Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Pani Szczurkowa

Grupy

Szukaj w grupach

 

Pani Szczurkowa

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 157


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2008-05-25 11:40:49

Temat: Pani Szczurkowa
Od: "Hanka " <c...@W...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Parę chwil temu, na moich kolanach, odeszła, odleciała sobie w
swój kosmos, ze swoją siódmą kosmiczną, nasza Pani Szczurkowa ( miała już
swój wiek),i pomyślałam przy tej okazji, jak dziwnie jest skonstruowany
człowiek: nawet, gdy wie, że coś się nieuchronnie stanie, i jest na to
przygotowany, to przecież cierpi.

Kilkaset tysięcy ludzi zginęło niedawno w Chinach.
No cóż, zginęli.
Kilkaset osób zginie podczas tego weekendu na drogach.
No cóż, zginą.

Im dalej od nas jest śmierć, o której mowa, tym mniej ona nas dotyka, to
niby oczywiste.
Spory żal za Panią Szczurkową kontra niezaangażowane emocjonalnie przyjęcie
do wiadomości informacji o trzęsieniu ziemi gdzieś tam, o śmierci ludzi,
iluś tam.

Niby oczywiste, a jednak trochę zaskakuje.

I jeszcze coś.
Przeprowadzałam przez Styks oboje swoich Rodziców - schorowanych starszych
ludzi. Obecność w ich chorobie i świadomość ich odchodzenia ani na trochę
nie zniwelowała mojego bólu w momencie, gdy ich już nie było koło mnie.
Dopiero czas poukładał na nowo sprawy, już bez ich obecności w moim życiu.

No cóż, stało się, Pani Szczurkowa odeszła.
Nie wstydzę się łez, które teraz ocieram. Wiem, że nic one nie zmienią ani
mnie zbytnio nie pocieszą . Ale są, a udawanie, że jestem twarda i silna,
podczas gdy nie jestem, to okłamywanie samej siebie.
Kiedyś tak robiłam. Dość późno zorientowałam się, że występuję przeciwko
sobie samej. Dość późno, nie za późno jednak, by zdążyć sporo w swoim życiu
zmienić.

Wiem, że to może kogoś rozśmieszyć.
Pani Szczurkowa w jednym pakiecie z nieżyjącymi Rodzicami i z setkami
tysięcy ofiar trzęsienia ziemi.

Ale to tylko kolejne małe ćwiczenie na akceptację, siebie, swoich emocji,
czyichś nań reakcji, i tak dalej.
Jedno z tysięcy ćwiczeń, jakie funduje nam nasze życie.


Pozdrowienia.

Hanka

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2008-05-25 11:46:05

Temat: Re: Pani Szczurkowa
Od: "Aicha" <b...@t...ja> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Hanka " napisał:

> Wiem, że to może kogoś rozśmieszyć.
> Pani Szczurkowa w jednym pakiecie z nieżyjącymi Rodzicami i
> z setkami tysięcy ofiar trzęsienia ziemi.

Ja też pochowałam swoją Panią Szczurkową... dawno temu. I choć
szkodnikiem była niemożebnym, traktowana była prawie jak pies :) I
obie z mamą po niej płakałyśmy.
Pamiętam też moją reakcję na wiadomość o śmiertelnym wypadku
dziewczyny, piszącej na jednej z grup dyskusyjnych. W tym samym
czasie, przy dźwięku dzwonów oddawał ducha Panu Największy Polak. Ale
to jej śmierć (z góry przepraszam co wrażliwszych za obrazoburstwo)
bardziej mnie poruszyła.
Paradoks? Czy może tylko "bliższa koszula ciału", jak udowadniała
niedawno pewna grupowiczka?

--
Pozdrawiam - Aicha


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2008-05-25 13:53:34

Temat: Re: Pani Szczurkowa
Od: "ostryga" <z...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Hanka " <c...@W...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:g1bj81$nrr$1@inews.gazeta.pl...
> Parę chwil temu, na moich kolanach, odeszła, odleciała sobie w
> swój kosmos, ze swoją siódmą kosmiczną, nasza Pani Szczurkowa ( miała już
> swój wiek),i pomyślałam przy tej okazji, jak dziwnie jest skonstruowany
> człowiek: nawet, gdy wie, że coś się nieuchronnie stanie, i jest na to
> przygotowany, to przecież cierpi.
>
>
> No cóż, stało się, Pani Szczurkowa odeszła.
> Nie wstydzę się łez, które teraz ocieram. Wiem, że nic one nie zmienią ani
> mnie zbytnio nie pocieszą . Ale są, a udawanie, że jestem twarda i silna,
> podczas gdy nie jestem, to okłamywanie samej siebie.
> Kiedyś tak robiłam. Dość późno zorientowałam się, że występuję przeciwko
> sobie samej. Dość późno, nie za późno jednak, by zdążyć sporo w swoim
> życiu
> zmienić.

"Nic co ludzkie nie jest mi obce." :)

Zdolność okazywania słabości świadczy tak naprawdę o sile.
I też nie zawsze tak sądziłam. Kiedy to zrozumialam, to byl przelom.
Wielkie przebudzenie.
Dzien matki jutro - chcialabym powiedziec, obudz sie i ty, mamo, z lodowego
snu.
Juz za pozno.
No, teraz to prywatą poleciałam.

BTW - Bardzo ładny post, rowniez pod wzgledem artystycznym.
Zainspirowalam sie.

pozdrawiam serdecznie tuz po pysznym obiedzie wlasnego autorstwa. :)
o.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2008-05-25 14:04:50

Temat: Re: Pani Szczurkowa
Od: chmurka <c...@i...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Hanka :

> Parę chwil temu, na moich kolanach, odeszła, odleciała sobie w
> swój kosmos, ze swoją siódmą kosmiczną, nasza Pani Szczurkowa
[...]

Dzięki za Twoje słowa...


--
chmurka An.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2008-05-25 15:50:34

Temat: Re: Pani Szczurkowa
Od: "Don Gavreone" <s...@l...po> szukaj wiadomości tego autora

chmurka<c...@i...onet.pl>
news:g1brks$97f$1@news.onet.pl

> Hanka :
>
> > Parę chwil temu, na moich kolanach, odeszła, odleciała sobie w
> > swój kosmos, ze swoją siódmą kosmiczną, nasza Pani Szczurkowa [...]
>
> Dzięki za Twoje słowa...

Szczurka?

DG

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2008-05-25 16:15:18

Temat: Re: Pani Szczurkowa
Od: Panslavista <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

On 25 Maj, 13:40, "Hanka " <c...@W...gazeta.pl> wrote:

Płakałem po najbliższych, najczęściej nocą.
Po moim dogu nawet w dzień.
Gdy umierał, mój kot pytał (prawie po ludzku) mnie, co się dzieje, nie
wszedł do pokoju, gdzie pies konał.
To była jego pierwsza śmierć z jaką się spotkał.
Żadna nas nie uzbraja na kolejną...

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2008-05-25 17:02:23

Temat: Re: Pani Szczurkowa
Od: medea <e...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

Hanka pisze:

> Wiem, że to może kogoś rozśmieszyć.
> Pani Szczurkowa w jednym pakiecie z nieżyjącymi Rodzicami i z setkami
> tysięcy ofiar trzęsienia ziemi.
>
> Ale to tylko kolejne małe ćwiczenie na akceptację, siebie, swoich emocji,
> czyichś nań reakcji, i tak dalej.
> Jedno z tysięcy ćwiczeń, jakie funduje nam nasze życie.

Podobno z każdą śmiercią uczymy się swojej. Ja nie rozumiałam, czym jest
śmierć, dopóki nie odeszła moja mama. A od tamtej pory przeżywam każdą
inną w swojej "okolicy". Płakałam nawet po psie mojej siostry, który
marnie skończył pod kołami samochodu...

Pozdrawiam
Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2008-05-25 18:04:19

Temat: Re: Pani Szczurkowa
Od: i...@g...pl szukaj wiadomości tego autora

On 25 Maj, 19:02, medea <e...@p...fm> wrote:

> Podobno z każdą śmiercią uczymy się swojej. Ja nie rozumiałam, czym jest
> śmierć, dopóki nie odeszła moja mama. A od tamtej pory przeżywam każdą
> inną w swojej "okolicy". Płakałam nawet po psie mojej siostry, który
> marnie skończył pod kołami samochodu...

Wobec tego zazdroszczę Ci, bo na swoje szczęście (o tak!) masz małe
"opóźnienie w rozwoju"... Nie potraktuj tego jako złośliwości czy
innego negatywu, broń Boże. Chodzi o to, że być może ja zrozumiałam
zjawisko śmierci znacznie wcześniej, niż Ty (może akurat wtedy, kiedy
w dzieciństwie mój brat zabił ptaszka, a ja patrzyłam na to bez
emocji, po dziecinnemu, i czekałam, kiedy ptaszek ożyje, a kiedy nie
ożył, nie mogłam patrzeć bratu w oczy i on mnie ładny szmat czasu po
tym...), natomiast śmierć mojej mamy nauczyła mnie już tylko dwóch
brakujących rzeczy, równie ważnych obu: tego, że w życiu nie są ważne
przedmioty i pieniądze oraz tego, że płacz wobec śmierci nie ma
żadnego znaczenia i sensu, bo niczego nie zmienia, choćby się nawet w
końcu samemu umarło z tego placzu... Co wcale oczywiście nie znaczy,
że przestałam kiedykolwiek po Mamie płakać - tu w środku. Nad psem czy
złamanym kwiatem, czy nad człowiekiem, płaczę wtedy, kiedy umiera
nieszczęśliwy. Kiedy umiera szczęśliwy - cieszę się z jego
szczęśliwego życia, bo tylko ono się liczy wiobec śmierci.

Płacz po każdym psie czy szczurku (jako zjawisko, objaw smutku) jest
taki śmieszny w gruncie rzeczy... jeśli spojrzeć na niego (i na
siebie) z boku. Niczemu nie służy, niczego nie wnosi, niczego nie
wymaga od człowieka. A potem mija. Ma się następne psy i szczurki...
Wg mnie trzeba żyć szczęśliwie, mieć szczęśliwe zwierzaki. Śmierć jest
nieuchronna, to bez sensu bronić się i protestować, trzeba skupić się
na przeżyciu danego sobie czasu jak najintensywniej i jak
najprzydatniej dla bliskich i mniej bliskich.
Zwierzaki też mogą dzięki nam być szczęśliwe. A że zdychają (zwierzęta
zdychają, ludzie umierają, przedmioty się niszczą itp.) - to
naturalne. Trzeba być za nie odpowiedzialnym, póki żyją. Żal po
zwierzaku jest naturalny, ale nie przesadzajmy, śmierć zwierzaka, jak
każda inna, też jest naturalna. Powtarzam: trzeba sobie zadać pytanie,
czy ten zwierzak był szczęśliwy. Jesli tak, to należy się cieszyć, że
się mu umożliwiło takie życie. Podobnie jest z ludźmi.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2008-05-25 18:55:13

Temat: Re: Pani Szczurkowa
Od: medea <e...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

i...@g...pl pisze:

> Wobec tego zazdroszczę Ci, bo na swoje szczęście (o tak!) masz małe
> "opóźnienie w rozwoju"...

No, to fakt, dość długo dojrzewam. :-)

> Nie potraktuj tego jako złośliwości czy
> innego negatywu, broń Boże. Chodzi o to, że być może ja zrozumiałam
> zjawisko śmierci znacznie wcześniej, niż Ty

Chyba akurat nie wiesz tego, kiedy zmarła moja mama i czym była dla mnie
jej śmierć.

> końcu samemu umarło z tego placzu... Co wcale oczywiście nie znaczy,
> że przestałam kiedykolwiek po Mamie płakać - tu w środku.

Co za różnica, czy płacze się w środku, czy na zewnątrz? Może taka, że
płacząc wewnątrz trudniej ten płacz znieść.

> Nad psem czy
> złamanym kwiatem, czy nad człowiekiem, płaczę wtedy, kiedy umiera
> nieszczęśliwy. Kiedy umiera szczęśliwy - cieszę się z jego
> szczęśliwego życia, bo tylko ono się liczy wiobec śmierci.

Świetnie. Ale chyba nie masz monopolu na przeżywanie śmierci?
>
> Płacz po każdym psie czy szczurku (jako zjawisko, objaw smutku) jest
> taki śmieszny w gruncie rzeczy... jeśli spojrzeć na niego (i na
> siebie) z boku.

No i co z tego? Ludzie mogą śmiesznie wyglądać w różnych
okolicznościach, które niestety są im przypisane, podaruję sobie mój
ulubiony przykład. Jak chcesz to się śmiej.

Ikselko! Odpocznij jeszcze trochę!

Pozdrawiam Cię serdecznie w tej Twojej Australii
Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2008-05-25 22:23:13

Temat: Re: Pani Szczurkowa
Od: "michal" <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Hanka wrote:
> Parę chwil temu, na moich kolanach, odeszła, odleciała sobie w
> swój kosmos, ze swoją siódmą kosmiczną, nasza Pani Szczurkowa (
> miała już swój wiek),i pomyślałam przy tej okazji, jak dziwnie jest
> skonstruowany człowiek: nawet, gdy wie, że coś się nieuchronnie
> stanie, i jest na to przygotowany, to przecież cierpi.
> Kilkaset tysięcy ludzi zginęło niedawno w Chinach.
> No cóż, zginęli.
> Kilkaset osób zginie podczas tego weekendu na drogach.
> No cóż, zginą.
> Im dalej od nas jest śmierć, o której mowa, tym mniej ona nas dotyka,
> to niby oczywiste.
> Spory żal za Panią Szczurkową kontra niezaangażowane emocjonalnie
> przyjęcie do wiadomości informacji o trzęsieniu ziemi gdzieś tam, o
> śmierci ludzi, iluś tam.
> Niby oczywiste, a jednak trochę zaskakuje.
> I jeszcze coś.
> Przeprowadzałam przez Styks oboje swoich Rodziców - schorowanych
> starszych ludzi. Obecność w ich chorobie i świadomość ich odchodzenia
> ani na trochę nie zniwelowała mojego bólu w momencie, gdy ich już nie
> było koło mnie. Dopiero czas poukładał na nowo sprawy, już bez ich
> obecności w moim życiu.
> No cóż, stało się, Pani Szczurkowa odeszła.
> Nie wstydzę się łez, które teraz ocieram. Wiem, że nic one nie
> zmienią ani mnie zbytnio nie pocieszą . Ale są, a udawanie, że jestem
> twarda i silna, podczas gdy nie jestem, to okłamywanie samej siebie.
> Kiedyś tak robiłam. Dość późno zorientowałam się, że występuję
> przeciwko sobie samej. Dość późno, nie za późno jednak, by zdążyć
> sporo w swoim życiu zmienić.
> Wiem, że to może kogoś rozśmieszyć.
> Pani Szczurkowa w jednym pakiecie z nieżyjącymi Rodzicami i z setkami
> tysięcy ofiar trzęsienia ziemi.
> Ale to tylko kolejne małe ćwiczenie na akceptację, siebie, swoich
> emocji, czyichś nań reakcji, i tak dalej.
> Jedno z tysięcy ćwiczeń, jakie funduje nam nasze życie.

No dobra. Jest maj jeszcze czyli miesiąc zakochanych, a tu Pani Szczurkowa
odeszła w kosmos. Więc niedalej jak dwa lata temu siedziałem w pubie przy
kolejnym piwie z moją znajomą i słuchałem blusowych przebojów wystepującej
na żywo kapeli. Zadzwonił telefon mojej znajomej. Znajoma podjęła rozmowę i
po chwili zaczęła płakać. Potem schowała telefon, wyjęla stówę i poprosiła
mnie, żebym zwrócił się do zespołu o zagranie jakiegoś ładnego kawałka na
cześć nieodżałowanego Maxa, który, jak się właśnie dowiedziała od swojej
mamy, przed chwilą odszedł do wieczności.
Zrobiłem, o co prosiła i chłopaki zagrali poprzedzając utwór dedykacją.
Przyjaźnie nastawieni biesiadnicy z sąsiednich stołów podchodzili do nas,
składali nam kondolencje i przytulali do serca zapłakaną moją znajomą. Ktoś
nawet zapytał ją, kto umarł. Brat, ojciec, mąż?
Nie - odpowiedziała - to nasz ukochany jamnik, chorował od paru miesięcy...

--
pozdrawiam
michał



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 10 ... 16


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

InPULS NA ZYWCA
Potrzebny psycholog
Kurs psychoterapii
Swiadkowie mówi? o Piusie XII
Po co nam to...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »