Data: 2003-11-23 13:42:47
Temat: Re: Co zrobić - mąż odchodzi...
Od: "Marian" <m...@o...op.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Z zainteresowaniem przeczytalem.. to co zotsalo napisane..Zgadzam sie z tymi
moimi poprzednikami ktorzy pisali, iz nie można osądzać faceta .. tylko po
wypowiedzi małzonki..
Słuchajcie może wy ..powiecie..wyjasnicie.. czy milość i wierność którą
przysięga w imię milości obowiązuje również ...wtedy kiedy nie ma TEGO
(milosci) w imię ktorej zostala ona skladana.. Akurat.. moge zrozumieć
faceta... bo sam przeżywam podobne ...rozterki.. Zona z którą
przebywam...chba przez odczytanie aktu małżeństwa jako własności na mnie...
zapomnila po jakimś czasie co to znaczy milość, jak ja sie okazuje.. i w
jakich ilościach.. Tego brakuje każdej osobie.. i chyba w każdym wieku..
Poza tym... czy jest akurat coś strasznego w milości osob, ktorych dzieli
..pewna różnica wieku.. Owszem są zagrożenia .. wynikające z takiej
sytuacji...ale przecież najwazniejszym jest to co siebie czują... jak siebie
odbierają i jak kosztują..
A w Twoim przypadku.. sama pisalas...ze od jakiegos czasu (tzn kilku lat)
nie ukladalo sie najlepiej.. nie wiem gdzie lezy błąd..gdzie leży wina
takiej sytuacji... ale chyba ... nie tylko po stronie faceta... To ze
spotkal na swojej drodze .. mlodsza kobiete.. moim zdaniem nie ma wiekszego
znaczenia.. To jest ich szczęscie..ich przyszlosć i mają chyba jakies prawo
do ich snucia. Nie kocha sie przecież za wiek..
Ciekawe jakie jest wasze zdanie na ten temat.
Pozdrawiam
<MARIAN>
|