Data: 2002-11-08 12:44:26
Temat: Re: Aborcja i etyka - PODSUMOWANIE
Od: Amnesiac <amnesiac_wawa@_zero_spamu_gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Fri, 8 Nov 2002 11:51:52 +0000 (UTC), "Kis Smis"
<k...@N...gazeta.pl> wrote:
>Mam poczucie że zachowje się nie obyczajnie, kiedy kontyunuje ten temat w
>ramach tej grupy, ze względu na to że chyba nasze rozważania maja coraz mniej
>wspólnego z psychologią.
Przydałaby się grupa poświęcona etyce...
>W dodatku nie mam chyba etycznego prawa mówic na temat moralności, bo sam nie
>jestem świety.
Stanowczo się z tym nie zgadzam. Nikt nie jest święty, a o moralności
trzeba mówić. I to bardzo dużo.
>Popełniasz duży błąd utożsamiając etykę i obyczaje. Etymologia nie jest tu
>najważniejsza. Etyka stara się odpowiadać na pytanie co jest dobre, a
>obyczaje mówią nam jak należy się zachowywać w danej społeczności. Konflikt
>między normą obyczajową i etyczną jest dość częsty. Obyczajowość dysponuje
>znacznie silniejszymi sankcjami niż etyka. Mam na myśli takie sankcje jak
>odrzucenie przez daną społeczność.
>Na koniec dla jasności dodam że według mnie norma etyczna to np. taka kiedy
>nie zrobie czegoś, nie dlatego że prawo tego zabrania, lub ktoś krzywo na to
>patrzy ale wyłącznie dlatego że jest to nieuczciwe.
>
>Moją ulubioną zasada etyczną jest wybieranie takich zachowań, które nie nie
>zwiekszają ilości zła na świecie. I nic mnie przy tym nie obchodzi co sądzi
>społeczeństwo na ten temat.
>
>Mam nadzieje że to co napisałem pozwoli ci zrozumiec jak ja rozumiem różnice
>między etyką a obyczajami.
Chyba zrozumiałem Twój punkt widzenia. Uważam, że diabeł tkwi tu w
pewnym pomieszaniu pojęć. To, co Ty nazywasz etyką, jest MZ nie tyle
etyką, co moralnością. Rozróżnienie między jednym a drugim w
przekonujący dla mnie sposób wyartykułował Hegel. Etyka - według niego
- ściśle związana jest ze społecznością, w której człowiek żyje.
Składają się na nią - krótko mówiąc - obyczaje, rozpowszechnione w
danej wspólnocie. Moralność natomiast jest - by tak rzec - dobrem
odkrywanym w sumieniu. Ta ostatnia była niezrozumiała przed
pojawieniem się chrześcijaństwa (podobnie jak sama kategoria
sumienia). O moralności pisał również Kant, uniezależniając "dobro" od
jakichkolwiek ustaleń społecznych. Trzymając się tych określeń,
stwierdzenie "nie obchodzi mnie, co myśli społeczeństwo na ten temat",
w odniesieniu do etyki, nie będzie miało sensu. To tak, jakby
powiedzieć: "chcę dostać piątkę z egzaminu, ale nie obchodzi mnie jak
oceni mnie egzaminator".
Jeśli zaakceptowałbyś powyższą klasyfikację, to nie miałbym w zasadzie
nic do zarzucenia Twoim wypowiedziom, poza tym, że... nie zgadzam się
z nimi. Otóż nie wierzę w prywatną moralność (z towarzyszącą jej
wszechwładzą trybunału sumienia). Wracamy tutaj do naszej starej
kwestii świadomości człowieka. Według mnie człowiek "formuje się" w
kontaktach z innymi. Dlatego wszelkie normy postępowania czerpie nie
ze swojego wnętrza, ale właśnie z ustaleń społecznych. Ale to już jest
inna bajka ;-))
Pozdrawiam,
--
Amnesiac
|