Data: 2000-02-24 19:00:06
Temat: Odp: POLSCY producenci.
Od: "basia" <b...@z...polsl.gliwice.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Jerzy Zając <w...@f...com.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:q1et4.1273$W...@n...tpnet.pl...
> Wlasnie. Czy aby napewno z prawdziwego zdarzenia producentami?
> Mam powody twierdzic, oczywiscie zadnych namacalnych dowodow, tylko
> przypuszczenia oparte na zdrowych realiach, iz owi producenci owszem
> produkuja, ale polowe ze swej oferty (oby tylko polowe).
> Reszte najprawdopodobniej sprowadzaja z importu
Spójrz jeszcze na problem z punktu widzenia odbiorcy - amatora bardzo
detalicznego, czyli np. mnie. Odwiedzam wystawę roślin, widzę stoisko, pisze
"Szkółka..." (nazwy nie podaję). Rośliny - zabójcze, co do 80% mam absolutną
pewność, że to świeży import. Np. araukaria chilijska - a sprzedawca -
"szkółkarz" z uporem maniaka twierdzi, że na nasz klimat się nadaje. To samo
dotyczyło innych krzewów, były tak wspaniałe, kwietnące rododendrony
jakuszimańskie na początku maja, kupione poprzedniego dnia na giełdzie w
Amsterdamie. Jeśli ktoś się produkuje w Internecie, to przynajmniej jest
troszkę bardziej pewne, że nie zniknie z rynku z dnia na dzień, ostatecznie
trochę trzeba zainwestować. A co do preferowania Internetu - te szkółki,
które się w nim ogłaszają, np. Marczyński i Zymon, prowadzą również
intensywną reklamę i promocję w amatorskiej prasie ogrodniczej, więc nie
bardzo wiem, o co Ci chodzi. Ostatecznie poslkie szkółki w sieci można
zliczyć na palcach obu rąk...
(Uwaga dodatkowa: na hasło "holenderskie cebule" moje sąsiadki reagują
alergicznie. Na import nabierają się raczej początkujący ogrodnicy)
Pozdrawiam, Basia.
|