Data: 2006-02-20 17:03:25
Temat: Re: 2 dorsze - jak?
Od: "Akulka" <s...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "maf" <m...@a...alpha.pl> napisał w wiadomości
news:dt50h5$fd1$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Jak z marketu lub z "centralnej polski" to trzeba duzo roznych przypraw,
bo
> w trakcie smazenia smierdza.
Hę? Bu, mieszkam na poł-wsch Polski, i dorsze czy inne rybki (świeże) u mnie
nie śmierdzą.
A dorsza kupowałam ostatnio, usmażyłam na oliwie z dodatkiem masła.
Wcześniej obtoczyłam w mące, posoliłam, popieprzyłam i ciach z dwóch stron
na szybkim ogniu - aha, dodałam do tłuszczu sporo szałwi - ostatnio wpadam w
nałóg szałwiowy;P i w rzeczy samej w połączeniu z rybą nieźle smakuje
(IMHO). Na końcu zmniejszyłam ogień i chwilę dosmażyłam pod przykrywką.
Wyszło prosto, acz pysznie i mięso nie było suche. Ale inna sprawa, że ja
nie należę do osób, które lubią ryby zesmażone na śmierć, ale takie, co
jeszcze trochę swojego soku mają, ale nie są krwiste rzecz jasna. Czasami
jednak nawet jem już, gdy jeszcze na kręgosłupie ryby lekko krew widać, co
mama kwituje - "a żeby cię gęś kopnęła";) Całe szczęście, ze ich nie
hoduję:P Z mięsem mam podobnie... choć często w imię paktu
pokojowego/stabilizacyjnego w rodzinie, upewniam się, że podane mięso nie
będzie przypominało swoim wyglądem już czegoś, co kiedyś żyło...
Pozdrawiam,
Akulka
|