Data: 2009-12-28 12:40:10
Temat: Re: Czy Was (qwa) poje...chało - ZA PRZEPROSZENIEM
Od: darr_d1 <d...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 28 Gru, 10:03, Stalker <t...@i...pl> wrote:
> > Jak dla mnie, to masz dwa wyjscia:
> > zaakceptowac
> > albo
> > pojsc sobie stad.
> > > [...]
> > [...]
> > Hanko- pomijając formę- trudno mi nie przyznać mu racji. IMO bardzo dobrze
> > ujął to Sakujami. A dlaczegóż to pozostawiasz mu tylko 2 takie wyjścia? Nie
> > podoba mu się- to i napisał. Forma niewłaściwa- to zgoda. Jednak jest
> > jeszcze trzecie wyjście- ponieważ trudno mnie, a wydaje mi się, że nie tylko
> > mnie- odmówić mu racji- możemy po prostu zmienić nasze postępowanie. Zauważ,
> > że w tym, co Ty proponujesz- widać najidiotyczniejszy system na świecie w
> > pełnej krasie: demokracja. Większość ma rację i decyduje o innych. Nawet
> > najbardziej idiotycznie- bo jest ich więcej.
> > Poza tym- czy rzeczywiście całe życie takie jest, jak napisałaś? Bo moje- z
> > całą pewnością nie.
>
> Zauważ, że w tym co proponujesz, widać zalety demokracji w pełnej
> krasie. Hanka podała dwa rozwiązania, ty dołożyłeś trzecie, a darr
> może sobie wybrać.
>
> Zaletę systemu widać również w tym, że tak jak pisał Robakks (i ja się
> do tego przychylam) rozmowy internetowe wyewoluowały w różnych
> kierunkach, w zależności od potrzeby: jeśli była taka potrzeba
> przeniosła się np. na moderowane fora. Możesz sobie wybrać formę
> dyskusji, a jeśli nie radzisz sobie, albo nie potrafisz nikogo
> przekonać w tak otwartej formie jak grupa dyskusyjna, to nie oskarżaj
> o to SYSTEMU
>
Ja to widzę jeszcze trochę inaczej. Grupa dyskusyjna jest miejscem
użyteczności publicznej i w tym celu zostały stworzone pewne zasady
uniwersalne ułatwiające wspólne korzystanie z tego miejsca. Nie chodzi
wcale o to, że jestem jakimś zapalonym zwolennikiem netykiety, jest to
jednak zbiór reguł stworzonych przez ludzi dla innych ludzi, a których
to reguł niektórzy w żaden sposób zdają się nie przestrzegać. I nie w
tym jest wcale rzecz, jak to gdzieś kiedyś czytałem, że jakiś tam ktoś
(imbecyl) wymyślił sobie i narzucił zasady dla innych. To jest trochę
tak jak z ruchem drogowym. Wyobraźmy sobie sytuację, że nagle ktoś czy
kilku ktosiów stwierdza, że co oni będą na czerwonym świetle stać...
Jak wszędzie, również i tutaj - a ja sam pod wieloma względami także
nie jestem zapewne ideałem - są ludzie, którzy myślą WYŁĄCZNIE o sobie
i ważniejsze jest dla nich w danej chwili ich własne "pitu, pitu", niż
zastanawianie się nad tym czy to komuś przeszkadza czy też nie. Bo po
co...?
Pozdrawiam,
darr_d1
|