> Dobry to on byłby gdyby ta wartość w udziale części wspólnej cokolwiek w
> praktyce znaczyła, tj. gdyby właściciele większych mieszkań mieli
> jakiekolwiek preferencje w jej użytkowaniu. Ktoś ma mieszkanie 100m2 i
> mieszka tam tylko z partnerem. Ktoś ma 50m2 i gniezdzi się z partnerem i
> 2jką dzieci. W praktyce wychodzi na to że ww. osoby z mniejszego
> mieszkania znacznie częściej korzystają z części wspólnej w której
> dodatkowo mają mniejsze udziały a jeszcze niektórych oburza że ci którzy
> mniej korzystają, nie chcą za to więcej płacić. Super-uczciwe podejście.

Na cos trzeba sie zdecydowac. W zasadzie to kazdy element mozna rozliczyc
osobno ale i tak zawsze ktos moze sie przyczepic, ze waga jest ŹLE
dobrana. Bo niby dlaczego za strych mam placic proporcjonalnie do ilosci
osob zameldowanych skoro Kowalska jest samotna i ma tylko 1 dziecko (ale
polroczne) wiec pol strychu zajmują suszace sie pieluchy JEJ dziecka.
Winda dla samotnej panny tez moze nie jest potrzebna i powinna ona placic
tylko ulamek jej eksplowtacji (szczegolnie ze dla poprawienia kondycji
zawsze wchodzi po schodach) ale czy wzial ktos pod uwage, że swiadczy
uslugi towarzyskie i codziennie do niej przychodzi z 15 gosci:) ??

Jakas wspolna miara musi byc przyjeta i udzial jest chyba najsluszniejszy.
Odzwierciedla takze status majatkowy i mozliwosci placenia. Jesli kogos
nie stac na duze mieszkanie to najczesciej je wymienia - wowczas zaczyna
ponosic mniejsze koszty

Wracajac do pytania to uchwale niezgodna z wyzszym aktem po prostu mozna
zaskarżyc, czyz nie?

Leszek