Data: 2014-12-18 16:19:19
Temat: Re: Biedoń w Słupsku
Od: FEniks <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2014-12-18 15:22, Chiron pisze:
>
> Użytkownik "FEniks" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
> Kolejna grupa- ta coraz liczniejsza- to ludzie odseparowani wręcz od
> natury. Mieszkańcy blokowisk, wiedzę o tym, co dobre i złe często
> czerpiący z kolorowych czasopism. Śmierci nie znają (przecież zawsze
> umiera ktoś inny- nigdy oni). Kalectwa także nie- jest ono czymś całkiem
> obcym.
No i Ty byś chciał taką błogą nieświadomość wśród mieszczuchów utrzymywać.
> To ta kultura nakręca to, co opisałaś: "kalectwo jest powodem do
> wstydu, a bez skrępowania poruszać się mogą tylko piękni i zdrowi. "
Ale zauważ, że Twoje stanowisko (na które się tak tutaj oburzyłam)
doskonale się w "tę kulturę" wpisuje.
> Jednak niedbanie o
> kamuflaż (tam, gdzie można- czyli np na ulicy)- a wręcz demonstracyjne
> włażenie komuś ze swoim kalectwem w oczy
Czy założenie krótkiego rękawka to już "demonstracyjne włażenie w oczy"?
> - skończy się niemal na pewno
> kolejną traumą dla takiego dzieciaka. Jak reaguje zdrowy, wychowany w
> mieście człowiek na kalectwo? Obrzydzeniem, strachem, etc.
Zdrowy? Coś innego pisałeś o zdrowych reakcjach na początku swojego wywodu.
> To są
> normalne reakcje. Człowiek posiadający dostęp do siebie- swoich emocji-
> potrafi je zrozumieć. Skoro zrozumie- pojawi się u niego zrozumienie, i
> współczucie. Tak to działa. Jednak- w dużym skupisku miejskim- wielu nie
> zrozumie. Na strach, obrzydzenie- zareaguje patologicznie. Nawet wręcz
> agresją- skierowaną na Bogu ducha winnego dzieciaka. Naprawdę- tak to
> działa.
No właśnie, tak to często działa niestety. A ratunkiem na to ma być
ukrywanie się z niepełnosprawnością. Ręce opadają.
> Czy potrafisz rozmawiać o sprawach trudnych- jednocześnie eliminując
> całkiem pojęcie "winien- niewinien"?
Nie muszę mieć jednak na to ochoty zawsze i z każdym?
> W zamian: "za to biorę
> odpowiedzialność- za tamto nie"?
I nie pisać komuś, że to wszystko zaszło w jego głowie? Myślę, że
potrafię. A Ty?
> No cóż- nie jestem alfą i omegą. Może i w tej sytuacji nie odróżniam.
> Mam jednak wrażenie- i to mocne, że w tym momencie się nie mylę. No ale-
> drugie wrażenie jest takie, że nie ma szans, żeby coś do Ciebie dotarło
> (zakładając, że mam rację). No to po co to kontynuować?
Właśnie - po co komuś narzucać swoją terapię? Wreszcie pojąłeś. Chyba.
PS: Passus o passach, koppertach itd. wycięłam, bo już o tym
dyskutowaliśmy i do niczego nowego raczej nie dojdziemy, a wątek się
rozciągnął już był nadmiernie.
Ewa
|