« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-01-10 21:07:57
Temat: Optymalni, veganie i inniWitam
Obserwuję niesłychany (sądząc po ilości postów) rozwój listy od samego
początku. Bardzo się cieszyłem, ponieważ liczyłem, że będę mógł się tu
podzielić swoimi doświadczeniami i znaleźć jakieś ciekawe wskazówki. Bardzo
tu niestety tego niewiele, Większość postów to jawna lub skryta walka między
optymalnymi i veganami. To smutne, kiedy obserwuje się ludzi, którzy w
nachalny sposób prowadzą akwizycję swojej ideologii. Ideologii, bo przecież
w mniejszym stopniu diety. Można odnieść wrażenie, że pozostaje wybór
między, moim zdaniem niezdrową tzw dieta optymalną (swoją drogą nobel za
supermarketingową nazwę), a nienaturalną dietą vegańską. Nieliczne inne
głosy, to najczęściej ataki na jedną z tych diet. Częściej na optymalną.
Dieta optymalna nie ma racjonalnych podstaw, pseudonaukowe wywody jej
twórców i wyznawców zapewne, ale to będzie można ocenić dopiero za jakiś
czas, przyniosą wiele szkody wielu, bardzo wielu ludziom, którzy wam,
szanowni optymalni, zaufali. Zdaję sobie sprawę, że nie przekonam nikogo z
tych, którzy uwierzyli doktorowi (hmm..) Kwaśniewskiemu. Nie przekonam
również żadnego veganina, że może warto jednak rozszerzyć i urozmaicić swój
jadłospis. Sam zresztą przez kilka lat byłem na diecie wegetariańskiej i
myślę, że wiem jaką rolę odgrywa tu pewna ideologia, którą nota bene
szanuję.
Drodzy Państwo, zostańmy przy swoich dietach, stosujmy je, dzielmy się
doświadczeniami, wyciągajmy wnioski, WSPIERAJMY SIĘ wzajemnie, ale nie
przekonujmy się do swoich "religii" (wyjątkowo ohydne: "Ludzie i ludzie") i
bądźmy bardziej dla siebie tolerancyjni. Ktoś kto całe życie je i lubi
mięso, zapewne pod wpływem takiej dyskusji jeść go nie przestanie. Ktoś, dla
kogo mięso to trup żywej istoty, też go jeść nie zacznie. Chyba najwięcej
ludzi zagląda tu, ponieważ chce schudnąć. Chce poznać różne możliwości,
opinie, czyjeś doświadczenia. Oni, podobnie jak ja, nie biorą udziału w tych
jałowych, ideologicznych dyskusjach. Mam propozycję: skupmy się bardziej na
meritum, a nie na irytującym mieleniu wody. Czekam na odzew.
Jacek B.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2002-01-10 22:46:42
Temat: Re: Optymalni, veganie i inniJacku!
W zupelnosci sie z Toba zgadzam! Zauwaz jednakze ze krytykowanie jest
ewidenta wada naszego narodu i nic na to nie poradzimy.
Dlatego przejde do sedna. Nie naleze to otylych, to w 100% moge stwierdzic.
Poszukiwanie wiec diety (sposoby jedzienia, ktory bylby dla mnie odpowiedni)
rozpoczalem raczej z zamilowania/zainteresowania niz z potrzeby. I z moich
doswiadczej wyplywaja nastepujace wnioski:
1. Vegetarianizm kompletnie mi nie podpasowal, strasznie duzo jadlem,
strasznie "rozwalalo" mi to zoladek, i naprawde nie bylo najlepiej - tzn
wtedy o tym nie wiedzialem. (okolo 5 miesiecy)
2. Typowo japonskie zarcie, w oparciu o ksiazke, nie pamietam niestety
nazwiska tej Pani, ksiazka siedmiu przemian czy cos takiego, juz jej nie
posiadam. Bylo ok, ale naprawde za duzo "babrania" gotowania naprawde
dziwnych potraw, moja polka bardziej przypominala polke z pasza dla ptakow,
niz dla czlowieka. (3m)
3. Optymalni - naprawde niezly sposob, jesli ktos jest miesozerca i jest w
stanie przelamac w sobie ogolnp panujace, zareklamowane przekonanie ze
tluszcz jest szkodliwy, naprawde polecam. Strasznie duzo ludzi rezygnuje z
tego, gdyz presja spoleczenstwa jest za duza. Moim zdaniem - ich strata.
Ciekawi mnie zawsze dlaczego wegetarianizm jest lepiej przyjmowany w
spoleczenstwie niz optymalni. Mozna wysnuc mnostwo wnioskow na ten temat,
ale o tym moze kiedy indziej.
Obecnie naleze do "optymalnych" - nie przytylem, badalem sie ostatnio -
wyniki sa ok, zwiekszony cholesterol, ale za to trojglicerydy (chyba tak sie
nazywaja) strasznie niskie - a to one wlasnie przeciez powoduja schorzenia
(a nie przereklamowany cholesterol, od ktorego maja chronic chemicznie
utwardzane margaryny - no commets), minusem, albo raczej plusem - duze
zapotrzebowanie na spalanie energii, przynajmniej zaczalem chodzic na
silownie - chociaz mozna sobie z tym poradzic dozujac odpowiednie produkty.
Ogolnie jest swietnie. Aha tak na marginesie, na tej diecie mam "slaba
glowe" do alkoholu - ekonomiczniej :) Samopoczucie swietne - dopiero na tej
diecie stwierdzilem ze vega mi nie odpowiadala. Obecnie - 9 miesiecy.
I nie chorowalem od czerwca - zadnej grypy itp - co w moim przypadku jest
niezlym sukcesem.
Wiecej informacji, wskazowek moge udzielic, w oparciu oczywiscie o wlasne
doswiadczenia. Pytajcie wiec.
I jeszcze jedno - "zarazilem" juz kilka osob ta dieta, i jak na razie jedna
porazka, ktora byl moj ojciec - powod, nie da sie przekonac do nie
spozywania owocow w duzych ilosciach (maja spory ogrodek). Mama schudla
sporo kilogramow - i nawet zaczela sie ubierac w kabaretki, hahaha po prostu
Moulin Rouge :)))
i na koniec mam 23 lata.
Pozdrawiam i czekam na kolejne posty....
Andrzej
Użytkownik "Jacek B." <b...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:a1kvpm$468$1@news.onet.pl...
> Witam
>
> Obserwuję niesłychany (sądząc po ilości postów) rozwój listy od samego
> początku. Bardzo się cieszyłem, ponieważ liczyłem, że będę mógł się tu
> podzielić swoimi doświadczeniami i znaleźć jakieś ciekawe wskazówki.
Bardzo
> tu niestety tego niewiele, Większość postów to jawna lub skryta walka
między
> optymalnymi i veganami. To smutne, kiedy obserwuje się ludzi, którzy w
> nachalny sposób prowadzą akwizycję swojej ideologii. Ideologii, bo
przecież
> w mniejszym stopniu diety. Można odnieść wrażenie, że pozostaje wybór
> między, moim zdaniem niezdrową tzw dieta optymalną (swoją drogą nobel za
> supermarketingową nazwę), a nienaturalną dietą vegańską. Nieliczne inne
> głosy, to najczęściej ataki na jedną z tych diet. Częściej na optymalną.
> Dieta optymalna nie ma racjonalnych podstaw, pseudonaukowe wywody jej
> twórców i wyznawców zapewne, ale to będzie można ocenić dopiero za jakiś
> czas, przyniosą wiele szkody wielu, bardzo wielu ludziom, którzy wam,
> szanowni optymalni, zaufali. Zdaję sobie sprawę, że nie przekonam nikogo z
> tych, którzy uwierzyli doktorowi (hmm..) Kwaśniewskiemu. Nie przekonam
> również żadnego veganina, że może warto jednak rozszerzyć i urozmaicić
swój
> jadłospis. Sam zresztą przez kilka lat byłem na diecie wegetariańskiej i
> myślę, że wiem jaką rolę odgrywa tu pewna ideologia, którą nota bene
> szanuję.
> Drodzy Państwo, zostańmy przy swoich dietach, stosujmy je, dzielmy się
> doświadczeniami, wyciągajmy wnioski, WSPIERAJMY SIĘ wzajemnie, ale nie
> przekonujmy się do swoich "religii" (wyjątkowo ohydne: "Ludzie i ludzie")
i
> bądźmy bardziej dla siebie tolerancyjni. Ktoś kto całe życie je i lubi
> mięso, zapewne pod wpływem takiej dyskusji jeść go nie przestanie. Ktoś,
dla
> kogo mięso to trup żywej istoty, też go jeść nie zacznie. Chyba najwięcej
> ludzi zagląda tu, ponieważ chce schudnąć. Chce poznać różne możliwości,
> opinie, czyjeś doświadczenia. Oni, podobnie jak ja, nie biorą udziału w
tych
> jałowych, ideologicznych dyskusjach. Mam propozycję: skupmy się bardziej
na
> meritum, a nie na irytującym mieleniu wody. Czekam na odzew.
>
> Jacek B.
>
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2002-01-10 22:51:31
Temat: Re: Optymalni, veganie i inni"Jacek B." <b...@p...onet.pl> wrote in message
news:a1kvpm$468$1@news.onet.pl...
> Witam
> bez cytatu bo odnosnie calosci
Tez mam juz dosc tej dyskusji. Mam wrazenie ze jak napisze ze ziemia jest
okragla to
zaraz ktos sie znajdzie kto zaprzeczy stanowczo.
Rozumiem ze dieta optymalna jest kontrowersyjna i wzbudza w wielu osobach
niechec.
W zasadzie ja tylko powtarzam jedno:
" jem to od 1,5 roku schudlem nabralem sil i czuje sie dobrze + pare
szczegolow jak kogos interesuje"
Dobrze wychowani inni grupowicze maja prawo wypowiedziec sie w podobnej
formie czyli:
"bylem na diecie X i nie schudlem i wogole do d.. a teraz jem wylacznie Y i
jest mi tak..... "
i to by mialo taka wartosc ze zdezorientowany kandydat na chudzielca mialby
przeglad
skutecznosci diet oraz moglby zadawac konkretne pytania poszczegolnym
"uzytkownikom"
a zamiast tego slysze: " Z to swinstwo i trucizna a X jeszcze gorzej" a
koles sam uzywa wylacznie diety "A"
no coz jest jak jest i sam pewnie tego nie zmienie - postaram sie
ograniczyc
"odbijanie" pileczki i nie dac sie prowokowac, niemniej nie widze powodu dla
ktorego mam sie ukrywac ze swoimi doswiadczeniami, malo tego - chetnie
dam sie przebadac jakiemus powaznie zainteresowanemu lekarzowi
jesli taki sie znajdzie w Trojmiescie. Byc moze uratuje to mi zycie (a moze
komus)
pozdrowienia
dla wszystkich zainteresowanych informacja "po prostu"
A|F
PS. Na zlosliwe uwagi z gory *PLONK*
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2002-01-11 00:26:39
Temat: Re: Optymalni, veganie i inni
Użytkownik Jacek B. <b...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:a1kvpm$468$...@n...onet.pl...
> Witam
>
hehehe niby ma dość a się wypowiedział... a ja mam pytanie a co złego w
zastanawianiu się nad skutkami długofalowymi diety? wiadomo że najprostszy
sposób to 2 tygodniowa głodówka, a potem na chlebie i wodzie? może lepiej w
takiej sytuacji wejść w szczegóły? czy lepszy chleb z wodą czy golonka ze
smalcem? a może soczewica z ryzem? i takie tam
to tyle, tomek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2002-01-11 07:20:48
Temat: Re: Optymalni, veganie i inni[ciach]
> Drodzy Państwo, zostańmy przy swoich dietach, stosujmy je, dzielmy się
> doświadczeniami, wyciągajmy wnioski, WSPIERAJMY SIĘ wzajemnie, ale nie
> przekonujmy się do swoich "religii" (wyjątkowo ohydne: "Ludzie i ludzie")
i
> bądźmy bardziej dla siebie tolerancyjni. Ktoś kto całe życie je i lubi
> mięso, zapewne pod wpływem takiej dyskusji jeść go nie przestanie. Ktoś,
dla
> kogo mięso to trup żywej istoty, też go jeść nie zacznie. Chyba najwięcej
> ludzi zagląda tu, ponieważ chce schudnąć. Chce poznać różne możliwości,
> opinie, czyjeś doświadczenia. Oni, podobnie jak ja, nie biorą udziału w
tych
> jałowych, ideologicznych dyskusjach. Mam propozycję: skupmy się bardziej
na
> meritum, a nie na irytującym mieleniu wody. Czekam na odzew.
Może i masz rację... ale :
Mnie do Żywienia Optymalnego przekonała logika jaka jest zawarta w książkach
Dr Jana Kwaśniewskiego oraz wytłumaczenie obserwacji , które miałem we
własnym życiu ale nie potrafiłem dociec ich przyczyny. Ponad dwa lata temu
kiedy rozpoczynałem "jeść inaczej" miałem wiele wątpliwości. Co chwila
biegaliśmy na badania krwi i moczu coby nie zrobić sobie krzywdy
(potwierdziło się wszystko co pisze Kwaśniewski w książkach nawet to, że
szkoda pieniędzy na badania ;-) ). Jeździłem na wszystkie możliwe spotkania
z "optymalnymi". I co się okazało - nie chodzi tylko o "zgubienie" zbędnych
kilogramów, ten sposób odżywiania powoduje , że organizm człowieka odzyskuje
utracone zdolności do samoleczenia. Spotykałem ludzi , którzy wyleczyli się
z chorób uznanych za nieuleczalne (cukrzyca I i II, SM, ch.Burgera, marskość
wątroby i inne). I co mam siedzieć cicho kiedy ludzie chorują, cierpią i
umierają. Poza tym jest jeszcze inna sprawa : koszty leczenia. "Nasi"
lekarze obliczyli , że gdyby zastosować metodę "optymalnego" leczenia tylko
przy cukrzycy II możnaby podnieść średnio każdemu zatrudnionemu w służbie
zdrowia pensję o 1.000 zł . Z szacunkowych rachunków wyszło im, że na
składkę na ubezpieczenie zdrowotne wystarczyłoby ok 2% od dochodu. A tu
wydzierają nam pieniądze z każdej strony. Gdyby nie tak wysokie koszty
legalnego zatrudnienia pracownika miejsc pracy znalazłoby się znacznie
więcej. Sam zatrudniając kilka osób miałem miesiące , że pracownicy mieli
większy dochód ode mnie ;-). A to wszystko przez b.duże koszty pracy a
zwłaszcza składki ZUS. Podsumowując : nie chodzi tylko o to , że jak mnie
jest już dobrze (schudłem 23 kg, pozbyłem się kamieni z nerek i złogu z
woreczka żółciowego, zniknęło nadciśnienie, mniej o ok.40-50% wydajemy na
jedzenie) to nie chce podzielić się tą wiedzą z innymi ludźmi (chociaż
pewnie cena masła i jajek wzrośnie :-( ) . Bo zdrowe społeczeństwo jest
bardziej wydajne i tańsze w utrzymaniu ;-)))) i może moje wnuki doczekają,
ze w Polsce da się normalnie żyć...
Howk !
"Jadarek" - Dariusz Kral (Opty od 2.5 roku)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2002-01-11 07:47:44
Temat: Re: Optymalni, veganie i inniUżytkownik "Jacek B." <b...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:a1kvpm$468$1@news.onet.pl...
> Witam
>
> Obserwuję niesłychany (sądząc po ilości postów) rozwój listy od samego
> początku. Bardzo się cieszyłem, ponieważ liczyłem, że będę mógł się tu
> podzielić swoimi doświadczeniami i znaleźć jakieś ciekawe wskazówki.
Bardzo
> tu niestety tego niewiele, Większość postów to jawna lub skryta walka
między
> optymalnymi i veganami. To smutne, kiedy obserwuje się ludzi, którzy w
> nachalny sposób prowadzą akwizycję swojej ideologii. Ideologii, bo
przecież
> w mniejszym stopniu diety. Można odnieść wrażenie, że pozostaje wybór
> między, moim zdaniem niezdrową tzw dieta optymalną (swoją drogą nobel za
> supermarketingową nazwę), a nienaturalną dietą vegańską. Nieliczne inne
> głosy, to najczęściej ataki na jedną z tych diet. Częściej na optymalną.
> Dieta optymalna nie ma racjonalnych podstaw, pseudonaukowe wywody jej
> twórców i wyznawców zapewne, ale to będzie można ocenić dopiero za jakiś
> czas, przyniosą wiele szkody wielu, bardzo wielu ludziom, którzy wam,
> szanowni optymalni, zaufali. Zdaję sobie sprawę, że nie przekonam nikogo z
> tych, którzy uwierzyli doktorowi (hmm..) Kwaśniewskiemu. Nie przekonam
> również żadnego veganina, że może warto jednak rozszerzyć i urozmaicić
swój
> jadłospis. Sam zresztą przez kilka lat byłem na diecie wegetariańskiej i
> myślę, że wiem jaką rolę odgrywa tu pewna ideologia, którą nota bene
> szanuję.
> Drodzy Państwo, zostańmy przy swoich dietach, stosujmy je, dzielmy się
> doświadczeniami, wyciągajmy wnioski, WSPIERAJMY SIĘ wzajemnie, ale nie
> przekonujmy się do swoich "religii" (wyjątkowo ohydne: "Ludzie i ludzie")
i
> bądźmy bardziej dla siebie tolerancyjni. Ktoś kto całe życie je i lubi
> mięso, zapewne pod wpływem takiej dyskusji jeść go nie przestanie. Ktoś,
dla
> kogo mięso to trup żywej istoty, też go jeść nie zacznie. Chyba najwięcej
> ludzi zagląda tu, ponieważ chce schudnąć. Chce poznać różne możliwości,
> opinie, czyjeś doświadczenia. Oni, podobnie jak ja, nie biorą udziału w
tych
> jałowych, ideologicznych dyskusjach. Mam propozycję: skupmy się bardziej
na
> meritum, a nie na irytującym mieleniu wody. Czekam na odzew.
>
> Jacek B
Jacku!
W zupelnosci sie z Toba zgadzam! Zauwaz jednakze ze krytykowanie jest
ewidenta wada naszego narodu i nic na to nie poradzimy.
Dlatego przejde do sedna. Nie naleze to otylych, to w 100% moge stwierdzic.
Poszukiwanie wiec diety (sposoby jedzienia, ktory bylby dla mnie odpowiedni)
rozpoczalem raczej z zamilowania/zainteresowania niz z potrzeby. I z moich
doswiadczej wyplywaja nastepujace wnioski:
1. Vegetarianizm kompletnie mi nie podpasowal, strasznie duzo jadlem,
strasznie "rozwalalo" mi to zoladek, i naprawde nie bylo najlepiej - tzn
wtedy o tym nie wiedzialem. (okolo 5 miesiecy)
2. Typowo japonskie zarcie, w oparciu o ksiazke, nie pamietam niestety
nazwiska tej Pani, ksiazka siedmiu przemian czy cos takiego, juz jej nie
posiadam. Bylo ok, ale naprawde za duzo "babrania" gotowania naprawde
dziwnych potraw, moja polka bardziej przypominala polke z pasza dla ptakow,
niz dla czlowieka. (3m)
3. Optymalni - naprawde niezly sposob, jesli ktos jest miesozerca i jest w
stanie przelamac w sobie ogolnp panujace, zareklamowane przekonanie ze
tluszcz jest szkodliwy, naprawde polecam. Strasznie duzo ludzi rezygnuje z
tego, gdyz presja spoleczenstwa jest za duza. Moim zdaniem - ich strata.
Ciekawi mnie zawsze dlaczego wegetarianizm jest lepiej przyjmowany w
spoleczenstwie niz optymalni. Mozna wysnuc mnostwo wnioskow na ten temat,
ale o tym moze kiedy indziej.
Obecnie naleze do "optymalnych" - nie przytylem, badalem sie ostatnio -
wyniki sa ok, zwiekszony cholesterol, ale za to trojglicerydy (chyba tak sie
nazywaja) strasznie niskie - a to one wlasnie przeciez powoduja schorzenia
(a nie przereklamowany cholesterol, od ktorego maja chronic chemicznie
utwardzane margaryny - no commets), minusem, albo raczej plusem - duze
zapotrzebowanie na spalanie energii, przynajmniej zaczalem chodzic na
silownie - chociaz mozna sobie z tym poradzic dozujac odpowiednie produkty.
Ogolnie jest swietnie. Aha tak na marginesie, na tej diecie mam "slaba
glowe" do alkoholu - ekonomiczniej :) Samopoczucie swietne - dopiero na tej
diecie stwierdzilem ze vega mi nie odpowiadala. Obecnie - 9 miesiecy.
I nie chorowalem od czerwca - zadnej grypy itp - co w moim przypadku jest
niezlym sukcesem.
Wiecej informacji, wskazowek moge udzielic, w oparciu oczywiscie o wlasne
doswiadczenia. Pytajcie wiec.
I jeszcze jedno - "zarazilem" juz kilka osob ta dieta, i jak na razie jedna
porazka, ktora byl moj ojciec - powod, nie da sie przekonac do nie
spozywania owocow w duzych ilosciach (maja spory ogrodek). Mama schudla
sporo kilogramow - i nawet zaczela sie ubierac w kabaretki, hahaha po prostu
Moulin Rouge :)))
i na koniec mam 23 lata.
Pozdrawiam i czekam na kolejne posty....
Andrzej
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2002-01-11 09:49:00
Temat: Re: Optymalni, veganie i inni
Użytkownik Jacek B. <b...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a1kvpm$468$...@n...onet.pl...
> Witam
>
> Obserwuję niesłychany (sądząc po ilości postów) rozwój listy od samego
> początku. Bardzo się cieszyłem, ponieważ liczyłem, że będę mógł się tu
> podzielić swoimi doświadczeniami i znaleźć jakieś ciekawe wskazówki. Bardzo
praktykuj to co glosisz :)
> tu niestety tego niewiele, Większość postów to jawna lub skryta walka między
> optymalnymi i veganami. To smutne, kiedy obserwuje się ludzi, którzy w
> nachalny sposób prowadzą akwizycję swojej ideologii. Ideologii, bo przecież
> w mniejszym stopniu diety. Można odnieść wrażenie, że pozostaje wybór
Odpowiem za siebie bo piszesz i do vege i opty.
Nie wiem czym sie interesujesz ale np. jezdzisz samochodem.
I teraz tak: powstaje grupa ktorej zalozeniem sa porady
jak sobie poradzis z samochodem ktory sciaga w lewo.
Ludzie zaczynaja sie rozpisywac jak sobie z tym radza:
- ja ciagne z calej sily i lokiec zapieram o kolano
- ja chodze na silownie - od tego czasu duzo lzej mi jest jechac prosto
- ja spuscilem troche powietrze z prawego przedniego kola i jest dobrze,
jak widze tych innych pocacych sie za kierownica to sie im smieje w twarz
To nie masz ochoty napisac aby dopompowali lewe kolo?
pozdrawiam
Chaciur
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2002-01-12 22:09:22
Temat: Re: Optymalni, veganie i inni"Jacek B." <b...@p...onet.pl> wrote in
news:a1kvpm$468$1@news.onet.pl:
> Większość postów to jawna lub skryta walka między optymalnymi i veganami.
A to było pewne. Zaszłości historyczne...
> To smutne, kiedy obserwuje się
> ludzi, którzy w nachalny sposób prowadzą akwizycję swojej ideologii.
> Ideologii, bo przecież w mniejszym stopniu diety.
Mi tam zależy tylko, aby DO przedstawić w możliwie prawdziwy sposób, a
nie same plusy, jak to się często czyni. Co do namawiania na wege - na to
się nie da namówić i w zasadzie nie ma po co (tzn. ja nie będę miał
_żadnych_ korzyści z przekonania kogoś do wege). Jeżeli ktoś będzie miał
pytania o wege lub wegetarianizm może pomóc w rozwiązaniu jego problemów, to
nie widzę przeszkód, żeby tu odpowiadać.
> Można odnieść wrażenie,
> że pozostaje wybór między, moim zdaniem niezdrową tzw dieta optymalną
> (swoją drogą nobel za supermarketingową nazwę), a nienaturalną dietą
> vegańską.
Zarówno z 'niezdrowej' jaki i 'nienaturalnej' będziesz się
wyspowiadał, bo obie strony dostarczą Ci 100.000 argumentów. ;-)
> Nieliczne inne głosy, to najczęściej ataki na jedną z tych
> diet. Częściej na optymalną. Dieta optymalna nie ma racjonalnych podstaw,
> pseudonaukowe wywody jej twórców i wyznawców zapewne, ale to będzie można
> ocenić dopiero za jakiś czas, przyniosą wiele szkody wielu, bardzo wielu
> ludziom, którzy wam, szanowni optymalni, zaufali.
Efekty ujemne już są, tylko się o nich nie mówi głośno. :-/
> Zdaję sobie sprawę, że
> nie przekonam nikogo z tych, którzy uwierzyli doktorowi (hmm..)
> Kwaśniewskiemu.
Lekarzowi medycyny. Trzymajmy się faktów i nie siejmy plotek. Ale
fakt, 'wiara' to klucz w tej diecie.
> Nie przekonam również żadnego veganina, że może warto
> jednak rozszerzyć i urozmaicić swój jadłospis.
Jeśli nie ma potrzeby, to po co? Osobiście nie przechodzę na weganizm
również dlatego, że nie jestem na 100% przekonany o jego bezpieczeństwie.
> Sam zresztą przez kilka
> lat byłem na diecie wegetariańskiej i myślę, że wiem jaką rolę odgrywa tu
> pewna ideologia, którą nota bene szanuję.
Weganizm to nie wegetarianizm. BTW napisz, czemu zrezygnowałeś.
Interesuje mnie to, bo na wege jestem od roku i jest OK. Jeżeli bym _musiał_
jeść mięso (np. z przyczyn zdrowotnych; brak innych możliwości), to bym je
jadł (błeee...), ale z własnej nieprzymuszonej? Nigdy.
> Drodzy Państwo, zostańmy przy swoich dietach, stosujmy je, dzielmy
> się
> doświadczeniami, wyciągajmy wnioski, WSPIERAJMY SIĘ wzajemnie, ale nie
> przekonujmy się do swoich "religii" (wyjątkowo ohydne: "Ludzie i ludzie")
> i bądźmy bardziej dla siebie tolerancyjni.
Byłem z podobnym nastawieniem na grupie o DO, ale ponieważ wegetarian
traktowano tam specyficznie, oraz grupowicze traktują oficjalną medycynę
równie specyficznie, więc dałem sobie spokój. Wolę ostrzegać ludzi, zanim
uwierzą twórcy DO i ich mózgi 'zaczną inaczej funkcjonować' (to cytat z
wypowiedzi 'opty').
> Ktoś kto całe życie je i lubi
> mięso, zapewne pod wpływem takiej dyskusji jeść go nie przestanie.
Czemu nie? Jeżeli tak jest zdrowiej, a komuś zależy na zdrowiu?
> Ktoś, dla kogo mięso to trup żywej istoty, też go jeść nie zacznie.
Rajt.
> Chyba
> najwięcej ludzi zagląda tu, ponieważ chce schudnąć. Chce poznać różne
> możliwości, opinie, czyjeś doświadczenia. Oni, podobnie jak ja, nie biorą
> udziału w tych jałowych, ideologicznych dyskusjach. Mam propozycję:
> skupmy się bardziej na meritum, a nie na irytującym mieleniu wody. Czekam
> na odzew.
Patrz opis grupy. To nie jest grupa tylko o odchudzaniu. Zdanie o tym,
że odchudzanie jest tematem grupy, pojawiło się pod koniec dyskusji i
niejako mimochodem, a głównym tematem miało być... odżywienie a zdrowie. To
ostatnie IMHO nie ma wiele wspólnego z drastycznym odchudzaniem przy pomocy
środków farmakologicznych (o operacjach nie wspomnę). Można być zdrowym i
źle wyglądać. Niestety, takie jest życie.
--
/***************************************************
*****\
|****\ Strona Koła Naukowego Informatyki 'BIOS' /****|
|******\ http://kni.univ.szczecin.pl /******|
\***************************************************
*****/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2002-01-14 00:10:46
Temat: Odp: Optymalni, veganie i inni
Użytkownik Paweł 'Róża' Różański <r...@f...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych >
> Weganizm to nie wegetarianizm. BTW napisz, czemu zrezygnowałeś.
> Interesuje mnie to, bo na wege jestem od roku i jest OK. Jeżeli bym
_musiał_
> jeść mięso (np. z przyczyn zdrowotnych; brak innych możliwości), to bym je
> jadł (błeee...), ale z własnej nieprzymuszonej? Nigdy.
tak, wiem, że weganizm to nie wegetarianizm, tematu nie rozwinąłem w swoim
poście. Decyzję o tym, żeby mięsa nie jeść podjąłem z kilku powodów:
1. byłem zmęczony dietą w domu (mama gotowała), dużo kiepskich wędlin i
mięcha, tłuszcze zwierzęce
2. chwilowym impulsem, do tej pory nie wiem skąd :-)
3. próbą sprawdzenia swojej woli
4. chęcią odchudzenia się
5. wpływem kolegi - a raczej jego przykładem
Mięso przestałem jeść 9 lat temu, w tym czasie nie było zbyt wielkich
możliwości kupna ciekawej żywności wegetariańskiej, przynajmniej nie w
normalnych sklepach. Teraz też łatwo nie jest, ale kiedyś to już było
zupełne dno. Moja dieta nie była więc specjalnie różnorodna. Po roku do
diety wprowadziłem nabiał, a po dwóch kolejnych w niewielkich ilościach
ryby. Jakiś czas później zacząłem jeść mięso, najpierw drób, a później
poleciało. Nie schudłem absolutnie, wręcz przeciwnie, nieco przytyłem.
Jeżeli chodzi o samopoczucie, to nie sądzę, aby była jakaś wyraźna różnica,
chociaż obiektywnie rzecz ujmując cholesterol miałem niższy niż teraz, czy
wcześniej. Niejedzenie mięsa najczęściej wiązało się z utrudnieniami - ja
jestem zwierzę kawiarniano-restauracyjne i miałem problemy, żeby coś zjeść
na mieście (nie zapomnę bułki z kapustą i grzybami - fuuuu! tam był obleśny
tłusty bigos!). Były jednak sympatyczne momenty, a poza tym chyba się
lepiej, jeśli tak można powiedzieć, czułem moralnie. Poza tym w jakiś tam
sposób coś sobie udowodniłem. Niejedzenie mięsa nie było jednak u mnie jakoś
mocno ideologicznie podbudowane, więc, tak jak kaprysem była decyzja o
diecie wegetariańskiej, tak i kaprysem był powrót do jedzenia mięsa. W
każdym razie, teraz wiem, że stosowanie diety wegetariańskiej nie
stanowiłoby dla mnie specjalnego problemu, gdybym tylko widział w tym
głębszy sens. Szczerze mówiąc, traciłbym jednak tak ekstremalne dla
niektórych przyjemności, jak: befsztyk tatarski, salami, czy kaczka z
jabłkami.
pozdrawiam
Jacek B.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2002-01-14 11:29:30
Temat: Dlaczego weganizm. (Re: Odp: Optymalni, veganie i inni)Persona o nazwie Jacek B. naskrobała:
> Niejedzenie mięsa nie było jednak u mnie jakoś mocno
> ideologicznie podbudowane, więc, tak jak kaprysem była decyzja o diecie
> wegetariańskiej, tak i kaprysem był powrót do jedzenia mięsa. W każdym
> razie, teraz wiem, że stosowanie diety wegetariańskiej nie stanowiłoby
> dla mnie specjalnego problemu, gdybym tylko widział w tym głębszy sens.
http://www.active.most.org.pl/Wege/weganizm.html
http://www.active.most.org.pl/Wege/cierpienie.html
http://www.active.most.org.pl/Wege/Dieta/dieta.html
--
Yano
[Człowiek bez religii jest jak ryba bez roweru]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |