Data: 2003-09-09 22:59:52
Temat: Re: Aborcja
Od: "Habeck" <h...@N...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Z pomocą psychologa
> > już łatwiej, a przyjaciółka... myślę, że może uda się mojej żonie
utrzymać
> > ją w świadomości, że zrobiła słuszny (jaki by nie był) krok.
>
> o tym powinna wiedzieć TA OSOBA czy to słuszny krok a nie utrzymywanie
> innych osób ze on jest słuszny !! co najwyżej można wspierać rozmawiac ale
> nie przekonywać !!!
TA OSOBA może wiedzieć w _danej_ chwili (przed aborcją, jak podejmuje
decyzję), że to słuszny krok. Ale nie wierzę w to, że potem nie ma się jakiś
wyrzutów sumienia. Chodziło mi właśnie o wspieranie i ewentualne rozmawianie
o tym, że to nie był błąd. O utrzymywanie w świadomości, że wybrało się
lepiej.
>
> Następny
> > problem jest taki, że jesteśmy od miesiąca w drugiej ciąży (pierwsze
> dziecko
> > zdrowe i śliczne), o której szwagrowie nie wiedzą. Jak się dowiedzą i
moja
> > małżonka będzie ich pocieszać... trochę to hipokryzją będzie zalatywać,
> nie
> > sądzisz?
>
> Jat ak nie uważam ze od razu hipokryzja ważniejsza w takich chwilach jest
> sama rozmowa z najblizzymi osobami taka w którj ta osoba czuje ze bez
> względu jakiej decyzji by ni epodjęla to JESTESMY z nią etc
Rozmowa, rozmową, ale nie byłoby Ci przykro, że innym udaje się bez żadnego
problemu "zrobić" cudne dziecko (ba! teraz to już dzieci), a Tobie nie
wychodzi? Z tą hipokryzją trochę przesadziłem, bo tak naprawdę chodziło mi o
to, że może im być cholernie przykro.
Pozdrawiam,
Habeck
|