Data: 2008-06-06 18:47:33
Temat: Re: ;)
Od: "i...@g...pl" <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Fri, 6 Jun 2008 18:20:10 +0000 (UTC), Marek Krużel napisał(a):
> Kiedy: Thu, 05 Jun 2008 21:54:33 +0200, kto: i...@g...pl, co:
>
>>>> Przeciwnie - twierdzę, że BÓG JEST. Jednak forma tego istnienia
>>>> niekoniecznie jest jedną z dwóch, które znamy... bo znamy jak dotąd
>>>> tylko dwie: materialną i niematerialną...
>>>
>>> co rozumiesz przez niematerialną formę istnienia?
>>
>> Wszystko, co materią nie jest, mówiąc najkrócej, bo tak najbezpieczniej
>> (dla mn ie, aby nie wnikać w naukowe niuanse jakości zjawisk) :-) Tylko,
>> że prócz tych dwóch czemu nie dopuścić jeszcze innych rodzajów
>> istnienia? Np. czy pomyślałes kiedy o bycie ż.t.p. zbiorowomentalnym? -
>> tak bym mogła określić Boga na jeden ze sposobów, tzn. jako byt
>> funkcjonujący równocześnie w mentalnościach milionów pojedynczych
>> osobników ludzkich. Dla mnie to trzecia forma istnienia. Skąd się tam
>> wziął? - był obiektywnie ZAWSZE i kiedyś był inną jakością, niz teraz,
>> ale odkąd stworzył człowieka, osiedlił się i trwa w jego mentalności
>> zbiorowej... Oczywiście to tylko dywagacja na temat Boga lub innych
>> rodzajów bytów, ale czy nie ciekawa? - A to tylko mój pomysł, jeden z
>> kilku, których nie zdradzę, bo obawiam się wygłupić, a ten akurat mi sie
>> bardzo podoba :-)
>
> mnie się wcale nie podoba, podobnie jak dowolne inne próby narzucania
> wszystkim tej gry, ale nie przeczę że idea bytu wszechmocnego jest
> interesująca, może jak kiedyś ludzie zejdą z drzew to ją zrealizują ;)
>
>>> nadal chodzi
>>> o istnienie nieistnienia? a może o istnienie statystyczne? skłaniał bym
>>> się jednak ku poglądowi, że 'nic' nie ma sensu, już wolę wierzyć w
>>> potencjalność samoograniczoną
>>
>> Co to jest potencjalność samoograniczona?
>
> tzn jaka jest? chodzi o to, że jeśli pojawi się jakiś wariant
> to inne warianty z zasady zostają odrzucone, na tym właśnie
> polega właściwe jej samoograniczenie, a dzięki potencjalności
> w ogóle pojawiają się te warianty :)
>
>>> tzw dualizm korpuskularno-falowy, wskazuje chyba, że w funkcji czasu
>>> materia wykazuje pewne prawidłowości probabilistyczne,
>>
>> No jasne - bo we fraktalu wszystko jest powtarzalne i przewidywalne,
>> tylko w coraz większej skali lub ilości, no ale przewidywalne w sensie
>> "zaplanowane", przewidywalne oczywiście nie dla nas, bośmy zbyt ubodzy
>> ż.t.p. narzędziowo i mentalnie :-)
>
> lubisz ten język? ;)
Jaki?
>
>>> które z kolei wskazują zapewne na jakieś właściwości, ale przecież nie
>>> obiektów elementarnych,
>>
>> A co jest dla Ciebie obiektem elementarnym???- że zacznę od takiego
>> pytania... bo ja mam np. wielki kłopot z określeniem :-)
>
> chodziło mi akurat o względną elementarność, a więc element zbioru,
> powiedzmy człowiek, albo jak wolisz foton,
Aha, rozumiem. Chodzi Ci o to, że własności danego zbioru (danej substancji
jako zbioru atomów czy cząsteczek, lub łańcucha zjawisk - np.fali) możemy
obserwować na większej próbie. Jednak nie wszystkie - niektóre trzeba badać
w podstawowym elemencie, bo niektóre atrybuty pojedynczego elementu
pozwalają przewidzieć zachowanie całej próby. Oczywiście jest też odwrotnie
- próba daje pojęcie o własnościach pojedynczych elementów.
Najbardziej mnie fascynuje, kiedy w pewnym spójnym układzie przerwa=BRAK
jakiegoś elementu świadczy za jego istnieniem, choć w danym momencie się
nie ma narzędzi ani technologii do jego poznania, chodzi mi np. o stopniowe
wypełnianie się wszystkich "dziur" w Układzie Mendelejewa.
A jakby tak... wreszcie tym samym schematem pomyślano o Bogu? Wystarczy
obserwować zjawiska towarzyszące, aby przyjąć, ze tę "dziurę" kiedyś
wypełni wiedza. Może.
;-PPP
> swoją drogą ciekawe
> czy coś co ma wiele właściwości może być absolutnie elementarne,
> wydaje mi się to nielogiczne, więc może elementarna jest jakość
> a nie cość... ;)
A mozna je w ogóle oddzielić? Cość nie istnieje bez jakości, każda, nawet
elementarna cość jest jakaś :-D
>
>>> ale ich mnogości, co
>>> jest intuicyjne, nie może być mowa o chórze w odniesieniu do jednej
>>> osoby... fenomen fenomenologii zaiste mi się podobać
>>>
>>>> Nie zastanawiam się zresztą
>>>> zbytnio nad tym, aż tak mnie to nie zajmuje, jednak mam świadomość
>>>> niewyczerpalności form istnienia, a że nasza uboga jaźń może sobie
>>>> uprzytomnić tylko te dwie... cóż, to nasze kalectwo... więc po co
>>>> sobie stwarzać sobie problem dodatkowy z jego powodu?
>
> lepiej jeśli jest tylko forma uniwersalna, a nieistnienie
> ma sens tylko kontekstowy (ryba nie ma roweru)
Dobra, to wobec tego z zatrzeżeniem, że bez "człowiek nie ma Boga" ;-)
>
>>> tylko po co mnożyć byty? sposób na uspokojenie? oryginalny ;)
>>
>> Nie, to raczej mi uspokojenia nie przynosi, tylko sprawia,
>> że rozumiem bezsens dociekań, czym jest Bóg.
>
> no właśnie, jest i finito, niech sobie inni mnożą jego atrybuty
> w nieskończoność ;)
Zgadzam się, mnie wystarczy "Jam jest, który jest".
Ale z drugiej strony...
;-PPP
|