Data: 2002-11-05 21:18:23
Temat: Odp: zdrada... - od ktorego momentu?
Od: "agulka" <a...@e...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> > A jeśli ich nigdy nie ustalaliśmy? To chulaj dusza? :))))))))
>
> Zawsze w jakims stopniu te granice sie ustala. Przykladowo "kocham tylko
> ciebie", "kwiatuszku - jestes tylko moja" itp. to nic innego jak
> okreslenie granic. To wynika z rozmowy. Mozna tez przyjac, ze jesli jakas
> osoba nie komunikuje wyraznie o co jej chodzi wtedy najprawdopodobniej
> chodzi o zachowania ogolnie uznawane przez dana kulture. Przykladowo u nas
> rozwiazlosc seksualna, trojkaciki czy nawet czworokaciki nie sa traktowane
> jako cos normalnego. Jesli wiec partnerzy godza sie na cos takiego wbrew
> ogolnym zasadom wyraznie to zaznaczaja. Idac jeszcze dalej moga na
> przyklad ustalic, ze zdrada nie jest jesli para spotka sie z para, ale
> jesli partner spotka sie z innymi osobami w pojedynke to to juz bedzie
> zdrada ;) Ogoly i najczestsze postawy zawsze sa domyslne. Wszelkie wyjatki
> trzeba zakomunikowac gdyz trudno aby ktos sam sie domyslil, ze dana osoba
> ma bardzo indywidualne zapatrywania na dana sprawe. IMHO wiec jesli ktos
> ma jakies oderwane od ogolu postrzeganie pewnych spraw jako zdrade i nie
> zakomunikuje tego partnerowi, a ten sie tego czynu dopusci... to nie jest
> zdrada. Mozna mowic o zranieniu tej osoby, ale nie o zdradzie.
>
>
> pozdrawiam
> Greg
zgadzam sie z tym w zupelnosci - to dokladnie to co chcialabym powiedziec
ale nie mam czasu pisac :)
|