Data: 2006-06-09 09:45:09
Temat: Re: A ja o serialach
Od: "Duch" <n...@n...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Przemysław Dębski" <p...@g...pl> wrote in message
news:44887b29$0$22606$f69f905@mamut2.aster.pl...
> ... albo od pornola - nawiązując do niedawnego tematu.
No wlasnie, jaka jest różnica?
Na razie mamy same pytania.
Zaczelo sie od tego ze ktos zasugurował ze ogladnie seriali nie ma sensu...
zeby to potwierdzic czy zaprzeczyc trzeba by porownac to do czego innego.
Ale nie sadze by komus sie chciało to zrobic.
----
I tu refleksja: generalnie wyrazanie sie ludzi, dyskusja ma czesto taki
charakter jak widzimy.
Czyli: najpierw ktos czuje dysonans, niedogodnosc, zdenerwowanie, tutaj
wyglada to tak - te cholerne seriale :)
Wywnetrza sie z tym plujac na seriale - nie ma sprawy.
Ale przydałoby sie cos wiecej wyciagnac - wiec powstaje pytanie:
Dlaczego seriale be?
I dalsze pytania: jaka jest rożnica pomiedzy filmem Mission i serialem?
I dlaczego cos jest denerwujace a cos innego nie?
Fundamentalne pytanie. Na ktore mysle, ze jest odpowiedz.
I to mamy kolejny etap dyskusji - zostały postawione pytania.
I to jest koniec dyskusji :)
Dlaczego koniec dyskusji?
Bo mozliwosci sa dwie - albo komus nie chce sie gadac - ok, wywalił
frustracje
na seriale i ma spokój, po co jechac dalej z rozumowianiem (slusznie).
Druga mozliwosc jest taka, ze pociagniecie dalej dyskusji zmusiloby do
myslenia,
i do innego spojrzenia na sprawe - powiedzialbym nieprzyjemnego.
Wiec lepiej sie nie zapedzac.
Bo do jakiego mozna dojsc wniosku?
Ze nie lubi sie seriali bo... nie sa zgodne z MOJA wizja swiata ktorą mam.
Bo inne wizje mnie denerwują - tak jak seriale. Bo "wiadomo" ze są bebe.
Ale kto sie przyzna do tego ze OBAWIA sie seriali? Lepiej uznac ze serial to
zło.
My dobrzy - tamci zli. I po kłopocie :-)
Dopiero gdy delikwent dojrzeje do tego, i zauwazy niechec do seriali jest
wylacznie (jakby to powiedziec) jego problemem, wynikajacym z jego
podejscia do zycia, usadowienia w zyciu,
wtedy dopiero moglaby zaczac sie ciekawa dyskusja, "jazda"
- wtedy moglibysmy zaobserwowac siebie,
swoj mocno nieswiadomy wybór zyciowy polegajacy na dzieleniu rzeczy na be i
cacy,
wynikajacy z wlasny lęków, obaw.
Mogloby to polegac na tym ze jestesmy nowoczesni (lubimy mission
impossible),
a wiec nie chcemy byc "nudni" (seriale), bo nie chcemy byc zle widziani,
miec
"zly" image.
Ale isc w kierunku takich rozmyslan, za ciezko by było :-)
Pozostanmy na etapie - seriale be, bedzie wygodniej.
Pozdrawiam,
Duch
|