Data: 2001-11-04 15:36:58
Temat: Re: Amelie
Od: Joanna <c...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
in article 9s382t$2gog$...@n...ipartners.pl, roblop at r...@f...onet.pl
wrote on 4-11-01 13:18:
> Byc moze ktos, bedzie potrafil utozsamic sie z ktoryms z bohaterow, byc moze
> pochwali za lekki i niehedonistyczny dowcip,
- Ty tak powaznie? Dowcipy troche z broda, a narrator i tak je najchetniej
by wyjasnil, bo wszak jest wszechwiedzacy w swiecie malych zwyklych ludzi.
byc moze zauwazy w filmie
> mnostwo emocji ktore sam przezywal, byc moze w filmie ujrzy niezrealizowane
> przez siebie pragnienia. Moze pochwali za oryginalny scenariusz, moze
> pochwali za nutke tajemniczosci,
- oryginalnosc jest miara malo precyzyjna, a i chyba ostatnio zbyt malo
oryginalna. W dodatku A. oryginalna IMO nie jest, a i tajemniczosci w niej
jak na lekarstwo. Tajemniczosc domaga sie wieloznacznosci, a na taka
rozpuste nie bylo scenarzysty stac.
moze zostanie zauroczony gra glownej
> bohaterki / bohatera, moze pochwali za realizacje zdjec, moze bedzie czul
> sie wspaniale przezywajac wraz z glowna bohaterka jej fragment zycia
> wspolodczuwajac jej doznania.
> Mysle, ze film podoba sie ludziom z kliku powodow.
> Film majac tak duzo watkow i bohaterow o odmiennych osobowosciach musi
> trafic do duzej widowni.
Bohaterow moze i duzo, tylko cokolwiek oni plascy i jednowymiarowi. Raczej
typy, niz postaci.
Przeczytalam dalej, co piszesz, i poniewaz nie sadze, bysmy byli na innych
filmach, zrezygnowalam z dalszego wypisywania swojego "nie".
Zdecydowanie znam wiele filmow gorszych, ale w "Amelii" nie znalazlam nic z
tych rzeczy, ktore by mogly olsnic. Moja wina. Moja wina?
pozdr.
Jo.
/ciach/
>
> Pozdrawiam Robert
>
>
>
|