Data: 2002-06-20 09:32:24
Temat: Re: Biegły s?dowy
Od: "grzechutek" <g...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam...
rozumiem co chcesz powiedzieć.
Ja - jak zwykle powtarzam - jestem laikiem w tych kwestiach.
Dla mnie psycholog to ktos taki, przed którym nie da się ukryć prawdy, bo
wie jak ludzie reagują w chwili kłamania. Myślałam, że tacy sa biegli, że są
jeszcze lepsi...
Napisałam bo sie zawiodłam. W sumie bardziej chodziło mi o odpowiedź, czy
tak się praktykuje, że nie wyciąga się od ludzi informacji o biciu... Że
pyta sie w prost.
Jak zapytacie moje dzieci czy tatuś bije. One powiedzą, że nie. Ale jeśli
zapytacie się czy BIŁ, powiedzą, że tak, Grzesiu nawet zacznie klepać się
po głowie i mówić, bił po głowie, po dupie, po głowie...
Bo to prawda. Bo teraz (od 2 miesięcy) ich nie bije. Dzieci móią prawdę. Ale
jeśli ktoś nie zada pytania czy bił... to nie dowie się prawdy.
Zapewne powiecie mi, że dzieci nie pyta się o bicie...przez rodziców..
Ale jeśli mi się nie wierzy, to czemu nikt nie zapyta dzieci. Jesli ktoś
zamyka mi drogi obrony to niech pozwoli obronić się dzieciom.
Biegłe napisały dużo na temat sprawy - troche się powtarzając - ale nie
napisały nic z tego co ja mówiłam. Nie napisały dokłądnie o tym jak
opowidałam o sposobach znęcania się czy o tym jak nas bił. Napisały to
jednym suchym zdaniem. Wzięły mnie za znerwicowanego dzieciaka, który
wymyslił sobie, że mąż jest "be". Oczywiście - sa pewne dowody, które
przedłoże na rozprawie, które udowodnią, że miałam się czego bać.
Prawdopodobnie w ten sposób zaneguję ich opinię na temat mojego
wyimaginowanego strachu przed mężem.
Nie będę obalać ich opinii w inny sposób, bo jak napisałam dzieci
pozostawiły mnie - a poza tym kolejna wizyta dzieci u takiego psychologa
spowoduje ich ponowne zdenerwowanie i wzbudzi poczucie zagrożenia. Chcę im
to oszczędzić...jeśli można..
Karolka
|