Data: 2009-12-20 22:38:32
Temat: Re: Co to jest anhedonia ?
Od: ". R e t a r d ." <d...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "glob" <r...@g...com> napisał w wiadomości
news:b522e76a-db00-4c2a-b0e2-6fbd676f2063@9g2000yqa.
googlegroups.com...
>Chciałbyś, niestety twoja żona myśli zupełnie o czymś innym niż ty ,
>nawet podczas stosunku, zupełnie inaczej czuje stosunek seksualny z
>tobą, niż ty ze swoją żoną.
>Nie przeżywasz tego co ona przeżywa, a ona nie przeżywa tego co ty
>przeżywasz= dlatego np; udaje orgazmy.
>Ty naprzykład się przyjemnie krzywisz i dajesz jej tym obrazem do ...
Ech, glob, glob, i znowu okazuje się, że chodzi o seks ;)
Nie dałoby rady jakichś bardziej neutralnych przykładów ?
Wchodzisz mi do łóżka i opowiadasz coś o dwóch konserwach ;)
To, o czym piszesz, nie jest mi obce - w końcu żaden akt
miłosny nie jest taki sam, jak inne - jak we wszystkim, czasem
jest lepiej, kiedy indziej gorzej. Łóżko to jak najbardziej
kawałek rzeczywistości, a nie mistyczna brama do raju ;)
A wracając do tematu: je wcale nie twierdzę przecież, że
"ja moje" i "ja żony" uzyskuje pełne zespolenie. To przykład dwóch
mózgów, które okresami intensywnie się komunikują, na wielu
płaszczyznach, dzielą duże obszary wspólnej przestrzeni,
mają na wiele spraw zbliżoną perspektywę spojrzenia. Troszczą się
o te same dzieci, w bardzo podobny sposób wyłapują te dwie twarzyczki
jako wyjątkowe spośród tłumu innych dzieci na placu zabaw.
I oczywiście jest też część rozłączna.
Ale, wracając do przykładu z przepołowionymi półkulami - mózg
sam dla siebie także jest zespołem różnych, w jakiejś części
rozłącznych obszarów. To nie jest ten sam poziom, ta sama skala
rozbieżności - ale jest pewna analogia, którą staram się
podkreślić.
Tak więc: nie twierdzę, że moje i mojej żony myśli są identyczne
i że wiem, co ona myśli. Ale - prawda jest taka, że pod tym względem
mój własny mózg też bywa dla mnie zagadką. Nie mogę powiedzieć,
że na codzień uczestniczę, obserwuję każdą aktywność mojego mózgu.
Taka obserwacja choćby samych myśli - wymaga pewnego treningu,
dystansu. A 'myśli' to w sumie bardzo ogóle określenie
na wszelaką różnorodność aktywności 'obrazotwórczych',
'emocjotwórczych' i innych, które mózg generuje. Przy odrobinie
treningu można zauważyć, że świadomość nie jest/nie musi być
tożsama z tymi myślami/obrazami/ocenami/decyzjami, które
nieustannie się pojawiają i znikają. One nie stanowią kwintesencji,
jądra świadomości, choć nie jest łatwo to zauważyć.
A dokończę kiedy indziej ...
|