Data: 2002-05-21 02:30:27
Temat: Re: Burito
Od: Magdalena Bassett <m...@w...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
waldemar z domu wrote:
> Co do burrito, to masz wolność jak przy naleśnikach. Pakujesz co chcesz.
Wlasnie tak. Burrito znaczy maly osiolek, czyli stwor, ktory wszystko
nosi. Moja ukochana kombinacja jest ryz, fasola i avocado. W
meksykanskiej restauracji, do ktorej chodze, nowe kelnerki zawsze pytaja
"?No queso?" - bez sera?
Burro to osiol, wsrod Meksykanow nazwa uzywala w stosuknku do
polciezarowki - pickupu. Moj maz, ekscentryk, ma fioletowy pick up, 3/4
ton, i Meksykanie zawsze z uznaniem pokazuja na niego palcami, mowiac
"un bueno burro..."
Wlasnie tak do tego podejdz - masz mieso, fasole, warzywa i ryz,
skladasz razem w tortilla, podlewasz salsa fresca (domowej roboty czy z
puszki czy sloika), dodajesz ser i ostre papryczki, troche kwasnej
smietany i guacamole i nagle masz burrito. Zawijane jak koperta w duza
tortille tworzy cylinder latwy do jedzenia bez sztuccow. Mozna robic
eleganckie burritos z prazonych krewetek, posiekanej salaty, mango,
kolendry i pomidorow, albo chlopskie burritos z kurczaka, poszatkowanej
kapusty, sera i ryzu, zawsze z jakim sosem ze swiezych pomidorow, cebuli
i kolendry albo tomatillos albo inne wymyslne sosy ze swiezych warzyw
lub suszonych pomidorow.
Magdalena Bassett
Kalifornia
|