Data: 2005-03-18 22:09:05
Temat: Re: Choroba studencka ;)
Od: "BlackMoon" <c...@N...SPAMU.wytjin.to.prosze.cie.bardzo.dziekuje.dyktator.com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Arek Kromski" <m...@i...pl> napisał w wiadomości
news:pan.2005.03.18.13.17.38.327327@interia.pl...
> Witam,
> Planuję zostać lekarzem. Nauka nie jest dla mnie problemem i myślę,
> że na opowiednią Akademię się raczej dostanę. Mam natomiast problem z
> patrzeniem na niektóre "ciężkie przypadki", typu oparzenia itd.
>
Proponuję 2 miesięczną praktykę w rzeźni :P
> Czy jest jakiś sposób na poradzenie sobie z tą "traumą"? Czy są na
> grupie ludzie skłonni podzielić się wiedzą nt. radzenia sobie z
> okropnością reagowania na czyjeś zdeformowane ciało?
>
Na serio: nie myśl, że to się tobie przydażyło... nie rozczulaj się nad
drugim [ale powinieneś mu współczuć i traktować w sposób, w który ty
chiałbyś być traktowanym], bo sam problem bólu utrudni podejmowanie trafnych
(i szybkich) decyzji
> Czy może jestem skazany na powolne oswajanie się przez praktykę?
>
> I jeszcze jedno - w jaki sposób poradzić sobie z odnajdywaniem u siebie
> objawów właśnie poznanej choroby? Tj. Czytam o nowotworze i już
> czuję, że go mam..?
>
Wyluzuj. Wg, statystyk czeka na ciebie
1- wylew
2- zawał serca
3- wypadek komunkacyjny
wyżej wymienione : nagłe i nieprzewidywalne 2: ok 40 rż, 1: ok 65 rż (raczej
tobie nie grożą)
4- Ca. (też nieprzewidywalny...)
> Dzięki z góry wszystkim.
>
Proszę
> Pozdrawiam.
również
|