Data: 2009-08-04 06:37:50
Temat: Re: Chemia zakochania. Bossski stan. Czy podlega kontroli?
Od: "Chiron" <e...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "bazyli4" <b...@o...pl> napisał w wiadomości
news:h58e7p$7ql$1@atlantis.news.neostrada.pl...
>
> Użytkownik "Chiron" <e...@o...eu> napisał w wiadomości
> news:h57mjq$np8$1@news.onet.pl...
>
>
>> Proszę o ocenę działań bohatera (temat kilku filmów, książek):
>>
>> bohater- od dziecka kradnie, coraz droższe rzeczy. Pewnego dnia
>> przechodzi duchową przemianę. Coś zrozumiał. Idzie więc po kolei-
>> odwiedza wszystkie swoje ofiary- starając się regulować z nimi dług.
>> Ludzie reagują różnie- na ogół przychylnie, choć niektórzy chcą
>> powiadomić policję. Jednak on nie unika konsekwencji.
>>
>> Pytanie: co zrozumiał bohater? Czy- Twoim zdaniem- postępuje słusznie? Co
>> mu przyniesie jego działanie?
>
> Zależy, jak dobrze rozpoznał swoje otoczenie... po duchowej przemianie w
> pierdlu, jak to nazywasz, raczej ciężko i się robi za wydymke i
> studentkę... ale dobrze mówisz, bohater książek, filmów... pięknie się o
> tym czyta, źle się to robi, bo to, co zrobią z Tobą ci, którym będziesz
> regulował zobowiązania będzie gorsze od tych zobowiązań... i nie osłodzi
> ci to faktu, że ci kilkoro wybaczy (na kilka tysięcy)... próba nieunikania
> konsekwencji bywa tragiczna w skutkach... na podobieństwo wchodzenia na
> ulicę... konsekwentnie rzecz biorąc jak nie wejdziesz na pasach to
> powinieneś konsekwentnie poczekać na młodziana w BMW który rozsmaruje Cię
> po drzewie... bo czemu nie zginąć, jeśli się łamie przepisy, skoro
> właściwie można zginąć, jeśli się je łamie, to lepiej już świadomie niż
> liczyć na przypadek ;o)\
> Chyra był świetny...
>
Piszesz o czymś, czego nie znasz. Ja - płacąc swoje długi (nie były one
finansowe- dużo gorsze do spłacenia)- doszedłem do momentu, w którym z
radością uznałem, że już jestem zerem. I od teraz pracuję sobie na swoje
własne konto- dodatnie. Różnie ludzie to przyjmowali- niektórzy z radością
(i tak wiedziałem, że tak postąpiłeś), rzadziej- ze złością i niechęcią
przyjęcia prawdy. Jednak nawet ci po pewnym czasie mieli dla mnie uznanie-
musieli się z tym dłużej "przechodzić":-).
pozdrawiam
Chiron
|