« poprzedni wątek | następny wątek » |
401. Data: 2013-10-05 22:25:01
Temat: Re: Odnośnie obecnego zamętu o aborcjeDnia 2013-10-05 16:57, obywatel Chiron uprzejmie donosi:
> Użytkownik "Hanka" <c...@g...com> napisał w wiadomości
> news:94536934-0e4b-427a-b67d-07bbd94ad852@googlegrou
ps.com...
> W dniu sobota, 5 października 2013 12:27:59 UTC+2 użytkownik Chiron
> napisał:
>
>>> Czy jesteś spod znaku Ryb, czy się mylę?:-)
>
>> Sie mylisz :)
>> Jestem Wodnikiem.
>
> Czyli- bardzo daleko. Znak rozumu, nie serca.
A ja, że się z ciekawości wetnę, jestem wg Ciebie bardziej serce czy
bardziej rozum?
Q
--
Ja tam nie jestem socjopatą. Umiem doskonale udawać, że lubię ludzi.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
402. Data: 2013-10-05 22:47:11
Temat: Re: Odnośnie obecnego zamętu o aborcjeDnia Sat, 05 Oct 2013 11:34:42 +0200, FEniks napisał(a):
> Podobnie pomagają takie historie jak Twoja. Bo - zgadzam się - nie każdy
> jest drapieżnikiem, ale czytając takie historie, człowiek myśli sobie
> "skoro jej się udało, to dlaczego mnie nie mogłoby się udać?"
...by tym boleśniej potem zderzyć się z rzeczywistością. Polecam swój post
do Hanki sprzed chwili.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
403. Data: 2013-10-05 22:50:09
Temat: Re: Odnośnie obecnego zamętu o aborcjeDnia Sat, 5 Oct 2013 12:27:59 +0200, Chiron napisał(a):
> System, w którym takiego
> wysiłku potrzebuje jednostka aby po prostu utrzymać się przy w miarę
> beztroskim (mam na myśli pewną beztroskę finansową) życiu- jest chory. Tak,
> jak u nas.
W sensie liczebności bezrobocia - owszem, ale nie rozpatruję tego w
kategoriach choroby, lecz niedowładu państwa, bo samo bezrobocie niestety
zawsze towarzyszyć będzie kapitalizmowi jako jego atrybut; mniej więcej o
tym napisałam przed chwilą do Hanki.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
404. Data: 2013-10-05 22:51:07
Temat: Re: Odnośnie obecnego zamętu o aborcjeDnia Sat, 5 Oct 2013 13:33:20 +0200, Chiron napisał(a):
> No ok. Rozumiem- jak rozumie człowiek o podobnej historii. Jednak bardzo mi
> tu czegoś brakuje. A właściwie kogos- lub wielu "ktosiów". Ty piszesz, że
> ot- tak- pstryk palcamy- i bingo! Robię tak! Ja to wymyśliłam, ja na to
> wpadłam, ja sie z tym poczułam, ja, ja, ja....
Ano cóż. Vide mój post do Hanki sprzed chwili...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
405. Data: 2013-10-05 22:55:33
Temat: Re: Odnośnie obecnego zamętu o aborcjeW dniu sobota, 5 października 2013 22:23:04 UTC+2 użytkownik Ikselka napisał:
> Twierdząc zawadiacko, że "jak się chce, to można", po prostu zaprzeczasz
> kapitalistycznemu (podobno...) systemowi gospodarczemu POlski, ba, świata -
> dając do zrozumienia, że bezrobocie to tylko i wyłącznie wina samych
> bezrobotnych, którzy nie mają dosyć energii czy czego tam...
> Twierdzisz tym samym, ze gdyby tę energię znaleźli, każdy z nich znalazłby
> w Polsce pracę,
Nie. Nie twierdze ze w Polsce.
Ale, gdy chce mi sie jesc, nie ide zebrac - szukam pracy.
DO SKUTKU.
I __nie tylko w Polsce__.
> co równa się tezie, że teoretycznie gdyby każdy wykazał się
> energią, BEZROBOCIE W POLSCE MOŻNA ZLIKWIDOWAĆ w ogóle.
To Ty taka teze stawiasz, nie ja.
> A to jest brednia, wynikająca z zenujacego braku orientacji w podstawach
> ekonomii.
Droga moja, daruj sobie mentorskie tony - nie do twarzy Ci z nimi, a juz na pewno nie
wiesz, w czym sie orientuje, i czy przypadkiem nie lepiej niz Ty.
> Bezrobocie towarzyszy
> kapitalizmowi, ponieważ w tym systemie praca nie jest człowiekowi należna i
> trzeba o nią walczyć, bo miejsc pracy nie starcza dla wszystkich.
Z kazdej sytuacji jest wyjscie.
I niekoniecznie jest to kurs florystyki, prowadzony dla zwolnionych z pracy
stoczniowcow.
> Tak więc ponieważ Tobie się udało, musisz mieć świadomość, ze w TYM
> systemie przez to ktoś inny stracił pracę - bo rynek pracy jest jak krótka
> kołdra: Ty zyskujesz, inny traci.
Nie.
Mnie się nie udalo - ja _swiadomie wybralam_ - taka prace, ktorej jest mnostwo,
ktorej starcza dla wszystkich chetnych, gdyby tylko chcieli chciec.
> Z tego powodu więc, że dziś Ty masz pracę, nie powinnaś arogancko
> twierdzić, ze to dlatego, ze cechuje Ciebie jakaś specjalna energia do
> życia - bo KAZDY ją ma, kiedy staje pod murem (tu oczywiście nie mówimy po
> tzw menelach czy niebieskich ptakach, tylko o normalnych ludziach (matkach,
> ojcach, synach i córkach). Tobie po prostu się UDAŁO, innym nie.
Powtarzam - i nie ma tu nic z arogancji - mnie sie nie "udalo". Postawilam wszystko
na jedna karte. Skoro nie dalam rady zmienic rynku pracy, diametralnie zmienilam
siebie - swoje podejscie zarowno do swoich mozliwosci i umiejetnosci jak i do sposobu
szukania pracy. Zlikwidowalam granice mentalne i fizyczne. Decyzja kosztowala mnie
sporo wysilku, ale wybor byl pomiedzy - doslownie - zyciem i smiercia. Niewielu jest
ludzi, ktorzy, nawet postawieni pod sciana, wybiora takie wyjscie, jakie wybralam ja.
> Ale to
> wcale nie oznacza, że kiedyś na sąsiedniej posesji lub w Twej dzielnicy czy
> mieście nie stanie obiekt, który pomimo Twej energii i wiary we własne siły
> nie odbierze Ci z dnia na dzień środków do życia. Wtedy nic nie pomoże.
Z kazdej sytuacji jest wyjscie.
Z kazdej.
Choc nie z kazdej takie samo. :)
> Takie jest życie w kapitalistycznym systemie - kołdra przesunie się na
> korzysć kogoś innego... i nie myśl, ze chcę Ci tutaj dowalić, ja mam tę
> swiadomosc także odnośnie moich własnych rodzonych dzieci, które kiedyś
> staną być moze (albo raczej na pewno) przed problemami tego typu; najgorsze
> co moze je spotkać w tym względzie, to sytuacja, kiedy poświęcą swe
> najlepsze lata jakiejś firmie, a ona, gdy będzie im brak do emerytury 14
> lat, wyrzuci je na bruk, bo będzie potrzebowała nowej, świeżej krwi do
> napędzania swoich trybów. I krótka kołdra przesunie się znów...
Nikt nie powiedzial, ze bedzie latwo.
Nikt nie obiecywal, ze mamy dozywocie w jednej firmie.
Doswiadczylam w zyciu wielu roznych chwil.
Za kazda z nich jestem odpowiedzialna JA SAMA.
To ja mebluje swoja glowe i swoj swiat tak, jak mi to pasuje.
To ja wybieram polowe szklanki - pusta lub pelna.
I nie straszna mi uciekajaca koldra.
Bo - skoro nie daje rady zmienic Niezmienialnego = rozwalic jakiegos muru, to albo
ide sie powiesic, albo szukam Nowej Drogi - pod murem, moze dookola, moze ponad nim.
Mnie sie nie "udalo".
Ja na to wszystko, co teraz mam, po prostu zapracowalam.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
406. Data: 2013-10-05 22:57:32
Temat: Re: Odnośnie obecnego zamętu o aborcjeDnia Sat, 05 Oct 2013 22:25:01 +0200, Qrczak napisał(a):
> A ja, że się z ciekawości wetnę, jestem wg Ciebie bardziej serce czy
> bardziej rozum?
Na pewno gdzieś pomiędzy - gdzieś około dzioba ;-P
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
407. Data: 2013-10-05 23:00:44
Temat: Re: Odnośnie obecnego zamętu o aborcjeDnia Sat, 5 Oct 2013 13:55:33 -0700 (PDT), Hanka napisał(a):
> Mnie sie nie "udalo".
> Ja na to wszystko, co teraz mam, po prostu zapracowalam.
A ja Ci powtarzam, ze Ci się udało - systemowa krótka kołdra się znów nieco
przesunęła. Tak wygląda Twój "wybór" oraz "zapracowany" efekt w zimnej
ekonomii. I jeśli przyjdzie jakaś zmiana koniunktury, nic nie pomoże Twoje
zaangażowanie, wiara, ani nic innego - choćbyś miała sto świetnych pomysłów
na minutę, jesteś tylko małym kółeczkiem w machinie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
408. Data: 2013-10-05 23:02:07
Temat: Re: Odnośnie obecnego zamętu o aborcjeBARDZO dobrą
firmę (sami przyszli po nią - dosłownie) jako (bio)technolog i tam pracuje,
obecnie oczywiście będąc już na urlopie macierzyńskim przed porodem, a
młodsza już podczas studiów "zaliczyła" 4 dobre firmy, przechodząc z jednej
do drugiej nie jako "spad", ale na własne życzenie kiedy kończyły się
umowy; to wszystko realizując z hasłem "co pół roku podwajam zarobki" i
spełniajac to hasło - aktualnie ma 24 lata, a w poszukiwaniu
.....
I ktoś ma w to uwierzyć?
Jako biotechnolog to by ci wytłumaczyła że propaganda antyaborcyjna kleru to brednie
dla ciemnoty. Chyba że córka też uważa że masz z głową coś nie tak i grzecznie
przytajuje?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
409. Data: 2013-10-05 23:06:23
Temat: Re: Odnośnie obecnego zamętu o aborcjeW dniu sobota, 5 października 2013 22:47:11 UTC+2 użytkownik Ikselka napisał:
> Dnia Sat, 05 Oct 2013 11:34:42 +0200, FEniks napisał(a):
> > Podobnie pomagają takie historie jak Twoja. Bo - zgadzam się - nie każdy
> > jest drapieżnikiem, ale czytając takie historie, człowiek myśli sobie
> > "skoro jej się udało, to dlaczego mnie nie mogłoby się udać?"
> ...by tym boleśniej potem zderzyć się z rzeczywistością.
Nie.
By sprobowac powtorzyc ten wyczyn.
Bo to nie jest nic specjalnie trudnego.
Wystarczy odpowiednia ilosc wiary w siebie.
Ktorej, jak widze, ciagle Ci za malo... ale ktora nie jest Ci specjalnie potrzebna do
przetrwania, bowiem masz je zapewnione, dzieki swojej i meza pracy.
No widzisz... Tobie sie udalo :)
Innym niekoniecznie.
Wiec nie bron im szukac sposobow na przetrwanie.
I nie zarzucaj, arogancji, ignorancji, i bog wie czego jeszcze, bo nigdy nie
walczylas ani o zycie swoje, ani swoich dzieci tak, jak musi to robic wiele innych
osob, wiec niby skad masz wiedziec, _jak_to_jest_... teoretyczko...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
410. Data: 2013-10-05 23:09:48
Temat: Re: Odnośnie obecnego zamętu o aborcjeW dniu sobota, 5 października 2013 23:00:44 UTC+2 użytkownik Ikselka napisał:
> Dnia Sat, 5 Oct 2013 13:55:33 -0700 (PDT), Hanka napisał(a):
> > Mnie sie nie "udalo".
> > Ja na to wszystko, co teraz mam, po prostu zapracowalam.
> A ja Ci powtarzam, ze Ci się udało - systemowa krótka kołdra się znów nieco
> przesunęła. Tak wygląda Twój "wybór" oraz "zapracowany" efekt w zimnej
> ekonomii. I jeśli przyjdzie jakaś zmiana koniunktury, nic nie pomoże Twoje
> zaangażowanie, wiara, ani nic innego - choćbyś miała sto świetnych pomysłów
> na minutę, jesteś tylko małym kółeczkiem w machinie.
Akurat w moim obecnym zawodzie nie ma mowy o zmianie koniunktury. Pozbawic pracy moze
mnie tylko trzecia wojna swiatowa - albo moja smierc, Wiec moge spac spokojnie -
czego i Tobie zycze, teoretyczko-panikaro :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |