Data: 2001-09-10 19:46:15
Temat: Odp: WYBÓR
Od: "Beniamin" <b...@s...mimuw.edu.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Miejscem na współżycie jest
> > stabilny związek małżeński, który oprócz zapewnienia poczucia
> bezpieczeństwa
> > partnerom, jest w stanie przyjąć konsekwencje tego aktu miłości (a nie
> > wybuchu pożądania) - czyli dzieciątka.
>
> Primo po pierwsze to zwiazek partnerski tez moze przyjac "konsekwencje
> aktu milosci" , nie musi to byc wcale malzenstwo (Boze jakie to
> gornolotne, jakby nie mozna bylo przespac sie nie kochajac sie - ale
> wtedy to "wybuch pozadania" :-)) ).
No oki, mi nie pasuje sztuka dla sztuki w temacie współżycia, ale w sumie...
Twoje życie - mi to szczęścia nie dało...
> A primo po drugie, to "dzieciatko" wcale nie musi byc konsekwencja
> stosunku seksualnego. Odpowiedzialny czlowiek przed pojsciem do lozka z
> partnerem/partnerka, jezeli nie chce miec dziecka, mysli o
> zabezpieczeniu.
ehhh.. tu nie będę rozwijał - konsumpcja mocno rozwinięta
> Otóż, nie jestem "bez winy" - czyli innymi słowy przeszedłem przez to
> > co Ty, nie był to miesiąc tylko rok i sytuacja trochę może inna, ale i
> tak
> > to była sytuacja niewłaściwa. Trudno się rozczulać nad tym, ważne by
> czerpać
> > naukę - z moją "połówką" z którą teraz jesteśmy zamierzamy zostawić
> sobie tę
> > sferę naszego życia na później - kiedy już tylko śmierć może być dla
> nas
> > pewnym rodzajem rozłączenia (tu też nie będę się rozwodził co potem,
> ale
> > potem będzie jeszcze fajniej - tak ufam).
>
> Rozdzielic malzonkow oprocz smierci moze na przyklad rozwod. Zachowujac
> Twoj tok myslenia, to w ogole nie nalezaloby sie kochac, nawet w
> malzenstwie, bo a nuz ta druga polowa stwierdzi, ze chce sie rozwiesc?
Czy Ty czytasz co piszę czy tylko po prostu chciałeś kogoś zjechać? Po
pierwsze wypowiedziałem się na temat współżycia w stabilnym związku. Nie
wiem czemu tak Cię to drażni, przedstawiłem MÓJ pogląd i MOJĄ wizję
realizowania MOJEGO życia. Oka? To fajnie :)) Poza tym wybacz, ale rozwód
nie jest rozwiązaniem... pozwolę sobie tylko powiedzieć, że nie istnieje dla
mnie Miłość bez odpowiedzialności, podobnie jak seks bez Miłości, seks bez
odpowiedzialności.
> > Moje spojrzenie jest takie - że albo "romaczntycznej" albo "miłości".
> > Wzdychulostwo możemy zostawić sferze emocjonalnej, która jest jakby
> kwiatami
> > i owocami, które zbieramy w ogrodzie, ale przecież czasem trzeba - za
> > przeproszeniem - "kupami" ziemię ubogacać by cokolwiek rosło.
>
> Seks porownujesz do kupy?
> Ja bym go raczej porownal do tych kwiatkow.
>
No fajnie, ale czy ja naprawdę pisałem o seksie w tym akapicie? Oczywiście,
że to są te kwiatki, a uprawianie ziemi i nawożenie czymś co nie zawsze jest
przyjemne to ta walka z własnym egoizmem i bycie w pełni dla kochanej osoby,
nawet kiedy się nie chce.
Mam nadzieję, że rozjaśniłem nieco mój pogląd
pozdrawiam
Beniamin
|