Data: 2001-11-26 18:12:02
Temat: Re: Chałeczka
Od: <m...@h...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
No wiec sie wzielam za chaleczke. Wyrabialam, wyrabialam, a to ciezko, ze ho
ho. Twarde bylo, dlatego tak ciezko chyba. Dolalam wiec wody i zrobilo sie
tak kleiste, ze urobiona bylam po pachy. Pol ciasta zmylam z rak, zeby
siegnac po make do szafy, bo mi sie za kleiste wydawalo. I dalej gniotlam,
rece mdlaly, ale czekalam az sie pecherze pokaza. Juz dalej nie moglam, wiec
odstawilam bez pecherzy. Lezy to teraz pod scierka i nie smiem zajrzec.
Nawet nie wiem ile to tak ma lezec. A czy ja jeszcze warkocz z tego zrobie
to juz inne lux pytanie. Co wezme do reki to klei sie jak butapren, odkleic
nie mozna. No ale zobaczymy. Ide zobaczyc czy p o d r o s l
o..............................................
....................................................
........................
...........................
....................................................
........................
...............................
..... nic... hmm. No to kiedy ma to podwojnie zwiekszyc swoja objetosc?
*******
m-gosia z r e z y g n o w a n a
*******
|