Uzytkownik "Krysia Thompson" <K...@h...fsnet.co.uk> napisal w
wiadomosci news:fj2dq1pa74bpg6vkjnj3p663u13q7tvjjq@4ax.com...

> Pierz, co wiezie jeszcze cala kupe niebednikow jadalanych na
> Christmas lunch na 11 osob - Najwieksza Waliza ledwo sie
> domknela...a biorac pod uwage, ze 1/3 onej to dwa wielkie pudla
> Christmas crackers, ktore waza chyba najwyzej pol kilo to sama
> niew iem, CO wioze...na pewno ze dwa soiki chutney, a reszta????

A roczny Christmas Pud tez wieziesz? ;-)

Ja zawsze zaopatrywalem sie w hinduskie przyprawy wszelkiej masci. W pn
Londynie w bok od Edgware Rd jest taki wieeelgachny japonski hipermarket. W
srodku 90% to azjaci, praktycznie zero napisów po angielsku a produkty jak z
innej planety. Polecam nawet w celach turystycznych ;-).

Mnie rodzice jeszcze zaopatruja w ciasteczka "garibaldi" - takie miekkie
plaskie prostokaty - jakby herbatniki ze sprasowanymi rodzynkami w srodku. Z
dzieciakami sie smiejemy, ze to ciastka z muchami. Dobre bo nie za slodkie i
nie kruche.