W dobroci serca postanowilam sie podzielic z gropowiczami, wspaniala
zaslupiana potrawa..... Otoz wczoraj, wymordowana robota postanowilam
zrobic cos odzywczego i dobrego, niekoniecznie wytwornego. W tym celu
otwarlam paczuszke purée ziemniacanego w proszku . Na opakowaniu pisalo
zeby wymieszac ten proszke z 1/3 mleka i 2/3 wody. Mleko zrobilam
tudziesz z proszku (w lodowce nie znalazlam swiezego) a wode zastapilam
bialym winem (ok 100 ml mleka wedlog przepisu i 200 ml wina na 100 g
proszku), posolilam i popieprzylam. Jak juz bylo gotowe dorzucilam
maselka. Potem podsmazylam boczek podwedzony (gotowiec, pokrojony w
prozniowym opakowaniu 100 g) i na to rzucilam gotowe pure..... Jeszcze
troszke pieprzu i juz....Wyszlo to pycha, tylko nie wiem czy bylam
obiektywna bo w tym samym momencie pilam tez biale wino ktore sie ostalo
w butelce. Tym niemniej uwazam ze tworczo aplikowalam zasady Cafe... Za
2 dni zrobie to samo tylko dorzuce troche smazonej cebulki
Ania