Data: 2004-01-20 09:12:16
Temat: [OT]
Od: "Iza Radac'" <i...@i...org>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "jurek" <g...@o...pl> napisał:
> ja nikomu w talerz czy w "majtki" nie zagladam ;)
Święte słowa, Jurku!
Mamy już za sobą tych, co w owe gacie zaglądali - szczęsliwie gryzą ziemię i
niech już te niechlubne wątki historii nigdy nie wracają!
> jak wszyscy inni wysokiej klasy specjalisci, bo akurat w USA wazne jest to
> co "w glowie" a nie co na niej (jezeli chodzi o branze informatyczna)
Nie tylko w tej branży to "działa". Smieszy mnie ogólna niechęć niektórych
do narodu amerykańskiego, pewnie wynika ona z niewiedzy i głupoty. Bo czymże
jest ten amerykański naród jak nie zlepkiem ludności z całego swiata.
Niecierpieć tak z definicji Amerykanów to niecierpieć Polaków, Hindusów,
Chińczyków i Latynosów np.
Ale to temat nie na tą grupę zapewne :)
Właśnie siedzę na walizkach i jutro o świcie wyruszam do miasta, które w 2/3
złożone jest z obcokrajowców. Przygotowując się do tego wyjazdu zakupiłam
parę poradników biznesowych i coż w nich wyczytałam, m.in: nigdy nie pytaj
nikogo przy pierwszym spotkaniu, czy jest żonaty/zamężny, czy jest wierzący
i dlaczego nie jada ciastek, bo to jest IMPOLITE!
A Holendrzy, do których właśnie jadę, mimo ogólnej wysokiej tolerancji i
swobody zachowań nie znoszą, gdy się krytykuje ich siermiężną kuchnię
(jadają skromnie i niewyszukanie), ich skąpstwo, ich skromne domki i
przyodziewek i p r o s t e życie, mimo wielkiego bogactwa.
Może zahaczę też o Francję :)
serdecznie pozdrawiam,
Iza
|