Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.man.poznan.pl!news.supermedia.pl!news.nask.pl!news.cyf-kr.edu.pl!agh.edu.pl
!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: Saanale <S...@p...fm>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Ostatnie przemyslenia (dlugie i bez sensu)
Date: Sat, 06 Apr 2002 16:44:35 +0200
Organization: news.onet.pl
Lines: 64
Sender: t...@p...onet.pl@217.96.21.180
Message-ID: <e...@4...com>
NNTP-Posting-Host: 217.96.21.180
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=us-ascii
Content-Transfer-Encoding: 7bit
X-Trace: news.onet.pl 1018246150 1330 217.96.21.180 (8 Apr 2002 06:09:10 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 8 Apr 2002 06:09:10 GMT
X-Posting-Agent: Hamster/1.3.23.4
User-Agent: Hamster/1.3.23.4
X-Newsreader: Forte Agent 1.8/32.548
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:132112
Ukryj nagłówki
Zasmiecam te grupe ostatnio, ale to chyba dlatego, ze to juz moje
ostatnie podrygi;-). Niedlugo (jak juz wspomnialam we wczesniejszym
poscie) nie bede mogla do Was zagladac. Nie wiem ile czasu to potrwa.
Moze tak jak w zeszlym roku znikne na kilka miesiecy i znowu
powroce....Nie wiem...Chcialabym sie z Wami podzielic moimi bardzo
plytkimi przemysleniami na temat niczego...Zastanawiam sie dlaczego
tak trudno znalezc mi swoje miejsce na tej planecie. Dlaczego takich
ludzi jak ja jest coraz wiecej? Dzisiejszej nocy znowu nie spalam.
Myslalam o Dominice. Ona tez nie mogla znalezc sobie miejsca. Nie
potrafila sprostac oczekiwaniom innych?....Nie mogla sprostac swoim
wlasnym oczekiwaniom? Teraz, kiedy analizuje to, co sie stalo,
dochodze do wniosku, ze spotkanie, do ktorego nie doszlo, zapewne nic
by nie zmienilo. Wyglada na to, ze ona planowala samobojstwo od
dluzszego czasu....A moze tylko siebie usprawiedliwiam. Zastanawiam
sie, w ktorym momencie cos przeoczylam. Dlaczego nie zaprowadzilam jej
do specjalisty? Ja to wiem, ale caly czas sobie to wyrzucam. Balam
sie jej reakcji. Jak taka neurotyczka jak ja mialaby mowic, co ona ma
robic? Teraz mysle, ze powinnam wskazac jej droge i pierwsza pojsc do
psychoterapeuty. Powinnam zrobic to dla niej...Moglam przekonac ja,
ze to jest jakies wyjscie..........Trzymalam sie jakos i myslalam, ze
ona tez sobie radzi....Byla weselsza ode mnie, usmiechnieta i taka
piekna...utalentowana.
Pamietam jak opowiadala mi, ze chciala wstapic do klasztoru bedac
nastolatka. Bliscy jej to wypersfadowali, twierdzac, ze sie tam
zmarnuje. W dodatku byla slliczna, miala szalone powodzenie u
chlopcow....A teraz mysle, ze ona nie chciala takiego zycia jakie
prowadzila. Moze wlasnie miala powolanie. Pisze o tym, bo dzisiejszej
nocy wiele na ten temat myslalam. Zastanawiam sie ile dziewczat w
pewnym momencie swojego zycia mysli o wstapieniu do klasztoru. Ja
sama tez tego kiedys chcialam, ale podobno ja z kolei nie bylam na
tyle piekna, zeby zostac zakonnica. Podobno to nie sztuka bez zadnych
poswiecen przyjac sluby;-(. Nie mialam powodzenia u plci przeciwnej i
wszyscy tym tlumaczyli moje fantazje na temat klasztornego zycia.
Pozniej spotkalam mezczyzne, ktory zechcial byc ze mna , ale moje
mysli co jakis czas i tak powracaly do tamtego tematu....Dzis w nocy
znowu cos mnie opetalo. Najpierw myslalam o Dominice, nie moglam sie w
zaden sposob uspokoic....Przypomniala mi sie opowiesc Dominiki na
temat klasztoru....W pewnym momencie zaczelam wyobrazac sobie jak
sobie spie w klasztornej celi, jak nastepnie sie budze i pedze na
poranne modlitwy. Pozniej sniadanie i praca, pozniej modlitwy i
spiewanie piesni, praca, sen.....To mogloby byc cudowne zycie. Kiedy
dawno temu bylam w Domu Powolan, poznalam tam pewna zakonnice (zakon
bezhabitowy)...Opowiadala, ze maja swoj dom, w ktorym mieszka
kilkanascie siostr. Zajmuja sie domem, pracuja z bezdomnymi, z
narkomanami, z trudna mlodzieza...Dlaczego zatem powstal w naszym
kraju stereotyp, ze zakonnica to pasozyt, ze nic nie potrafi oprocz
kleczenia przed oltarzem.....Wyobrazenia zycia zakonnego tak mnie
uspokoily, ze zasnelam nad ranem...
Czuje, ze nastapil przelom w moim zyciu. Smierc Dominiki otworzyla mi
oczy. Jestem nikim. Musze wiele nad soba pracowac. Nie moge marnowac
zycia drugiemu czlowiekowi...nawet jezeli naprawde mnie kocha. Chce do
czegos dojsc, zanim zaloze wlasna rodzine...A moze to nie bedzie taka
zwyczajna rodzina....Wczoraj zerwalam zareczyny, dzisiaj udalo mi sie
zwrocic slubne buty do sklepu (sprzedawca nie robil mi zadych
problemow). Za 3 dni moj byly narzeczony mnie odwiedzi, zeby ze mna
jeszcze porozmawiac....Tego sie boje....Znam go i wiem, ze bedzie
stosowal przerozne sztuczki, zebym jednak z nim zostala...
Pewnie nie zdaze przeczytac Waszych odpowiedzi przed moim spotkaniem z
nim, a szkoda....NIe wiem jak mam mu wszystko wyjasnic na
spokojnie....
Koncze, bo to pisanie i tak nie ma sensu.
Zegnam Was,
Saanale
|