Data: 2002-07-03 14:08:28
Temat: RE: Czeski film a wgląd.(było:Re: Wyrok sądu.było: pierd...)
Od: g...@i...pl (guniek)
Pokaż wszystkie nagłówki
Allu!
> Aguńku !!
>
> Dajmy temu spokój, dobrze?
dobrze
w takim razie już nie odnoszę się do konkretnej treści postu, tylko cos tam
na dole skrobnę
> Życzę Ci jak najlepiej Guńku
> i wiesz, że nie ma w tym żadnych podtekstów.
wiem, ze czujesz, że życzysz mi jak najlepiej Allu :-|
ale też moje "jak najlepiej" to niezupełnie Twoje "jak najlepiej"...
Cos Ci powiem - uważam, ze nie jestem Cię w stanie zranić - sam się ranisz.
Cokolwiek ja powiem, napiszę, zrobię - to, w jaki sposób to zadziała, zależy
od Twej interpretacji. Dalej - zastanawiałam się "przewiduję Allową
interpretacje i dlatego wiem, ze zostanie zraniony" Teraz pytanie: dlaczego
miałabym Cię (czy kogokolwiek innego) nie ranić? Oczywiście nasuwają się
automatycznie odpowiedzi:
-> przez szacunek do tego kogoś
-> ze względu na uczucie, którym tę osobę darzę
ale mnie zaraz nasuwa się jeszcze jedna myśl
-> Z EGOIZMU
bo jeśli Cię zranię - to mnie będzie przykro, to nie będziesz mnie lubił
(tu dochodzi zagadnienie "warunkowego" traktowania ludzi (ee, nie tylko
ludzi lecz wszystkiego) - tzn. lubię/kocham/.../... pod warunkiem że
pasujesz do określonej szufladki - tfu! Twój obraz w mej glowie do niej
pasuje)
---------------
Niezgłebione są tajemnice emocji...
-----------------
Tak więc jeśli milczałabym to dlatego by _mnie_ było dobrze!
Cokolwiek zrobię z wyboru, zawsze zrobię to dla _siebie_
świat każdej osoby kreci się _wyłącznie_ wokół jej pępka - do tego zmusza
nas, IMO, fakt istnienia świadomości.
Można sobie WMAWIAĆ, że jest się altruistą, bezinteresownym, troskliwym,
"kulturalnym"... dobrym... Można... I można mieć tez pretensje do tych,
którzy tacy nie są.
Ta kwestia... nazwę ją kwestią "nieświadomie fałszywych uczuć i motywacji"
jest juz od długiego czasu na mojej tapecie. Zreszta nie tylko ta, bo na
tapecie mam mydło i powidło;-) "Sprawdzenie" akurat tej w praktyce nie było
jedyną moja motywacją... mysle, ze uswiadamiam sobie ich kilka, a nie wiem
ile pozostaje nieswiadomych...
Czasem czuje jakbym wytrzeźwiała i uczyła się żyć na nowo (uczyła, więc
robię cholernie dużo błędów - wiem...) sprawdzam sobie różne rzeczy;-)) W
necie bezpiecznej niż w realu - tu jest wojna na poduszki... chociaż i w
realu mi się zdarza (auć;-)) No to się uczę...
Evus! Żeby być dobrym psychologiem, najpierw muszę na sobie potestować...
połazić, postymulować, popatrzeć i posłuchać (wbrew temu co sadzisz Allu,
jednak tez słucham)
Ty Allu, też mogłeś z tego dużo wyciągnąć - na ile Ci się udało- to tylko Ty
wiesz :-|
pozdrawiam
guniek
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
|