Data: 2003-07-10 20:54:18
Temat: Re: Condillac... i co dalej? ZAGADKA
Od: "tycztom" <t...@N...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
starsza wrote:
>> dotyk?
>
> a możesz uzasadnić?
>
> starsza, chtura szykuje nagrodę dla tyczkoma!!!!!
Nie bardzo potrafię - ale powiem co tam tycztomkowi się 'wymajaczyło':
Przed oczami płód ocierający się o ścianki czegokolwiek /bo ciąża może być
pozamaciczna/, noworodek komunikujący się za pomocą dotyku /i tylko za
pomocą dotyku we wczesnej fazie rozwoju/ - wysysający usteczkami mleczko z
cycuszka... A skoro on dotyka to ktoś musi być dotykany... Ktoś musi dotykać
tego 9 miesięcznego brzuszka /pomijam USG/ i sam wcześniej się urodzić,
wyedukować... Spotykać się z 1000cami osób, witać się z nimi podając dłoń,
dotykać długopis, macać zakupy, włączać telewizor, odkurzać, uprawiać seks
itd. itd. itd. itd. itd. itd. itd.
A teraz z drugiej strony: wzrok, słuch, węch, smak, dotyk: czy osoba
pozbawiona wzroku, słuchu, węchu, smaku robi na mnie jakieś wrażenie?
Wywołuje jakiś niepokój.... /ogólnie/instynktownie - nawet bez większego
wyciskania móżdżku/ NIE.
Osoba pozbawiona zmysłu dotyku wywołuje /znowu 'prymityw'/ u mnie głęboki
niepokój... taką NICOŚĆ... Brak tożsamości? Brak tej "najniższej" warstwy
komunikacji ze światem? Brak tego naj_pierwszego komunikatora? Chyba tak.
Cukiernik, murarz, tynkarz, akrobata /laik - nie P./
P.S. Nie wiem kto to był Condillac i nigdy o nim nie czytałem /dlatego sorry
za ewentualne pitolenie/.
--
Pozdrawiam Serdecznie
Tomek Tyczyński
**
"Przy utrzymaniu obecnego tempa wymiany personelu
pewnego dnia ludzie będą okazami równie rzadkimi jak ptaki dodo."
|