Data: 2009-08-27 16:34:25
Temat: Re: Aborcja a choroby psychiczne
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Thu, 27 Aug 2009 18:32:40 +0200, Stopek napisał(a):
> XL pisze:
>> Dnia Thu, 27 Aug 2009 18:22:50 +0200, Stopek napisał(a):
>>
>>>> Jak to "twoje"? Twoja to może być lodówka ze sklepu AGD - na tej
>>>> zasadzie... ale płodozmianu i tak nie unikniesz, jeśli Twoja narzeczona
>>>> zechce mieć naprawdę swoje...
>>> Wiesz o co mi chodzi z tym "moje", ze krew z krwi.
>>
>> I adoptowane ma nim być? Łał. To będzie trudne chyba :-)
>
> Ale z ciebie pustak, toz napisalem, ze mi wlasnie na takim dziecku nie
> zalezy.
>
>>> A narzeczona, jak zmieni zdanie, to bedzie musiala poszukac innego byka
>>> rozplodowego
>>
>> No toż mówię o płodozmianie...
>
> Grunt to sie nie zalamywac.
>
>>> i pewnie w zwiazku z tym rowniez nowego narzeczonego.
>>> Zreszta i tak wpierw musi zachciec dziecka, bo na razie nie ma bata,
>>> wiec nie ma sie nad czym zastanawiac na chwile obecna.
>>
>> Jak się ożeni(sz), to się odmieni (narzeczona) :-)
>
> Wy baby tak macie, ze jak dostaniecie glejt, to sie wam w glowach jebie,
> ale po mojej kobiecie sie nie spodziewam tego, sama jest mizoginka i
> pogardza wszystkimi roztrzesionymi macicaci, wiec jest male
> prawdopodobienstwo, ze sie taka stanie. Zreszta ona nigdy nie miala
> parcia na macice, moze jej tak zostanie.
To po co Ci ona? I na jak długo? Tego seksu...
:-O
--
Ikselka.
|