« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-01-07 18:49:05
Temat: Pyszna rzecz jadlam!!!
Przywieziona przez kolezanke ze Szwajcarii. Ona sama zajadala tam to z
owsianka, kaszka manna, ryzem i herbata. Szwajcarzy mowia ponoc na to
zartobliwie "miod dla biedakow" a jest to ........ zageszczony syrop z
gruszek! Mowie Wam pyyyycha! Ma konsystencje i kolor wrzosowego miodu,
zreszta zapach tez podobny, no moze z przymieszka gruszki. No i smak
juz zdecydowanie sama esencja gruszki. Nigdy nie jadlam syropu
klonowego ale jesli podobne to tez padam na twarz! I sama sie
zastanawiam jak dlugo trzeba syrop z gruszek parowac zeby takie cos
otrzymac!!?? No i przy tej czasochlonnosci i zarciu energii na
parowanie gdzie tu "dla biedakow"? Hehe. Swoja droga wcale ta nazwa
nie przeszkadza Swajcarom wcinania tego w wielkich ilosciach.
pozdrawiam Hania
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-01-07 19:24:23
Temat: Re: Pyszna rzecz jadlam!!!>
> Przywieziona przez kolezanke ze Szwajcarii. Ona sama zajadala tam to z
> owsianka, kaszka manna, ryzem i herbata. Szwajcarzy mowia ponoc na to
> zartobliwie "miod dla biedakow" a jest to ........ zageszczony syrop z
> gruszek! Mowie Wam pyyyycha! Ma konsystencje i kolor wrzosowego miodu,
> zreszta zapach tez podobny, no moze z przymieszka gruszki. No i smak
> juz zdecydowanie sama esencja gruszki. Nigdy nie jadlam syropu
> klonowego ale jesli podobne to tez padam na twarz! I sama sie
> zastanawiam jak dlugo trzeba syrop z gruszek parowac zeby takie cos
> otrzymac!!?? No i przy tej czasochlonnosci i zarciu energii na
> parowanie gdzie tu "dla biedakow"? Hehe. Swoja droga wcale ta nazwa
> nie przeszkadza Swajcarom wcinania tego w wielkich ilosciach.
A jak sie to po szwajcarsku (he!he!) nazywa??? I z ktorej czesci Szwajcarii?
Nigdy sie z tym nie spotkalam. W naszych okolicach natomiast produkuje sie
taki "miod" z soku jablkowego. Sok jablkowy (z prawdziwych jablek oczywiscie)
trzeba gotowac przez, nie wiem dokladnie ile, chyba z dwadziescia godzin
(wielki kociol), mieszajac od czasu do czasu, wychodzi z tego pyszny syrop,
ktory nazywa sie résinée i ktorego uzywa sie do wyrobu tart, dokladniej do masy
na ta tarte.
pozdrawiam
Kalina
>
> pozdrawiam Hania
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-01-07 20:52:27
Temat: Re: Pyszna rzecz jadlam!!!wychodzi z tego pyszny syrop,
ktory nazywa sie résinée i ktorego uzywa sie do wyrobu tart, dokladniej do
masy
> na ta tarte.
>
> pozdrawiam
> Kalina
Moge zrobic taka tarte na spotkanie w Paryzu:)))...
Czy juz cos wiadomo??
Kalina
> >
> > pozdrawiam Hania
>
>
> --
> Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-01-08 07:06:14
Temat: Re: Pyszna rzecz jadlam!!!
> W naszych okolicach natomiast produkuje sie
> taki "miod" z soku jablkowego. Sok jablkowy (z prawdziwych jablek
oczywiscie)
> trzeba gotowac przez, nie wiem dokladnie ile, chyba z dwadziescia godzin
> (wielki kociol), mieszajac od czasu do czasu, wychodzi z tego pyszny
syrop,
> ktory nazywa sie résinée i ktorego uzywa sie do wyrobu tart, dokladniej do
masy
> na ta tarte.
Czesto spotykana nazwa jest takze "vin cuit" czyli gotowane wino. Oczywiscie
nic to cudo z winem nie ma wspolnego. Jak zwykle z tego rodzaju lokalnymi
preparatami, jest mnostwo przepisow : sam sok jablkowy, sam sok gruszkowy
albo mieszanka. Osobiscie przepadam za czystym jablkowym. U moich znajomych
mieszkajacych w Lussery gotuje sie za jednym zamachem sok jablkowy calej
wioski, a rodziny zmieniaja warte przy kotle co pewien czas bo krecic trzeba
faktycznie przez 24 godziny. A tart z vin cuit jest po prostu wspanialy.
Robi sie go w sposob najprostrzy jak mozna : na wlozone do foremi ciasto
wylewa sie pomieszany ze smietana (do smaku) preparat, do pieca na 20 minut
i czesc!
A ty Kalina jak robisz?
--
Amicalement Paul Urstein
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-01-08 11:31:02
Temat: Re: Pyszna rzecz jadlam!!!>
> > W naszych okolicach natomiast produkuje sie
> > taki "miod" z soku jablkowego. Sok jablkowy (z prawdziwych jablek
> oczywiscie)
> > trzeba gotowac przez, nie wiem dokladnie ile, chyba z dwadziescia godzin
> > (wielki kociol), mieszajac od czasu do czasu, wychodzi z tego pyszny
> syrop,
> > ktory nazywa sie résinée i ktorego uzywa sie do wyrobu tart, dokladniej do
> masy
> > na ta tarte.
>
> Czesto spotykana nazwa jest takze "vin cuit" czyli gotowane wino. Oczywiscie
> nic to cudo z winem nie ma wspolnego. Jak zwykle z tego rodzaju lokalnymi
> preparatami, jest mnostwo przepisow : sam sok jablkowy, sam sok gruszkowy
> albo mieszanka. Osobiscie przepadam za czystym jablkowym. U moich znajomych
> mieszkajacych w Lussery gotuje sie za jednym zamachem sok jablkowy calej
> wioski, a rodziny zmieniaja warte przy kotle co pewien czas bo krecic trzeba
> faktycznie przez 24 godziny. A tart z vin cuit jest po prostu wspanialy.
> Robi sie go w sposob najprostrzy jak mozna : na wlozone do foremi ciasto
> wylewa sie pomieszany ze smietana (do smaku) preparat, do pieca na 20 minut
> i czesc!
> A ty Kalina jak robisz?
Prawde mowiac jeszcze nigdy nie robilam, za to kilka razy jadlam. Ale okazja
niedlugo sie trafi, poniewaz mam w spizarni litr tego specjalu:))) Wyprobuje
przepis kolezanki, cos w stylu twojego:)
Kalina
> --
> Amicalement Paul Urstein
>
>
>
>
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-01-17 22:23:52
Temat: Re: Pyszna rzecz jadlam!!!On 7 Jan 2002 20:24:23 +0100, <n...@m...ch> wrote:
>> Przywieziona przez kolezanke ze Szwajcarii. Ona sama zajadala tam to z
>> nie przeszkadza Swajcarom wcinania tego w wielkich ilosciach.
ciach moje pisanie
>A jak sie to po szwajcarsku (he!he!) nazywa??? I z ktorej czesci Szwajcarii?
>Nigdy sie z tym nie spotkalam. W naszych okolicach natomiast produkuje sie
>taki "miod" z soku jablkowego. Sok jablkowy (z prawdziwych jablek oczywiscie)
>trzeba gotowac przez, nie wiem dokladnie ile, chyba z dwadziescia godzin
>(wielki kociol), mieszajac od czasu do czasu, wychodzi z tego pyszny syrop,
>ktory nazywa sie résinée i ktorego uzywa sie do wyrobu tart, dokladniej do masy
>na ta tarte.
no w koncu dowiedzialam sie wszystkiego.
wiec tak, moili oni na to "pirenel" albo "birenel" pewnie moj zapis
jest calkowicie smieszny ale nie znam francuskiego!
bylo to w kantonie Bern (?? nie znam sie na ichnich kantonach i tez
moze pokrecilam nazwe) w rejonie Jury a wies/gospodarstwo nazywalo sie
"Mont Solei"
Wlasnie dostalam wlasny sloiczek, hehe i sie zajadam, pyszota.
Swoja droga ja poprosze dokladny opis tej tarty, jak to tylko z
syropu?, przeciez to z piekarnika ciagliwy lizak wyjdzie nie
ciacho????
pozdrawiam Hania
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-01-17 22:28:22
Temat: Re: Pyszna rzecz jadlam!!!On 7 Jan 2002 20:24:23 +0100, <n...@m...ch> wrote:
>> Przywieziona przez kolezanke ze Szwajcarii. Ona sama zajadala tam to z
>> nie przeszkadza Swajcarom wcinania tego w wielkich ilosciach.
ciach moje pisanie
>A jak sie to po szwajcarsku (he!he!) nazywa??? I z ktorej czesci Szwajcarii?
>Nigdy sie z tym nie spotkalam. W naszych okolicach natomiast produkuje sie
>taki "miod" z soku jablkowego. Sok jablkowy (z prawdziwych jablek oczywiscie)
>trzeba gotowac przez, nie wiem dokladnie ile, chyba z dwadziescia godzin
>(wielki kociol), mieszajac od czasu do czasu, wychodzi z tego pyszny syrop,
>ktory nazywa sie résinée i ktorego uzywa sie do wyrobu tart, dokladniej do masy
>na ta tarte.
no w koncu dowiedzialam sie wszystkiego.
wiec tak, moili oni na to "pirenel" albo "birenel" pewnie moj zapis
jest calkowicie smieszny ale nie znam francuskiego!
bylo to w kantonie Bern (?? nie znam sie na ichnich kantonach i tez
moze pokrecilam nazwe) w rejonie Jury a wies/gospodarstwo nazywalo sie
"Mont Solei"
Wlasnie dostalam wlasny sloiczek, hehe i sie zajadam, pyszota.
Swoja droga ja poprosze dokladny opis tej tarty, jak to tylko z
syropu?, przeciez to z piekarnika ciagliwy lizak wyjdzie nie
ciacho????
pozdrawiam Hania
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |