Data: 2003-05-21 18:47:40
Temat: Nierozumie uczuć..
Od: "Freddie" <f...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam wszystkich.........
Mam na imię Tomek i mam 27 lat ostatnio w moim zyciu wiele uległo zmianie i
mam z tym wielki problem,wszsytko w co wierzylem i co wydawało sie logiczne
okazało sie być nieprawdą.Z góry chcę podziękować wytrwałym ktorzy dotrą do
konca tego listu bo cos mi sie wydaje ze bedzie dłuuugi.Ale moze zacznę od
początku.
Miałem dziewczyne,byliśmy razem 8 lat,byłem przekonany ze zawsze bedziemy
juz razem,była idealna,widzialem ja jako zone,matke swoich dzieci,dlamnie
nie posiadala zadnych wad,była jedyna w swoim rodzaju i zadne inne nie
moglyby jej dorownac.W pazdzierniku 2002 kupilismy działke budowlana i byl
aniesamowicie szczesliwa ze bedziemy na wiosne budowac dom,w grudniu
nalegala zebysmy sie zaręczyli,tak się stało,chcialem zeby byla
szczesliwa.Wszystko bylo pięknie do 14 stycznia 2003 gdy poznala innego i po
tygodniowej z nim znajomosci zostawila mnie wraz z naszymi marzeniami.Moj
swiat sie zawalił,wpadlem w depresje,do dzisiaj zazywam psychotropy,jest juz
lepiej ale powastal problem ktorego niepotrafie wytlumaczyc.I własnie
prosiłbym o mozliwą interpretacje tego co teraz napisze.W marcu w miare juz
pozbiaralem sie,nietesknie juz zanią i uswiadomilem sobie ze juz razem nie
bedziemy.Postanowilem poszukac kobiety ktora wypełni ta pustkę.Poznalem
wspaniala dziewczyne ktora mnie zauroczyla,zaszalałem za nią ale w momencie
gdy zaczela okazywac ze jej zalezy mi momentalnie przestawalo zalezec na
niej.Tak sie juz zdarzyło 4 razy z czego jeden raz mnie zszokowal.Znam jedną
dziewczyne juz 4 lata zawsze gdzies w srodku troche sie w niej podkochiwalem
i nigdy niebyla mi obojetna ale była Kasia wiec tylko sie
przyjaznilismy.Teraz gdy Kasia odeszla okazalo sie ze jej zaczelo namnie
zalezec i w tym momencie ja juz niechce z nia byc ani nawet sie z nia
spotykac....Jak to wytlumaczyc? czy ja niepotrafie kochac? czy musi minąć
więcej czasu?a moze ja tylko probuje sobie udowodnic ze jeszcze jestem
atrakcyjny?bylbym wdzieczny za ewentualne wyjasnienie,chocby szczątkowe.
Mam jeszce jeden problem.Od pewneigo czasu spotykalem sie z dziewczyna
widzielismy sie chyba z 7 razy moze to niewiele ale wspaniale sie bawilismy
i to ona zawsze nalegala na spotkania,nigdy niemogla sie doczekac
nastepnego,wracalismy do domu nad ranem nie dlatego ze chcielismy ale ze
musielismy.(Dodam ze ona ma 26 lat i 3 letniego syna z małzeństwa ktore nie
bylo szczesliwe ,jej mąż ją zdradzał). Byly to spotkania czysto towarzyskie
chociaz czasami dochodzilo do pocalunkow jednek nic pozatym.Ktregos dnia
pomyslalem sobie ze moze było by jej miło gdybym posłał jej kwiaty kurierem
do domu.Tak zrobilem.Była mile zaskoczona.Ale napisala ze nie przywykła do
takich rzeczy i przeciez wlasciwie jej nieznam.
W ten sam dzien otrzymalem od niej sms'a ze dalem jej mnostwo do myslenia i
teraz siedzi i mysli i myśli.Za dwa dni spotkalismy sie na gg.Chcialem
wyjasnic ze te kwiaty niemialy nic szczegolnego znaczyc i mialy jej tylko
sprawic przyjemnosc.Odpisala ze to bylo mile ale dlaniej za wczesnie na
takie gesty.Przeprosilem i powiedzialem ze bez wzgledu na to czy sie
spotkamy czy nie bylo mi milo ja spotkac.Odparła że mam jej wybaczyc,było
cudownie ale cos ja przerosło i wie ze bedzie żałowała.
W tym momencie pomyslalem ze to juz koniec kiedy nagle spytala czy dzisiaj
ide do pracy i co bede robil wieczorem bo ma straszną ochote mnie zobaczyc
ale nei proponuje spotkania bo musi sie utwierdzic w przemysleniach.Od tego
czasu minely 3 dni ,wyslalem jej dzisiaj sms'a co umnie
slychac,odpowiedziala mimo iz o to nie prosilem ani nie pytalem. Ale o
spotkaniu nic nie mowila.Jak mam ja rozumieć,czy sie wystraszyła? co
powineinem zrobic bo chyba mi naniej zalezy choc niewiem jak to sie skonczy
jesli ona rzeczywiscie sie zdecyduje na dalsze spotkania,nie ufam
sobie.Przepraszam jesli zanudzam i prosze o rady...........dziekuje......
Pozdrawiam.......
Tomek
|