« poprzedni wątek | następny wątek » |
461. Data: 2014-11-12 21:29:25
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaDnia Wed, 12 Nov 2014 20:00:44 +0000 (UTC), masti napisał(a):
> XL wrote:
>
>> Dnia Wed, 12 Nov 2014 19:11:38 +0000 (UTC), masti napisał(a):
>>
>>> XL wrote:
>>>
>>>> Czosnku też sporo, a nie jakieś dwa ząbki, zwłaszcza że króluje chiński,
>>>> zupełnie bez wartości.
>>>
>>> zawsze mnie zastanawiało kto ten szajs kupuje?
>>
>> Skoro ludzie w mieście nie mają innego wyboru, cóż mają zrobić...
>
> gdzie nie mają wyboru? Ok. raz mi się zdarzyło kupić tuż przed
> zamknięciem sklepu. Ale w kazdym jaki znam w Warszawie jest normalny i
> ten chiński. W zyciu więcej nie kupię.
Ja nie dowierzam, jak zwykle - boję się, że jako "normalny" sami
"producenci" (od)sprzedają tanio kupiony chiński... Przeciętny kupujący nie
odróżni. Że nibyjak biały, to chiński? - bzdura, kolor o niczym nie
świadczy, tylko odróżnia odmiany. Dlatego w końcu zdecydowałam się, że sama
sobie wyhoduję. Może przesadzam z tym, ale już tyle jest tych przekrętów w
handlu...
>
>>Ja mam
>> własny czosnek, pierwszy raz - w tym roku zebrałam coś około 3 kg. Plon
>> może nieduży, ale pierwszy raz sadziłam, to trochę przedobrzyłam z
>> głębokością, no i nie odchwaściłam na czas, a on wrażliwy bardzo, więc
>> nieco zmarniał. Główki niewielkie, ale co tam, mam swój i polski - radości
>> z niego mam co niemiara, wreszcie prawdziwy czosnek. A jakie pyszne
>> małosolne z nim były! :-)
>
> smaka mi robisz :)
Oj, bo i jest na co :-))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
462. Data: 2014-11-12 21:45:05
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaW dniu 2014-11-12 20:11, masti pisze:
> XL wrote:
>
>> Czosnku też sporo, a nie jakieś dwa ząbki, zwłaszcza że króluje chiński,
>> zupełnie bez wartości.
> zawsze mnie zastanawiało kto ten szajs kupuje?
Każdy, kto kupuje czosnek w torebkach, np. granulowany albo w płatkach.
Jeszcze nie spotkałam, żeby był tam pakowany inny niż chiński.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
463. Data: 2014-11-12 21:48:01
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaW dniu 2014-11-12 15:32, bbjk pisze:
>
> Ten barszcz może być wigilijny, ale robię częściej, bo jest lubiany.
> Najpierw trzeba ukisić buraki, to chyba każdy wie, jak.
>
> Jak już zakwas jest gotowy, gotujemy na malutkim ogniu esencjonalny
> wywar z włoszczyzny bez kapusty, ale z dodatkiem kilku sporych buraków
> pokrojonych w kawałki. Osobno gotujemy suszone prawdziwki, z nich będą
> uszka, czy paszteciki.
> Mieszamy przecedzone wywary z warzyw i z grzybów ze sobą, dodajemy
> zakwas, ziele angielskie, listek laurowy, doprowadzamy do wrzenia,
> lecz już nie gotujemy, bo straci kolor. Dodajemy odrobinę czerwonego
> wina wytrawnego, ponacinany ząbek lub dwa czosnku, ewentualnie łyżkę
> miodu lub odrobinę cukru, jeśli buraki nie nadały wystarczającej
> słodyczy.
> Zostawiamy barszcz na noc w lodówce lub w innym chłodnym miejscu, by
> nabrał właściwego smaku. Ma to być esencjonalne.
>
> Kwaśność regulujemy ilością zakwasu, nie dodajemy żadnych soków z
> cytryny, czy czegoś w tym stylu.
Dzięki! Okazuje się, że robię bardzo podobnie, tylko nigdy nie dodawałam
wina, za to często dokwaszałam cytryną albo octem winnym. Następnym
razem spróbuję bez, za to z winem.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
464. Data: 2014-11-13 07:52:17
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaW dniu 2014-11-12 21:48, FEniks pisze:
> Dzięki! Okazuje się, że robię bardzo podobnie, tylko nigdy nie dodawałam
> wina, za to często dokwaszałam cytryną albo octem winnym. Następnym
> razem spróbuję bez, za to z winem.
Myślę, że najważniejsze w nim są proporcje, esencjonalność no i smak
zakwasu.
--
B.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |