Data: 2000-12-07 09:58:56
Temat: Odp: Wspomnienia i sernik
Od: "Ewa B. Glura" <e...@p...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
U mnie w domu byla zawsze taka tradycja, ze ja z siostra zamiast prezentow
na urodziny i imieniny rodzicow (przeciez nie mialysmy wlasnych pieniedzy, a
brac od nich na prezent....) robilysmy tort. Biszkopt i kremy robilysmy
same, najczesciej zajmowalo nam to calutki dzien. Raz moja siostra sama
robila biszkopt ja bylam w szkole, wracam a tam biszkopt-kamien, ale taka
cegla, ze nawet po namoczeniu w mleku nie nadawal sie do skubania, jak
probowalysmy siekierka go przepolowic, to deska do krojenia nam pekla.
Ale bylysmy kochanymi coreczkami, zawsze za ktoryms razem biszkopt byl na
tyle zjadliwy, ze sie nadawal, a co do kremow.... hm.. tu byl jeszcze
wiekszy problem, bo co tam kupic gotowy, nalezy po 5 razy przekrecac zwazony
krem, az w koncu tort byl z dzemem, powidlami i bita smietana lub galaretka
:-))
Ale najmniej przyjemna czescia prezentu dla mamy bylo sprzatniecie naszego
"pobojowiska", bo przeciez dzieci sie dzis tak napracowaly i byly bardzo
zmeczone ;-)) I tak tradycja trwala dobre pare lat, az mama juz nie miala
sily do naszego pichcenia i sama dala nam wiecej kieszonkowego, zebysmy
kupily jej jakis drobiazg.
Teraz sie z tego smieje i wspominam to z lezka w oku, co mysmy nawydziwialy
przy tych tortach-niespodziankach :-))))
Pozdrawiam
Ewa
|