Data: 2009-04-23 09:14:46
Temat: Re: Antysemityzm po polsku - Stefan Zgliszczyński - punkt wyjścia do bardzo trudnego tematu.
Od: "Redart" <r...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
A cytat 'bardziej ze środka' - jest i o 68', i o 'żydokomunie', o
'żydowskich szpiegach', o 'pedałach' i 'murzynach' ...
STEFAN ZGLICZYŃSKI | 65. ROCZNICA MORDU W JEDWABNEM
Antysemityzm po polsku
"...
Wychowanie to dom, ulica i szkoła. Dwa pierwsze - wylęgarnia stereotypów i
uprzedzeń. Mimo że wychowywałem się w centrum największego polskiego miasta,
najpowszechniejszym wyzwiskiem moich rówieśników było "pedał", "czarnuch"
(tak!) i właśnie "Żyd". W mniejszych miastach było i jest jeszcze gorzej, a
na wsi pod tym względem - zupełna tragedia. Wspomnienia rodzinne,
zaczynające się niezmiennie "nie jestem antysemitą, ale...". Szkoła -
przekaźnik banałów, w sposób oczywisty nie interferujących z rzeczywistością
po dzwonku. Holocaust, owszem, ale tak jak Waterloo, fakt odległy i równie
nieistotny.
To, co uderzyło mnie znacznie później, to zupełny brak Żydów i ich kultury w
podręcznikowych wersjach historii mojego kraju. Trzymilionowa społeczność ze
swoją niepowtarzalną, oryginalną tradycją, kulturą i religią, przy której
rodzima, polska, jest jak nowo narodzone dziecko, z całą plejadą postaci nie
tyle "wzbogacających", jak modnie jest ostatnio zauważać, ile po prostu
tworzących polską naukę i kulturę, znika w ciągu trzech lat niemal zupełnie
i nie pozostaje po niej nawet ślad w polskiej historiografii. To doprawdy
fenomen na skalę światową!
Przekaz medialny, zideologizowany po wojnie do szczętu, "kwestię żydowską"
rozgrywał instrumentalnie. W zależności od zapotrzebowania decydentów
różnych szczebli czy frakcji walczących akurat o władzę, Żydów albo nie
było, albo pojawiali się jak diabeł z pudełka w złowrogich kostiumach
aferzystów, syjonistów, szpiegów... A lud, czyli "my", i tak wiedział
swoje - żydokomuna...
Smutne i przerażające, że pod tym względem III Rzeczpospolita niewiele
odbiega od PRL-u, a budowana obecnie IV RP jeszcze mniej. Owszem,
zmodyfikowano trochę programy szkolne, wprowadzono do spisu lektur
żydowskich twórców, a nauczyciele mają wolną rękę przy omówieniach i
interpretacjach. Ale to tylko politura, oficjalna wymówka ministerialnych
urzędników od kształtowania "dobrego wizerunku Polski" w świecie. Tak
naprawdę - jeszcze jeden banał do zakucia i zapomnienia przez dziatwę, bo
przecież my i tak wiemy swoje...
Autorytet, to przede wszystkim Kościół katolicki. I tu - niespodzianka.
Kościół jest wciąż instytucją obdarzoną największym zaufaniem Polaków. Ale
który Kościół? Księdza Musiała czy ojca Rydzyka? Pytanie ważne, bo
pozwalające zrozumieć niedostrzeganie przez większość polskich biskupów
gestów Jana Pawła II (największego ponoć autorytetu Polaków) starającego się
w jakimś stopniu zrewidować odwiecznie wrogi stosunek chrześcijaństwa do
Żydów i judaizmu. Kościół katolicki w Polsce to nie Kościół Tygodnika
Powszechnego i "Arki Noego" Gazety Wyborczej. Wystarczy przeczytać
jakiekolwiek inne pismo katolickie, które nakładami biją na głowę krakowski
tygodnik, posłuchać rozgłośni katolickiej czy wejść na katolickie strony
internetowe. Najlepiej podczas wyborów parlamentarnych czy ogólnonarodowych
dyskusji, jak tej o mordzie w Jedwabnem. Wówczas człowiek znający choć
trochę publicystykę narodową i kościelną II Rzeczpospolitej przeżywa swoiste
déja vu - ten sam język, ta sama argumentacja, jakby nic od przeszło
sześćdziesięciu lat się w Polsce nie zmieniło.
...
"
|