Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!newsfeed2.atman.pl!newsfeed.atman.pl!.P
OSTED!not-for-mail
From: "@" <s...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.rec.kuchnia
Subject: Odp: Odp: Odp: Odp: Odp: Odp: Jak ogórkowa, to tylko na kości
Date: Fri, 13 Mar 2015 21:34:22 +0100
Organization: ATMAN - ATM S.A.
Lines: 75
Message-ID: <mdvhkt$6s4$1@node1.news.atman.pl>
References: <54f60d80$0$2186$65785112@news.neostrada.pl>
<54f6e250$0$2172$65785112@news.neostrada.pl>
<md6qp5$50l$1@mx1.internetia.pl>
<54f70b2c$0$2207$65785112@news.neostrada.pl>
<19qthpuj9uu3z.10ypc7p49x3oc$.dlg@40tude.net>
<54f83962$0$2189$65785112@news.neostrada.pl>
<15jbngvti84ts$.1j85rogq86381$.dlg@40tude.net>
<mdd3p3$kts$1@node2.news.atman.pl>
<segeo4hcv5ub$.fytli4uoaxd2$.dlg@40tude.net>
<mde2a8$hnl$1@node2.news.atman.pl>
<y...@4...net>
<mdfv44$247$1@node1.news.atman.pl>
<s...@f...lasek.waw.pl>
<mdg28k$5up$1@node1.news.atman.pl>
<1191duul6lx74$.1sqsnfto6db43$.dlg@40tude.net>
<mdt3mv$1bv$1@node2.news.atman.pl>
<17t1ww3ski5jm.r8vcvzntidnh$.dlg@40tude.net>
NNTP-Posting-Host: 89-68-117-198.dynamic.chello.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=original
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: node1.news.atman.pl 1426278877 7044 89.68.117.198 (13 Mar 2015 20:34:37 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Fri, 13 Mar 2015 20:34:37 +0000 (UTC)
In-Reply-To: <17t1ww3ski5jm.r8vcvzntidnh$.dlg@40tude.net>
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Windows Mail 6.0.6002.18197
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.0.6002.18463
X-Antivirus: avast! (VPS 150313-1, 2015-03-13), Outbound message
X-Antivirus-Status: Clean
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.kuchnia:363231
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:17t1ww3ski5jm.r8vcvzntidnh$.dlg@40tude.net...
> Dnia Thu, 12 Mar 2015 23:24:23 +0100, @ napisał(a):
>
>> nad samym jeziorkiem u gospodarza, ktory o pestycydach i
>> opryskach chyba nawet nie slyszal, a pomidorki byly od niego, wiec ani
>> chybi
>> winowajca byla nieszczesna skorka..
>
> Zaczęliśmy uprawiać pomidory, już u siebie, przy budującym się ciągle
> domu,
> jakieś 30 lat temu, a muszę powiedzieć, że wtedy było tu takie za..pie, za
> lasami i górami, że moja mama jak to zobaczyła, to biedna płakała jak bóbr
> - "gdzieś ty, córuniu, poszła!" i takie tam, łzy i rwanie włosów z głowy
> niemal.
Na takim wlasnie za...piu mi sie marzy mieszkac, a poniewaz sa to marzenia
nieziszczalne, to staram sie miec chocby namiastke ich realizacji w wakacje.
Dlatego wybieramy takie miejsca, gdzie za przeproszeniem psy du...mi
szczekaja, choc ostatnio niestety staje sie to niewykonalne.
> A te pomidory były, owszem, czasem opryskiwane, ale tylko kiedy naprawdę
> była potrzeba - przy czym wszelkie terminy oprysków i karencji srodków
> zachowywaliśmy ze sporym zapasem - mąż się na tym dobrze zna, bo jest po
> studiach rolniczych. Przecież mieliśmy małe dziecko, które jadło te
> pomidory, no i my sami, i rodzina. Ponieważ zawsze był nadmiar,
> okazjonalnie sprzedawaliśmy je albo ofiarowywaliśmy znajomym, bo ci
> wiedzieli, że piękne i pewne, więc chętnie po nie do nas zaglądali.
> Nasz (nieżyjący już od lat, świeć Panie...) sąsiad, który zauważył, jak
> dużym powodzeniem cieszą się nasze pomidory, pozazdrościł i też postawił
> tunel. Pomidory nawet mu rosły, bo podpatrzył, co sami robimy, ale i
> podpatrzył, że czasem się pryska. Tyle, że nie był w stanie podpatrzeć
> najważniejszego - jak (odpowiednie stężenie!) i kiedy pryskać oraz kiedy
> zbierać owoce, aby było bezpiecznie. Pewnego dnia rano poczułam zza
> ogrodzenia potworny smród ZBYT stężonego środka na pleśń, po czym
> zauważyłam, ze sasiad własnie przeprowadza oprysk, a około południa (a
> zbiór powinien nastąpić najwcześniej po 72 godzinach!) usłyszałam głosy -
> przyszli do niego ludzie, aby kupić pomidory!
> Nie odezwałam się, ponieważ i tak by nie uwierzyli, potraktowaliby to jako
> chęć odbicia konkurencji czy coś w tym rodzaju - jakiś czas wczesniej już
> dotarło do nas, ze sąsiad "odstraszał" naszych potencjalnych klientów (a
> było ich sporo, lecz i tak nie sprzedawaliśmy każdemu) mówiąc, żeby u nas
> nie kupowali pomidorów, bo "pryskone"...
> Na szerokim gronie klientów nam nie zależało, i tak mieliśmy dosyć
> znajomych, ale sąsiad bał się, że jemu się nie uda...
>
> Ta przydługa dygresja ma na celu uświadomienie Ci, że żeby zaufać, trzeba
> mieć realne podstawy - a nie tylko przypuszczenia lub to, że ktoś Ci powie
> "pani, niepryskone!".
Ja raczej z zalozenia nie mam zaufania do sprzedawcow czegokolwiek, bo jak
wiadomo kazda pliszka swoj ogonek chwali. Jednak ten gospodarz, u ktorego
sie zatrzymalismy mial pomidory wylacznie na wlasny uzytek (on nawet nie
gospodarzyl, po prostu mial kawalek ziemii, ktora zamiast "obsiac"
wynajmowal latem namiotowcom i campingowcom - a i to nielicznym, bo sie
nigdzie nie reklamowal, wiec goscil doslownie kilka "ekip"). Nie sprzedal
nam tych pomidorow (w ogole nic nie sprzedawal, pracowal w swoim zawodzie, a
wszystko co mial w ogrodku, mial dla siebie, nie na "przedoz") tylko nas
nimi poczestowal.
Uwielbiam pomidory, wiec jak tylko je dostalismy zezarlam jak jablko
(uprzedzajac pytania - po umyciu) . Dlatego stawiam jednak na skorke... :)
Pozdrawiam
@
PS. przemily czlowiek z tego sasiada :))) okazuje sie, ze nie tylko w
blokowisku zdarzaja sie mendy..
---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe
Avast.
http://www.avast.com
|