Strona główna Grupy pl.sci.psychologia O szczęściu

Grupy

Szukaj w grupach

 

O szczęściu

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 268


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2010-06-04 22:50:47

Temat: O szczęściu
Od: koleszka <k...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora

Nie ukrywam, że coś zainspirowało mnie do założenia tego wątku. A
właściwie ktoś a raczej ktosie, dyskusja na ten temat pomiędzy azi a
Jadrysem. Nie chcę nikomu narzucać czym dla kogo jest albo powinno być
szczęście, ja jednak widziałbym ten temat nieco szerzej. Oto dwa
skrajne przykłady dla lepszego zrozumienia tematu. ;)

1/ Pewien Pan pracuje na wysokim stanowisku. Dobrze zarabia, na
poziomie 8-10 tys. złotych na miesiąc. Świetnie mu się powodzi, żyje
sobie wręcz jak pączek w maśle. Cieszy się też dobrym zdrowiem, jest
szczęśliwym mężem i ojcem. Nagle przydarza się coś w jego życiu.
Nieważne co, czy to wypadek czy utrata zdrowia bądź sprawy osobiste.
Traci w wyniku tego wydarzenia swoją pracę. Znajduje inną, już nie tak
dobrze płatną. Jednak z racji swoich kwalifikacji jego zarobki również
nie są aż tak bardzo niskie - przekraczają nieco 3 tys. złotych. Nie
chodzi tu oczywiście o kwestie finansowe, jednak ów pan staje się
nagle bardzo nieszczęśliwym człowiekiem. Nie mogą pozwolić sobie z
rodziną na taki poziom życia jaki prowadzili dotąd. Zarobki miał
niemałe, zaczęli więc inwestować, budował drugi dom - dla dzieci.
Dobrał w tym celu środków z banku zaciągając kredyt. Nadal ma dom,
rodzinę, ale to już nie to - jakby coś nagle zgasło w jego życiu. I
wie że choćby bardzo chciał, nie może już zbyt wiele zrobić -
przynajmniej w kwestii zarobków. Nie jest już młody, cudem udało mu
się wyhaczyć tą robotę którą obecnie ma, a i tak z trudem sobie radzi.
Dla niego nie ma już nadziei, a tu jeszcze kredyt trzeba spłacać. O
wakacjach mogą też zapomnieć - bo za co? I jak tu rodzina ma być
szczęśliwa? Jak on sam ma się cieszyć i z czego, skoro on już nie może
zapewnić im tego co dotąd przychodziło mu bez trudu?

2/ Jest sobie "ktoś". Ktoś kto nie posiada zbyt wysokich kwalifikacji
zawodowych, w swoim życiu też się jeszcze nie dorobił własnego domu,
samochodu. Gdzieś tam mieszka, u rodziców albo w wynajętym lokalu "za
grosze" - mniejsza o to. Ten człowiek jest obecnie bezrobotny. Żona
również nie pracuje, otrzymuje jednak jakąś rentę socjalną. Na opłaty
i suchy chleb wystarcza - razem z jego zasiłkiem, który na szczęście
jeszcze mu przysługuje. I oto fart trafia mu się w życiu - otrzymuje z
pośredniaka ofertę pracy. Fart jest podwójny, gdyż w tym miesiącu
odebrał ostatni zasiłek. W konsekwencji, w wyniku swoich starań i
umiejętności w pracy (nabytych zresztą w trakcie wykonywania tej
pracy) ów człowiek utrzymuje się na stanowisku. Dostaje nawet podwyżkę
- teraz zarabia już 1800zł. Jaki on czuje się szczęśliwy! Ma na chleb,
ma za co żyć! O nic już nie musi się martwić.

Czego to dowodzi? Oczywiście nie tego że pieniądze szczęście dają.
Przykłady podałem oparte na zarobkach, gdyż one są jakby najbardziej
przyziemne i namacalne dla większości ludzi. Chodzi mi o wykazanie, że
dla osoby przyzwyczajonej do pewnego standardu życia każda zmiana na
lepsze lub na gorsze będzie znajdowała ścisłe odzwierciedlenie w
stosunku do jej poczucia szczęścia bądź nieszczęścia. Emeryt
natomiast, który przeżył już niemal cale swoje życie i zdaje sobie
sprawę, że nie pozostało mu zbyt wiele dni będzie się cieszył z
każdego poranka, z każdego wschodu słońca. I to będzie jego szczęście,
że on może te wschody jeszcze oglądać. W odróżnieniu na przykład od
takiego emeryta, który nie chce się pogodzić ze swoim wiekiem, z
pewnymi faktami. Taki będzie, odwrotnie niż ten pierwszy, bardzo
nieszczęśliwy. Nieszczęśliwy że już się zestarzał, że zniedołężniał.

Tak więc dla mnie osobiście szczęście jest względne. Zależy od
oczekiwań i od nastawienia do otaczającego nas świata. Tylko i
wyłącznie. Pomijając tym samym jakieś skrajne przypadki ewidentnego
szczęścia bądź nieszczęścia - a i to nie zawsze i niekoniecznie. Bo
przecież nawet człowiek na wózku inwalidzkim może czuć się szczęśliwy.
Dlatego że żyje, nie zginął w wypadku w którym stracił nogi, a
kochająca rodzina pomaga mu w niedoli. Nie dość że żyje, choć mogło go
już nie być, to do tego jeszcze nie jest sam.

k.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2010-06-04 23:14:45

Temat: Re: O szczęściu
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Fri, 4 Jun 2010 15:50:47 -0700 (PDT), koleszka napisał(a):

> Tak więc dla mnie osobiście szczęście jest względne. Zależy od
> oczekiwań i od nastawienia do otaczającego nas świata. Tylko i
> wyłącznie. Pomijając tym samym jakieś skrajne przypadki ewidentnego
> szczęścia bądź nieszczęścia - a i to nie zawsze i niekoniecznie. Bo
> przecież nawet człowiek na wózku inwalidzkim może czuć się szczęśliwy.
> Dlatego że żyje, nie zginął w wypadku w którym stracił nogi, a
> kochająca rodzina pomaga mu w niedoli. Nie dość że żyje, choć mogło go
> już nie być, to do tego jeszcze nie jest sam.

Bardzo mi się podoba to, co napisałeś :-)

XL //żyjąca choć mogło jej już nie być, nie sama, nie na wózku, więc
absolutnie szczęśliwa żona absolutnie szczęśliwego faceta, oboje bez
posady, ale pracujący na swoim, bez bardzo dużych pieniędzy i bez chorób i
wypadków (dzięki Bogu, jak na razie)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2010-06-04 23:22:22

Temat: Re: O szczęściu
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora



koleszka napisał(a):
> Nie ukrywam, że coś zainspirowało mnie do założenia tego wątku. A
> właściwie ktoś a raczej ktosie, dyskusja na ten temat pomiędzy azi a
> Jadrysem. Nie chcę nikomu narzucać czym dla kogo jest albo powinno być
> szczęście, ja jednak widziałbym ten temat nieco szerzej. Oto dwa
> skrajne przykłady dla lepszego zrozumienia tematu. ;)
>
> 1/ Pewien Pan pracuje na wysokim stanowisku. Dobrze zarabia, na
> poziomie 8-10 tys. złotych na miesiąc. Świetnie mu się powodzi, żyje
> sobie wręcz jak pączek w maśle. Cieszy się też dobrym zdrowiem, jest
> szczęśliwym mężem i ojcem. Nagle przydarza się coś w jego życiu.
> Nieważne co, czy to wypadek czy utrata zdrowia bądź sprawy osobiste.
> Traci w wyniku tego wydarzenia swoją pracę. Znajduje inną, już nie tak
> dobrze płatną. Jednak z racji swoich kwalifikacji jego zarobki również
> nie są aż tak bardzo niskie - przekraczają nieco 3 tys. złotych. Nie
> chodzi tu oczywiście o kwestie finansowe, jednak ów pan staje się
> nagle bardzo nieszczęśliwym człowiekiem. Nie mogą pozwolić sobie z
> rodziną na taki poziom życia jaki prowadzili dotąd. Zarobki miał
> niemałe, zaczęli więc inwestować, budował drugi dom - dla dzieci.
> Dobrał w tym celu środków z banku zaciągając kredyt. Nadal ma dom,
> rodzinę, ale to już nie to - jakby coś nagle zgasło w jego życiu. I
> wie że choćby bardzo chciał, nie może już zbyt wiele zrobić -
> przynajmniej w kwestii zarobków. Nie jest już młody, cudem udało mu
> się wyhaczyć tą robotę którą obecnie ma, a i tak z trudem sobie radzi.
> Dla niego nie ma już nadziei, a tu jeszcze kredyt trzeba spłacać. O
> wakacjach mogą też zapomnieć - bo za co? I jak tu rodzina ma być
> szczęśliwa? Jak on sam ma się cieszyć i z czego, skoro on już nie może
> zapewnić im tego co dotąd przychodziło mu bez trudu?
>
> 2/ Jest sobie "ktoś". Ktoś kto nie posiada zbyt wysokich kwalifikacji
> zawodowych, w swoim życiu też się jeszcze nie dorobił własnego domu,
> samochodu. Gdzieś tam mieszka, u rodziców albo w wynajętym lokalu "za
> grosze" - mniejsza o to. Ten człowiek jest obecnie bezrobotny. Żona
> również nie pracuje, otrzymuje jednak jakąś rentę socjalną. Na opłaty
> i suchy chleb wystarcza - razem z jego zasiłkiem, który na szczęście
> jeszcze mu przysługuje. I oto fart trafia mu się w życiu - otrzymuje z
> pośredniaka ofertę pracy. Fart jest podwójny, gdyż w tym miesiącu
> odebrał ostatni zasiłek. W konsekwencji, w wyniku swoich starań i
> umiejętności w pracy (nabytych zresztą w trakcie wykonywania tej
> pracy) ów człowiek utrzymuje się na stanowisku. Dostaje nawet podwyżkę
> - teraz zarabia już 1800zł. Jaki on czuje się szczęśliwy! Ma na chleb,
> ma za co żyć! O nic już nie musi się martwić.
>
> Czego to dowodzi? Oczywiście nie tego że pieniądze szczęście dają.
> Przykłady podałem oparte na zarobkach, gdyż one są jakby najbardziej
> przyziemne i namacalne dla większości ludzi. Chodzi mi o wykazanie, że
> dla osoby przyzwyczajonej do pewnego standardu życia każda zmiana na
> lepsze lub na gorsze będzie znajdowała ścisłe odzwierciedlenie w
> stosunku do jej poczucia szczęścia bądź nieszczęścia. Emeryt
> natomiast, który przeżył już niemal cale swoje życie i zdaje sobie
> sprawę, że nie pozostało mu zbyt wiele dni będzie się cieszył z
> każdego poranka, z każdego wschodu słońca. I to będzie jego szczęście,
> że on może te wschody jeszcze oglądać. W odróżnieniu na przykład od
> takiego emeryta, który nie chce się pogodzić ze swoim wiekiem, z
> pewnymi faktami. Taki będzie, odwrotnie niż ten pierwszy, bardzo
> nieszczęśliwy. Nieszczęśliwy że już się zestarzał, że zniedołężniał.
>
> Tak więc dla mnie osobiście szczęście jest względne. Zależy od
> oczekiwań i od nastawienia do otaczającego nas świata. Tylko i
> wyłącznie. Pomijając tym samym jakieś skrajne przypadki ewidentnego
> szczęścia bądź nieszczęścia - a i to nie zawsze i niekoniecznie. Bo
> przecież nawet człowiek na wózku inwalidzkim może czuć się szczęśliwy.
> Dlatego że żyje, nie zginął w wypadku w którym stracił nogi, a
> kochająca rodzina pomaga mu w niedoli. Nie dość że żyje, choć mogło go
> już nie być, to do tego jeszcze nie jest sam.
>
> k.

No tak łatwo ci się pisze o inwalidach, spróbuj się takim zająć bez
ostrej odporności psychicznej, to ciebie doprowadzi do samobójstwa.
Dręczy siebie i zadręczy ciebie, podziwiam osoby żyjące z
niepełnosprawnymi, ja się nauczyłem, że nie należy się litować, a
nawet więcej wymagać od kaleki niż niekaleki, bo jak się będziesz
litował, to oni to odbierają jak nabijanie się z ich kalectwa i
utwierdzanie ich w tym kalectwie. Albo zrobi ci taki numer, że nagle
odbierasz telefon i słyszysz........czy to pan chciał sprzedać
nerkę?????? Bo moje żarty zostały odczytane poważnie i sobie wymyślił,
że za nerkę dostanie kasę przez którą wreszcie będzie szczęśliwy.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2010-06-05 00:08:58

Temat: Re: O szczęściu
Od: koleszka <k...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora

On 5 Cze, 01:22, glob <r...@g...com> wrote:

> No tak łatwo ci się pisze o inwalidach, spróbuj się takim zająć bez
> ostrej odporności psychicznej, to ciebie doprowadzi do samobójstwa.

Co nie zmienia faktu, że on w swoim nieszczęściu potrafi - mimo
wszystko - być szczęśliwy. Jeśli nawet cudzym (Twoim) kosztem. ;)

Nie życzę nikomu i nie chciałbym też mieć na co dzień do czynienia z
takimi osobami. Jestem pełen podziwu i szacunku dla ludzi którzy się
niepełnosprawnymi opiekują. Większość z tych osób (niepełnosprawnych)
jest w gruncie rzeczy bardzo nieszczęśliwa w swojej doli i niedoli.
Tym bardziej więc podziwiam i szanuję tych, którzy potrafią w swoim
nieszczęściu czuć się z jakiegoś - jakiegokolwiek - powodu szczęśliwi.
Pomimo że tak naprawdę powodów do tego szczęścia nie mają. A jednak
potrafią (i chcą) je znaleźć. I tak to jest z tym szczęściem, o to w
nim chyba chodzi.

k.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2010-06-05 00:11:56

Temat: Re: O szczęściu
Od: koleszka <k...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora

On 5 Cze, 01:14, Ikselka <i...@g...pl> wrote:

> > [...]
>
> Bardzo mi się podoba to, co napisałeś :-)
>
Thanks! ;)

k.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2010-06-05 01:03:52

Temat: Re: O szczęściu
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora



koleszka napisał(a):
> On 5 Cze, 01:22, glob <r...@g...com> wrote:
>
> > No tak łatwo ci się pisze o inwalidach, spróbuj się takim zająć bez
> > ostrej odporności psychicznej, to ciebie doprowadzi do samobójstwa.
>
> Co nie zmienia faktu, że on w swoim nieszczęściu potrafi - mimo
> wszystko - być szczęśliwy. Jeśli nawet cudzym (Twoim) kosztem. ;)
>
> Nie życzę nikomu i nie chciałbym też mieć na co dzień do czynienia z
> takimi osobami. Jestem pełen podziwu i szacunku dla ludzi którzy się
> niepełnosprawnymi opiekują. Większość z tych osób (niepełnosprawnych)
> jest w gruncie rzeczy bardzo nieszczęśliwa w swojej doli i niedoli.
> Tym bardziej więc podziwiam i szanuję tych, którzy potrafią w swoim
> nieszczęściu czuć się z jakiegoś - jakiegokolwiek - powodu szczęśliwi.
> Pomimo że tak naprawdę powodów do tego szczęścia nie mają. A jednak
> potrafią (i chcą) je znaleźć. I tak to jest z tym szczęściem, o to w
> nim chyba chodzi.
>
> k.
Mam propozycję, idź do hospicjum na dwa miesiące jako wolontariusz,
czyli będziesz zajmował się osobami nieuleczlnymi i kalekimi , osobami
czekającymi na śmierć. To zweryfikują ci się poglądy, na blebleble
szczęście, bo to słuszne co ty mówisz, ale zbyt łatwo ci się to mówi,
mówi przez ciebie nadzieja na szczęście, a ludzi których ja spotkałem
właśnie ta nadzieja nie towarzyszyła, oni wiedzieli że będzie tylko
gorzej, że pewne momenty , doły które nam zdrowym towarzyszą ale
jednak zawierają nadzieje, że się wszystko jeszcze zmieni. Oni właśnie
już nie liczą na tą nadzieje zmiany, bo już nie będzie lepiej. To tak
jakbyś wpadł w dół i miał nadzieję że z niego się za pomocą wspinaczki
wygrzebiesz, aż tu nagle odzywa się przekonanie, że to już
koniec ,całe życie muszisz żyć w tym dole. Dlatego jest tak ważne, aby
tej niedoli nie znosili sami, niestety społeczeństwo zawsze pozostawia
takich ludzi i wtenczas jest jak ze sztangą, dzwigasz ją sam i nikt ci
jej nie pomoże dzwigać, a z każdą chwilą sztanga jest cięższa.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2010-06-05 01:22:59

Temat: Re: O szczęściu
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora



Ikselka napisał(a):
> Dnia Fri, 4 Jun 2010 15:50:47 -0700 (PDT), koleszka napisaďż˝(a):
>
> > Tak wi�c dla mnie osobi�cie szcz�cie jest wzgl�dne. Zale�y od
> > oczekiwa� i od nastawienia do otaczaj�cego nas �wiata. Tylko i
> > wy��cznie. Pomijaj�c tym samym jakie� skrajne przypadki ewidentnego
> > szcz�cia b�d� nieszcz�cia - a i to nie zawsze i niekoniecznie. Bo
> > przecie� nawet cz�owiek na w�zku inwalidzkim mo�e czu� si�
szcz�liwy.
> > Dlatego �e �yje, nie zgin�� w wypadku w kt�rym straci� nogi, a
> > kochaj�ca rodzina pomaga mu w niedoli. Nie do�� �e �yje, cho� mog�o
go
> > juďż˝ nie byďż˝, to do tego jeszcze nie jest sam.
>
> Bardzo mi si� podoba to, co napisa�e� :-)
>
> XL //�yj�ca cho� mog�o jej ju� nie by�, nie sama, nie na w�zku,
wi�c
> absolutnie szcz�liwa �ona absolutnie szcz�liwego faceta, oboje bez
> posady, ale pracuj�cy na swoim, bez bardzo du�ych pieni�dzy i bez chor�b i
> wypadk�w (dzi�ki Bogu, jak na razie)

Ikselcia odplonkuj globa, bo zaczyna ta grupa przypominać dyskutantów
antydyskusyjnych, bo się nawzajem poplonkowali i może skończycie z tą
dziecinadą, na nie bądzcie pimpusie.:)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2010-06-05 06:39:21

Temat: Re: O szczęściu
Od: Hanka <c...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

On 5 Cze, 03:22, glob <r...@g...com> wrote:
> Ikselcia odplonkuj globa,

Ale, ale, przeciez XL tu nie ma :)
XL bowiem, x razy mowila, ze tu nie wroci.

To musi byc jakas podroba.
XL nie robilaby z geby cholewy.
Moim zdaniem, rzecz jasna.

> bo zaczyna ta grupa przypominać dyskutantów
> antydyskusyjnych, bo się nawzajem poplonkowali i może skończycie z tą
> dziecinadą, na nie bądzcie pimpusie.:)

Eee nocoTy :)
Zobacz sobie za okno.
Kto bedzie siedzial w TAKA pogode w usenecie?

Nienie, ja wlasnie wychodze.
Ale, kiedys, wroce :)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2010-06-05 07:36:37

Temat: Re: O szczęściu
Od: azi <r...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora

On 5 Cze, 03:22, glob <r...@g...com> wrote:
> Ikselka napisał(a):
>
>
>
> > Dnia Fri, 4 Jun 2010 15:50:47 -0700 (PDT), koleszka napisaďż˝(a):
>
> > > Tak wi�c dla mnie osobi�cie szcz�cie jest wzgl�dne. Zale�y od
> > > oczekiwa� i od nastawienia do otaczaj�cego nas �wiata. Tylko i
> > > wy��cznie. Pomijaj�c tym samym jakie� skrajne przypadki ewidentnego
> > > szcz�cia b�d� nieszcz�cia - a i to nie zawsze i niekoniecznie. Bo
> > > przecie� nawet cz�owiek na w�zku inwalidzkim mo�e czu� si�
szcz�liwy.
> > > Dlatego �e �yje, nie zgin�� w wypadku w kt�rym straci� nogi, a
> > > kochaj�ca rodzina pomaga mu w niedoli. Nie do�� �e �yje, cho�
mog�o go
> > > juďż˝ nie byďż˝, to do tego jeszcze nie jest sam.
>
> > Bardzo mi si� podoba to, co napisa�e� :-)
>
> > XL //�yj�ca cho� mog�o jej ju� nie by�, nie sama, nie na w�zku,
wi�c
> > absolutnie szcz�liwa �ona absolutnie szcz�liwego faceta, oboje bez
> > posady, ale pracuj�cy na swoim, bez bardzo du�ych pieni�dzy i bez chor�b
i
> > wypadk�w (dzi�ki Bogu, jak na razie)
>
> Ikselcia odplonkuj globa, bo zaczyna ta grupa przypominać dyskutantów
> antydyskusyjnych, bo się nawzajem poplonkowali i może skończycie z tą
> dziecinadą, na nie bądzcie pimpusie.:)

Ikselka nie trzyma ludzi w kaefach mechanicznych a w mentalnych... to
tak jak ja :)))))
Ona więc prawdopodobnie cie widzi jeno bojkotuje -- mylę sie
ikselka? ;)

ps. jak dotąd w mentalu trzymałam ciebie, marchewkę, LnP, cb

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2010-06-05 08:47:32

Temat: Re: O szczęściu
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Fri, 4 Jun 2010 23:39:21 -0700 (PDT), Hanka napisał(a):

> On 5 Cze, 03:22, glob <r...@g...com> wrote:
>> Ikselcia odplonkuj globa,
>
> Ale, ale, przeciez XL tu nie ma :)

W porównaniu z tym, co kiedyś - nie ma. 1 post dziennie to przy
niegdysiejszej bytności - zero :-)



> XL bowiem, x razy mowila, ze tu nie wroci.

Pozostało mi jeszcze L powrotów.


>
> To musi byc jakas podroba.
> XL nie robilaby z geby cholewy.
> Moim zdaniem, rzecz jasna.
>
>> bo zaczyna ta grupa przypominać dyskutantów
>> antydyskusyjnych, bo się nawzajem poplonkowali i może skończycie z tą
>> dziecinadą, na nie bądzcie pimpusie.:)
>
> Eee nocoTy :)
> Zobacz sobie za okno.
> Kto bedzie siedzial w TAKA pogode w usenecie?
>
> Nienie, ja wlasnie wychodze.
> Ale, kiedys, wroce :)

Ja też wychodzę, a co.
Ja nie wracam, ja wpadam i rozpędzam ;-)


I w dodatku jedyny dzisiejszy tutaj post zmarnowałam na odpowiedź Tobie :-D

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 10 ... 20 ... 27


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Kultura medialna
HM...
Jak tam?
czemu jej nie widzę/słyszę w tv muzycznych ?
Re:

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »