypie się związek dwojga ludzi, który trwał jakiś czas i wyglądał na
poważny, to obie ponoszą za to odpowiedzialność (wsześniej niefortunnie uż
yłem słowa "wina").
Natomiast po chwili namysłu myślę, że owszem, zdrada jest "winą" jednej os
oby, bo stanowi jej wolny wybór. Może to zrobić i może tego nie zrobić.

Jestem zwolennikiem inego podejścia.
Rozważanie kto jest winny, doprowadzi każdego do zmniejszenia poczucia winy
i do lepszego samopoczucia. jakże słodko jest zrzucic na kogoś odpowiedzia
lność !
Dużo ważniejsze jest wymyśleć - co teraz dalej zrobić ... skoro już znalaz
łem się w takiej sytuacji.


--
Brian

b...@e...pl
#Life is the bitch and then you die#


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-10-19 06:37:44

Temat: Re: Nie wiem co robic
Od: " " <z...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

m...@p...onet.pl wrote:

> Przwz tydzien ciezko walczylem, staralem przkonac Ja logicznymi argumentami
ze
> nie mozna przekreslac w ten sposob 6 lat zwiazku i wspolnych planow na cale
> zycie.

Logiczne argumenty na nic sie tu zdadza, jest to odwolanie sie do poczucia
odpowiedzialnosci i dlatego:
> W Jej siadomosci powstala bariera nie moge kochac juz czlowieka ktoremu
> zrobilam taka krzywde.

Zastanow sie szczerze, czy nadal ja kochasz, czy zalezy Ci na niej, czy tylko
na tym, co w tym zwiazku jest korzystne tylko dla Ciebie (wybacz brutalnosc).

Jesli faktycznie kochasz JA i masz w sobie sile, zeby jej szczerze wybaczyc
powiedz jej to. Nie mow o rzeczach i sprawach, ktore Was laczyly (to juz
powiedziales), ale o tym, ze jest szansa na to, by wspolnie odnalezc ta
zagubiona milosc i stworzyc razem cos jeszcze lepszego. Nie ukrywaj, ze
zostales przez nia zraniony, ale powiedz, ze jestes w stanie jej trwale
wybaczyc. Nie przypominaj tego co chwile tylko powiedz raz, ale tak, by miala
pewnosc ze jestes szczery.
Przemysl, co sprawilo, ze poczula brak Twojej bliskosci i pamietaj, ze kobiety
koncentruja sie na emocjach a nie na rzeczach i logice. Zapytaj jej, czy to co
w tej kwestii wymysliles odpowiada jej odczuciom - bedzie wtedy wiedziala, ze
zalezy Tobie ma niej. Wtedy rowniez zapytaj o to, co jeszcze przyczynilo sie do
kryzysu Waszego zwiazku - dopiero wtedy ona odpowie szczerze.

Jest jeden problem - jaki jest jej relacja z tamtym.

Pamietaj, staraj sie byc spokojny i daj jej do zrozumienia, ze mimo wszystko
mozesz byc dla niej oparciem.

Powodzenia

Zelig9

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-10-19 12:12:56

Temat: Re: Nie wiem co robic
Od: Michal <m...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Jako powod podala zbyt malo czulosci jaka Jej okazywalem i brak wiary w
> realnosc naszych planow, przestala wierzyc ze ten slub bedzie mial miejsce, ze
> bedziemy mieli dziecko.

> Po tygodniu zakomunikowala mi ze zrobila cos bardzo zlego, zdradzila mnie i po
> tym wszystkim nie moze byc juz ze mna.

Odnosze dziwne wrazenie, ze wcale moze nie chodzic o zdrade, a o
przekonanie Ciebie (poniewaz Cie juz nie kocha), ze nie warto juz dluzej
z nia przebywac. Moze Twoje argumentowanie bylo na tyle dosadne,
prawdziwe, ze kobieta uznala, iz najlepszym wyjsciem bedzie pokazac
siebie w zlym swietle, poprzez co latwiej bedzie sie Tobie pogodzic z
sytuacja. Strasznie niedojrzale zachowanie. Bardzo wspolczuje i zycze
aby wszystko ulozylo sie jak najlepiej.
Pozdrawiam

Verset

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

szukam referatu an temat: endogenne, egzogenne czynniki rozwoju (teoria dialektyczna)
Ech... wojsko...
psychoterapeuta
medytacja i swiadome sny
odp

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Trzy łyki eko-logiki ?????

zobacz wszyskie »