Data: 2008-09-09 09:31:01
Temat: Re: Boska Ikselka
Od: "ostryga" <z...@v...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Vilar" <v...@u...to.op.pl> napisał w wiadomości
news:ga5esv$dts$1@nemesis.news.neostrada.pl...
> Wrażenia?
> Bardzo ciekawa książka, a co więcej jakże prawdopodobna.
> Podobało mi się też posłowie autora i jego czysto emocjonalny stosunek do
> postaci. Np. że męczył go Adolf H. Mnie też męczył do tego stopnia, że
> momentami opuszczałam te fragmenty, które dotyczyły jego życia, bo
> sprawiały mi wręcz fizyczną przykrość.
Męczył go Hitler, a nie Adolf H. (dla niewtajemniczonych - wyleczone
psychoanalizą alter ego Hitlera, malarz surrealista). Męczył go do tego
stopnia, że o ile początkowo Schmitt pisał książkę chronologicznie, z
zachowanym podziałem na historie dwóch postaci, to pod koniec książki nie
wyrobił i najpierw skończył historię Hitlera, by potem w spokoju podążać za
spełnionym rodzinnie i zawodowo Adolfem H.
O tym autor pisze w posłowiu. I o tym, że jego stosunek do hitlera jako
czlowieka, ulomnego emocjonalnie czlowieka, ale jednak czlowieka, wzbudzil
kontrowersje. Bo wygodniej przyjąć, że hitler to nieludzki potwor, ewenement
itd, a nie czlowiek.
Bardzo ciekawe poslowie.
Kilka bardzo ciekawych pomyslow, hipotez, a wszystko prawdopodobne.
Np. ze Hitler tak naprawde chcial dobrze, chcial dobrych niemiec. A ze to
"dobre" pojmowal "na swoj sposob"..... Plus duzy nacisk na narcyzm hitlera
na początku kariery. Zupelny bezkrytycyzm wobec wlasnych, wyimaginowanych
zdolnosci malarskich... I w sumie ten Hitler z początku ksiazki jawi sie
jako zagubiony czlowiek. Az by sie chcialo wspolczuc.... ;)
No a potem to juz total brak empatii ze strony hitlera.
Czasem metaforycznie, czasem wprost wszystko opisane.
> Tak w ogóle, to mam pewien problem z tym autorem.
> Bo wiesz, opowiastki z Opowieści o Niewidzialnym (3 z Oskarem i panią
> różą) - mądre i spokojne
> Przypadek Adolfa H. - mądry i przemyślany.
> itd..
>
> I co w tym wszystkim robi "Kiedy byłem dziełem sztuki"?
> Może tłumaczenie jest marne?
Zdaje sie, ze o tym wlasnie jakis czas temu tu pisalam.
Chyba ci "kiedy bylem dzielem sztuki" polecilam. :)
Mialam podobne odczucia. Takie dobre, pokrzepiajace ksiazki, jak "Oskar i
pani roza" a tu nagle "kiedy bylem dzielem... " totalny odlot.
Ale chyba nie chodzi o tlumaczenie. Odebralam je jako dobre, nic mi nie
zgrzytalo.
A na zle tlumaczenia jestem niestety wyczulona.
pozdr.
o.
|