| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-09-14 18:30:21
Temat: Re: Przyjazn miedzy M i K - a jednak NIE...Pyzol rzecze:
> Jaki wg ciebie, sposob podrywania kobiety zaangazowanej w zwiazek jest
> "uczciwy"?
Uczciwy to taki, który nie opiera się na intrygach.
Czyli między innymi - nie kłamie się o jej partnerze, nie judzi przeci niemu,
nie robi celowych wywołujących niepokój aluzji dotykających zaufania.
> Mylisz pretensje z wyrzutami sumienia, a ja wlasnie przed nimi ostrzegam
> zw i zdaje sie, dla niego j e s t to problem. Dla ciebie nie.
Nie wróżę z kości więc nie wiem na ile jest to dla niego PROBLEM.
Na pewno gościowi nakładli do głowy - być może ktoś taki jak Ty - jakieś
absurdalne i szkodliwe dla każdej strony zasady, z których musi się teraz
wyleczyć. I będą dwie wersje tego wyleczenia - albo pójdzie po rozum sam,
albo skopie go życie gdy zobaczy, że dziewczna, której pragnie ZMIENIŁA
partnera, bo on był tak głupi, że jej nie podrywał gdy mógł i tego pragnął.
> Mniej ci zalezy na zwiazkach trwalych - twoje zbojeckie prawo!
A skąd Ci się to wzięło!? Oczywiście, że zależy mi na trwałych związkach!
I do tego szczęśliwych! A żeby takie związki mogły powstac to są tylko
dwie możliwości - wersja skrajnie muzułmańsko-hinduska i wersja optymalnego
dopasowania się partnerów. Zakładając, że wersja muzułmańsko-hinduska nie jest
tą, która u nas da radę istnieć pozostaje ta druga. A ona wymaga otrzaskania
się z różnymi ludźmi i sytuacjami, a nie zamykania w złotej klatce: "mój Ci jest"!
> Nie zaganiaj go ciupaga do swego plemienia.... horniastych nieudacznikow.
Jesteś rozczulająca w tych osobistych wycieczkach...
> Bo ciebie to nie bolalo?
Oczywiście, że bolało, ale świadomość, że chociaż kochana kobieta jest szczęśliwa
dawała znieść ten ból. Życie to nie je bajka, nie można się zamykać w złoytm
pancerzyku i tylko jeść czekoladę. A już tym bardziej tuczyć w nim partnera. :(
> Ach, tos ty nigdy nie kochal!
> Bidulek...(:
I proszę jak to sobie ciągle roisz.
> Juz z ciebie schodze.
A po co w ogóle właziłaś? Ulżyło to jakimś Twoim frustracjom czy co ?
Arek
--
http://www.sti.org.pl/0-700.htm
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-09-14 21:59:40
Temat: Re: Przyjazn miedzy M i K - a jednak NIE...> ... stracil kontrole
Wlasciwie: gotow jest stracic kontrole. ;)
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-15 04:55:55
Temat: Re: Przyjazn miedzy M i K - a jednak NIE...
"Arek" <a...@e...net> wrote in message news:bk2c38$qvv$1@news.onet.pl...
> Nie wróżę z kości więc nie wiem na ile jest to dla niego PROBLEM.
PRZECIEZ O TYM TUTAJ NAPISAL! Od tego zaczal sie caly watek.
> > Mniej ci zalezy na zwiazkach trwalych - twoje zbojeckie prawo!
>
> A skąd Ci się to wzięło!?
Z tych twoich "paru" odeszlych ( czy ty czytasz co piszesz?)
. A ona wymaga otrzaskania
> się z różnymi ludźmi i sytuacjami, a nie zamykania w złotej klatce: "mój
Ci jest"!
????? Ty na pewno ze mna rozmawiasz?
> > Nie zaganiaj go ciupaga do swego plemienia.... horniastych
nieudacznikow.
>
> Jesteś rozczulająca w tych osobistych wycieczkach...
Bywam jeszcze bardziej;)
Sam zes zadeklarowal "pare" zwiazkow ( rozbitych juz, zreszta)
>
> > Bo ciebie to nie bolalo?
>
> Oczywiście, że bolało, ale świadomość, że chociaż kochana kobieta jest
szczęśliwa
> dawała znieść ten ból.
Życie to nie je bajka, nie można się zamykać w złoytm
> pancerzyku i tylko jeść czekoladę. A już tym bardziej tuczyć w nim
partnera. :(
> A po co w ogóle właziłaś? Ulżyło to jakimś Twoim frustracjom czy co ?
Wiesz, jestesmy na grupie dyskusyjnej. Mowi ci to cos?
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-15 08:52:36
Temat: Re: Przyjazn miedzy M i K - a jednak NIE...Pyzol rzecze:
> PRZECIEZ O TYM TUTAJ NAPISAL! Od tego zaczal sie caly watek.
Nie napisał nigdy jak bardzo. To Ty resztę sobie dopowiadasz.
> Z tych twoich "paru" odeszlych ( czy ty czytasz co piszesz?)
Bzdura. Nigdzie i nigdy nie pisałem, że nie zależy mi na trwałych związkach.
> Wiesz, jestesmy na grupie dyskusyjnej. Mowi ci to cos?
Czy bycie na grupie dyskusyjnej uzasadnia porojone wycieczki osobiste?
Bo mi się wydaje, że nie.
Arek
--
http://www.elita.pl/arek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-15 18:29:34
Temat: Re: Przyjazn miedzy M i K - a jednak NIE...
"Arek" <a...@e...net> wrote in message news:bk3ujt$49h$1@news.onet.pl...
> Pyzol rzecze:
> > PRZECIEZ O TYM TUTAJ NAPISAL! Od tego zaczal sie caly watek.
>
> Nie napisał nigdy jak bardzo. To Ty resztę sobie dopowiadasz.
Arek, ja juz wymiekam. Nudne zrobilo sie to gadanie. Ty uwazasz swoje, ja
swoje i - g i t! Ok?
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-16 14:30:45
Temat: Re: Przyjazn miedzy M i K - a jednak NIE...
Użytkownik "Pyzol" <p...@s...ca> napisał w wiadomości
news:bk2a1d$nvjom$1@ID-192479.news.uni-berlin.de...
> Jaki wg ciebie, sposob podrywania kobiety zaangazowanej w zwiazek jest
> "uczciwy"?
> Mylisz pretensje z wyrzutami sumienia, a ja wlasnie przed nimi ostrzegam
zw
> i zdaje sie, dla niego j e s t to problem.
No tak, bo ja uwazam, ze nie nalezy wykorzystywac wiedzy, a wiec takze i
slabych stron osoby, ktora jest wobec mnie szczera i otwarta, do wlasnych
celow - w tym przypadku do zwrocenia jej uwagi na siebie w taki sposob, aby
zaczela zastanawiac sie, czy aby nie powinna odejsc od niego i nie zwiazac
sie ze mna. Na razie ona traktuje mnie jak najlepszego kumpla czy wrecz
przyjaciela i tak tez ze mna rozmawia, a wiec bylbym w stanie stwarzac takie
sytuacje czy rozmowy, ktore moglyby dac jej do myslenia, ale wszystko to
byloby oparte na tym, co wiem od niej i w jakims tam zaufaniu, a to juz by
nie bylo fair. Dokladniej mowiac wiem, co jest dla niej wazne, co lubi,
czego nie lubi, na co zwraca uwage i gdyby moim JEDYNYM celem bylo
poderwanie jej, mialbym potezne mozliwosci, aby to zrobic - tyle, ze to by
bylo na zasadzie 'po trupach do celu'...
Chcac / probujac - kiedys w przyszlosci - zwiazac sie z ta dziewczyna, moge
to zrobic jedynie w taki sposob, aby byc w pelni soba i nie zastanawiac sie,
co i dlaczego, a juz na pewno nie byloby mi wolno w ZADEN SPOSOB
wykorzystywac wiedzy na jej temat, nabytej od niej samej, w celu
zaskarbienia sobie jej lask, bo to byloby juz z mojej strony podstepna gra,
nie majaca nic wspolnego ze szczeroscia.
> zw, jednak, jak gdyby
> mial nieco inne rozumienie kategorii zwiazku - i on to swoje zbojeckie
prawo
> tez ma!
Co ja mam... ?!
Pozdrawiam
zf
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-16 14:49:16
Temat: Re: Przyjazn miedzy M i K - a jednak NIE...
Użytkownik "Arek" <a...@e...net> napisał w wiadomości
news:bk2c38$qvv$1@news.onet.pl...
> Pyzol rzecze:
> > Jaki wg ciebie, sposob podrywania kobiety zaangazowanej w zwiazek jest
> > "uczciwy"?
>
> Uczciwy to taki, który nie opiera się na intrygach.
O, no wlasnie! I tego sie najbardziej boje. Dziewczyna, ktora od poczatku
wiedziala tylko o przyjazni i od poczatku tak mnie traktowala nie bedzie
nawet swiadoma, ze mogla powiedziec cos, czego nie powiedzialaby
potencjalnemu partnerowi. Jesli nawet stalem lub staje sie dla niej "zbyt"
wazny, to na razie i tak wylacznie jako kumpel / przyjaciel. Poza tym jak na
razie ona CHCE z nim byc i z tego, co wiem sa razem raczej szczesliwi.
> Czyli między innymi - nie kłamie się o jej partnerze, nie judzi przeci
niemu,
> nie robi celowych wywołujących niepokój aluzji dotykających zaufania.
A na przyklad ostatnio powiedziala cos takiego, ze czasami nawet jej chlopak
ma dosc, gdy ona za duzo gada (bo jest akurat rozmowna dziewczyna, ale nie
wstretna gadula) i ja ucisza, a ja odpowiedzialem, ze on chyba nie wie, co
traci i ze ja na przyklad bardzo lubie jej sluchac, co zreszta jest zgodne z
prawdam ale... Po czasie dotarlo do mnie, ze ja w ten sposob probowalem
NIESWIADOMIE lub nie do konca swiadomie zdyskredytowac jego, jako jej
partnera i o ile nie bylo to zamierzone, o tyle oczekujac od niej czegos
wiecej, niz tylko kolezenstwa, takich sytuacji moze byc wiecej, a to tez nie
byloby juz uczciwe. I tego sie boje, tego chce uniknac.
> Na pewno gościowi nakładli do głowy
Ulala... Ilu ludzi, tyle roznych wersji i kazdy kladl mi co innego, a prawda
jest taka, ze nie powinienem tyle kombinowac, tylko brac fakty takiimi,
jakimi sa i CIESZYC sie z tego, co juz mam, a co dalej, czas pokaze.
> I będą dwie wersje tego wyleczenia - albo pójdzie po rozum sam,
> albo skopie go życie gdy zobaczy, że dziewczna, której pragnie ZMIENIŁA
> partnera, bo on był tak głupi, że jej nie podrywał gdy mógł i tego
pragnął.
Na razie ona nie planuje go zmieniac, a poza tym ja caly czas w jakis sposob
przy niej jestem i bede. Na razie wie, ze jest dla mnie wazna i ze swietnie
mi sie z nia rozmawia, co zreszta sprawia jej duza satysfakcje i nie jest to
jednostronne, bo ja tez nie bylem dla niej zwyklym "wakacyjnym" kolega" z
pietra wyzej, co wiem od niej. Poki sa razem i CHCA byc razem, to i ja im
nie przeszkodze, a jak sie rozejda, moge sie zastanawiac. Ale bardzo bym nie
chcial byc tym "zlym", ktory to wlasnie spowodowal, ze odeszla od tamtego
wprost w ramiona innego, czyli moje.
Pozdrawiam
zf
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-16 15:14:55
Temat: Re: Przyjazn miedzy M i K - a jednak NIE...
Użytkownik "cbnet" <c...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bk2o9d$s1m$1@news.onet.pl...
> > ... stracil kontrole
>
> Wlasciwie: gotow jest stracic kontrole. ;)
Hola, hola... Ja juz wiem, czego chce i czego sie obawialem, a poza tym
dziewczyna wcale nie jest jakos szczegolnie atrakcyjna fizycznie. Ma
wspaniala osobowasc i bogate wnetrze, a znamy sie od dziecka, wiec lacza nas
jakies tam wspomnienia. Poza tym swietnie nam sie rozmawia, zaczynamy sobie
ufac, na wiele spraw mamy bardzo podobne poglady, ale pod pewnymi wzgledami
roznimy sie od siebie, a to juz jest piorunujaca mieszanka. Cenie ja za jej
inteligencje, szczerosc, otwartosc i naturalnosc, jest tez dosc intrygujaca
osoba, ale my tak naprawde sie nie znamy. Znalem kiedys mala dziewczynke, a
teraz spotkalem sie z dorosla kobieta i wlasciwie dopiero sie poznajemy.
Moglem sie nia zauroczyc, ale to za malo, aby podejmowac jakies decyzje.
Niezaleznie od tego, jakie uklady beda nas laczyc, ja i tak mam to, na czym
zawsze mi zalezalo. Ona jest kims, kto mnie rozumie, jak nikt inny, z kim
moge porozmawiac o wszystkim i to wlasnie to tak nas pcha / pchalo ku sobie.
Na razie zalezy mi na tym, aby ona byla szczesliwa i nie ma dla mnie teraz
znaczenia, czy ma chlopaka, czy nie. Tak wiec niczego tez od niej nie
oczekuje, a bedac z nia blisko (emocjonalnie) i tak jej nie strace i wcale
nie musze jej podrywac. Jak juz nie raz pisalem, co ma byc to bedzie, a
zauroczenie mozna pokonac - zwlaszcza, ze i tak nie jestem w stanie do
niczego jej zmusic i wcale nie zamierzam. Bardziej cenie sobie szczerosc i
zaufanie oraz mozliwosc otwartej rozmowy i szczerej rozmowy z kims przy
jakiejs kawie, kto do tego ma takze poczucie humoru, jak ona, niz sprawy
typu seks czy przytulanki-pocalunki, itp. To co chce, juz mam - z jej strony
nawet w nadmiarze i na tym zalezy mi NAJBARDZIEJ, wiec nie bede niczego
zmienial na sile, bo moge stracic wszystko. Sama swiadomosc, ze 'cos' dla
niej znacze, ze jestem dla niej wazny i ze traktuje mnie powaznie,a do tego
bardzo lubi tez jest niezwykle cenna i w niczym nie przeszkadza mi jej
chlopak, ktory zreszta o mnie wie. Wazne, zeby ONA byla szczesliwa -
niewazne z kim i w jaki sposob.
No i tyle! :)
Pozdrawiam
zf
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-16 19:15:57
Temat: Re: Przyjazn miedzy M i K - a jednak NIE...
"zwykly_facet" <z...@t...pl> wrote in message
news:bk7951$8k5$1@nemesis.news.tpi.pl...
> > zw, jednak, jak gdyby
> > mial nieco inne rozumienie kategorii zwiazku - i on to swoje zbojeckie
> prawo
> > tez ma!
>
> Co ja mam... ?!
Problem.
No a Arek, na twoim miejscu, problemu by nie mial ( buahahaha - akurat w to
"wierze"!).
;)
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-16 20:03:16
Temat: Re: Przyjazn miedzy M i K - a jednak NIE...Pyzol:
> Problem.
> No a Arek, na twoim miejscu, problemu by nie mial ( buahahaha
> - akurat w to "wierze"!).
No nie badz taka skromna. :)
Problemu na jego miejscu to Ty nie mialas przeciez o ile pamietam. ;))
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |