Data: 2006-03-08 11:38:46
Temat: Re: Chyba umrę, guz na szyi.
Od: Maseł <m...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
scream wrote:
> Dnia Sat, 4 Mar 2006 20:18:56 +0100, Kamila Rudnik (JNET) napisał(a):
> Mianowicie dlatego, że osobiście znam kilka przypadków, kiedy po zrobieniu
> biopsji w ciągu max. pół roku dana osoba poszła "do piachu" a przerzuty i
> rozwój raka nastąpiły w ciągu miesiąca-dwóch od biopsji. To jest jak dla
> mnie wystarczający dowód na to, żeby nie robić biopsji. Przykładowo moja
> ciotka żyła z rakiem piersi dobre 5 lat, praktycznie bezobjawowo (po prostu
> - w piersi były małe guzki, i tyle). Po zrobieniu biopsji ("Skoro nic sie
> nie dzieje, to może zobaczymy co to tak naprawde jest...?") zanim jeszcze
> były jej wyniki zaczęły się bóle, potem bardzo szybko przerzuty na drugą
> pierś a za niecałe pół roku był już pogrzeb... Nawet jeśli stwierdzisz, że
> to tylko kwestia pecha, to ten pech występował za każdym razem kiedy ktoś
> znajomy/z rodziny robił biopsję :|
ROTFL
Niezla argumentacja
A moze by tak tego kota ogonem... i wtedy wyszloby, ze moze gdyby ta
biopsje zrobiono 4 lata wczesniej to ciotka do tej pory bylaby goraca
zwolenniczka tej formy diagnostyki?
Pozdro
Maseł
|