Data: 2002-03-04 13:26:59
Temat: (OT)Tylko nie po nazwisku (bylo: to chyba nie to...czyli szukam patelni
Od: "Irek Zablocki" <i...@w...de>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Waldemar Krzok" <w...@u...fu-berlin.de> schrieb im Newsbeitrag
news:3C8374EF.F426181F@ukbf.fu-berlin.de...
> > >
> > Sie, Basia, nie przejmuj. Adres to male piwo. A co ma zrobic facet o
> > durnowatym nazwisku, ktory czesto granice przekracza? Nazwac sie jak
zona?
>
> znaczy chcesz się nazywać Uta?
> Ja (osobiście) problemów z nazwiskiem nie mam, choć czasami granicznicy
> (i nie tylko) mają problemy.
>
> Waldek
Uty panienskie nazwisko brzmi: Berlin. Wystarczy? Ktos dzwoni i Uta
przedstawia sie ABB (nazwa firmy) i Uta Zablocki-Berlin a klient pyta:
Berlin? Jakim cudem? Ja chcialem Minden." No i Uta tlumaczy, ze ona niby
Berlinowa. Czasem jakies amerykanskie Zydy szukajac korzeni w Niemczech
zapytuja czy aby nie rodzina. Niestety jak sie cofna do pradziadkow to sie
nie zgadza. A w Berlinie to trzeba sie liczyc z tym, ze jak nie jakis
koszerny, to hugenot, ruski bie(r)zeniec po rewolucji, kluska slaska albo
jakis zubozaly zapijaczony polski szlachetka z Wielkopolski. I potem
wychodza takie mieszance jak moja Uta. A czlowiek naiwny mysl: "jaka zgrabna
jugolska dupcia", bo mu sie Niemki z reprezentacja wioslarska NRD kojarza a
w akadmiku pojawila sie wycieczka z Jugoslawii. Najbrzydsze to sa chyba z
Turyngii, tam to sa takie rasowe Niemry jak szafa. (nawet Hitler by sie
przerazil) Blade, niezgrabne, chodza jak niedzwiedzie i rechocza jak zaby.
Brr... W dodatku glupie byly i mialy legitymacje partyjne. A np. w Saksonii,
szczgolnie tak gdzie sa Luzyczanie, to byly niczemu sobie lale. Tyle
szowinizmow na dzisiaj.
Irek
|