Data: 2001-07-06 14:19:23
Temat: Re: Amazonki- odpowiedź dla wszystkich:)- uwaga długie
Od: "Duch" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Czy ktorys z szanownych dyskutantow w ogole kiedykolwiek
> czytal jakakolwiek pozycje z zakresu teorii feminizmu oprocz podgladania
> artykulow w Twoim Stylu i Wysokich Obcasach?
Ok, jestem amatorem, jezeli cos pisze nie tak, mozliwe,
napisz, jestem ciekawy, czasami trzeba sprowokowac?
Nieklamelem, to moje (moze marne?) obserwacje,
ale caly temat bardo mnie ciekawi.
Acha, jakies podstawy feminizmu przyswoilem,
tzn. np. czytalem gdzies w internecie opis femnizmu
na jakiejs pro-feministycznej WWW,
WWW byla bardzo ciekawia,
np. bylo o etapach feminizmu (chyba trzech),
jak on sie zmienial w historii. Dla mnie -bomba.
Acha, wiem ze bylem moze troche "za mocny", niestety,
a zwykle takie rozmowy to dosc delikatny temat.
> Feministki nie chca byc mezczyznami.
Ostatnio rozmawialismy o samochodach,
jedna z kobiet mowi,
"jak ja poradze sobie z panelami
kogo z facetow, by ty poprosic?"
Feministka odpowie:
"po co Ci facet, przeciez tam jest instrukcja oblugi".
I ok, rzecz w tym, ze ta kobitka,
ona naprawde nie ma talentu do takiej roboty
(spoko, wielu facetow tez :-) ), ale
wyczuwam zawsze, ze "ona by sobie dala rade".
> Feministki sa tak samo jak inne
> kobiety: ladniejsze lub brzydsze, lepiej lub gorzej ubrane. Feministki
nosza
> wysokie obcasy (jeli lubia) i kochaja facetow. Feministki to nie lesbijki
> ani nie transwestytki. To znaczy to nie to samo. Niektore lesbijki sa
> feministkami, inne nie. I niektore feministki sa lesbijkami, a niektore
nie.
Ej, ja tego nie napisalem.
Ale:
> Feministki nosza
> wysokie obcasy (jeli lubia) i kochaja facetow.
... byc moze my piszemy o roznych feministkach.
Z tego co przeczytalem z tej feministycznej strony WWW,
pierwszy etap feminizmu charakteryzowal sie tym,
ze wlasnie "likwidowano" wszelkie atrybuty kobiecosci
(tak bylo na tej WWW, w koncu):
kobieta byla krotko strzyzona, w meskim stroju, itp.
Takze, opinia, ze "feministka nie nosi wysokich obcasow"
mam pewne uzasadnie.
Moze masz na mysli feministke jako kobiete ktora
walczy o prawa, a nie o walke z mezczyznami?
> >
> > Pojawiaja sie paradoksy: faceci zawsze
> > wiali i wieja z wojska, a tu ... dyskryminacja
> > bo sie kobieta nie pozwala.
>
> Bo nie ma prawa wyboru. Ani dla kobiet, ani dla facetow.
> Jest obowiazek.
Jesli chodzi o mezczyzn, to musi byc taki przymus,
tak jak przymus obywatela do placenia podatkow,
czy przestrzegania przepisow, zgoda?
Chyba ze ktos chce totalnej jatki
> >
> > Najciekawsze jest to, ze kobieta-feministka
> > jakby nie czuje swojej wartosci (kobiecej)
> > i musi koniecznie rywalizowac z mezczyzna...
>
> Nie musza i nie zawsze rywalizuja. Chyba ze do takiej rywalizacji zostaja
> zmuszone nierownymi prawami.
Nie ma nierownych praw dla kobiet, serio.
Inna sprawa: tak wielkich i rownych praw jak teraz,
kobiety nie mialy, nigdy w historii,
i rownoczesnie tak duzo slyszy sie o dysktyminacje.
Tak naprawde, to mysle ze feminizm jest wynikiem
zupelnie czegos innego niz nierownosci...
To tylko skutek, czubek gory lodowej,
jakis-tam procesow (i to nieswiadomych)
naszej swiata.
> tak, ale jak o nia nikt nie rywalizowal, to siedziala w domu zamknieta na
4
> spusty
> Znow brak prawa wyboru.
Ej, czy Zosia w Panu Tadeuszu byla zamknieta na 4 spusty?
Naprawde chce to zrozumiec... duzo jest wlasnie
sie serwuje obrazkow takiego terror, a mi sie to nijak
nie ma do rzeczywistosci.
Z tego co mowia kumple, po ktoryms tam piwie ;)
to ich kobiety tak naprawde rzadza w domu,
"gra" polega na tym, zeby facetowi wydawalo sie
ze to on kieruje :-)) I nawet bym potwierdzil...
Oczywiscie faceci troche chodzy: terorysci, przyglupy,
tez sie zdarzaja... ale po to bylo "chodzenie",
zeby "wyczaic" takiego,
a kobiety walczyly o "prawo do zrzucenia jarzma
narzuconego przez ciemnogrod" (czy jakos tak).
A tak naprawde to caly czas twierdze, ze
mysmy nie lizneli nawet sedna problemu..
.
> > Czy mamy sie potrem meczyc?").
>
> To juz kwestia szacunku do drugiej osoby i ogolnych zasad moralnych.
Ej, facet jest czesto chamski, chocby dlatego, zeby pokazac
sie w dobrym swietle przed kolegami (jaki to on macho).
Wynika to oczywiscie czesto ze strachu, serio.
Zreszta, ktos ostatnio powiedzial cos takiego,
chyba Korwin: "my, mezczyzni tak naprawde boimy sie kobiet"
Az mnie zamurowalo... rozumiemy sie? :-)
> Wygrali, ale to moze okazac sie Pyrrusowe zwyciestwo.
Zawsze bylo, ze mezczyzni "trzymaja w kajdanach kobiety,
mimo ze one chca, nauki, swobody".
Teraz, gdy ten proces "dokonal sie
i widac jego negatywne skutki,
okazuje sie ze to... winni mezczyzni...
To zaraz.. oni chcieli tego procesu czy nie?
> Dobra, nie czas na walke z wiatrakami.
Spoko :-) , jak nie mam racji to sie przyznam,
tylko mnie przekonaj, Pozdrawiam serdecznie! Duch
|